Drodzy Bracia i Siostry!
Chociaż minęło już trochę czasu od mojego powrotu, pragnę jednak poświęcić dzisiejszą katechezę, jak czynię to zazwyczaj, podróży apostolskiej, jaką odbyłem do Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz Stanów Zjednoczonych Ameryki w dniach 15-20 kwietnia br. Ponawiam wyrazy mojej wdzięczności przede wszystkim wobec Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych, jak również wobec prezydenta Busha za zaproszenie mnie oraz za bardzo gorące przyjęcie, jakie mi zgotowano. Moim podziękowaniem chciałbym objąć także tych wszystkich, którzy w Waszyngtonie oraz w Nowym Jorku przyszli pozdrowić mnie i zamanifestować swoją miłość do Papieża, czy też towarzyszyli mi i podtrzymywali swoją modlitwą oraz swoimi ofiarami. Jak wiadomo, okazją do tej wizyty była dwusetna rocznica podniesienia do godności metropolii pierwszej diecezji tego kraju - Baltimore oraz założenie stolic w Nowym Jorku, Bostonie, Filadelfii i Louisville. Z tej okazji, typowo kościelnej, miałem radość udać się osobiście, po raz pierwszy jako Następca św. Piotra, i odwiedzić umiłowany naród Stanów Zjednoczonych Ameryki, aby umocnić w wierze katolików, odnowić i umocnić braterstwo ze wszystkimi chrześcijanami oraz zanieść wszystkim przesłanie o „Chrystusie, naszej nadziei”, jak brzmiało hasło tej podróży.
Podczas spotkania z Panem Prezydentem w jego rezydencji miałem sposobność oddać cześć temu wielkiemu krajowi, który od samego początku został zbudowany na fundamencie szczęśliwego pogodzenia zasad etycznych, religijnych i politycznych, co do dzisiaj stanowi ważny przykład zdrowej świeckości, gdzie wymiar religijny, w różnorodności swoich wyrazów, nie tylko jest tolerowany, ale ceniony jako „dusza” narodu oraz podstawowa gwarancja praw i obowiązków człowieka. W tym kontekście Kościół może swobodnie rozwijać swoją działalność oraz angażować się w misję ewangelizacji i wspierania człowieka. Może też być „krytycznym sumieniem”, przyczyniając się do budowania społeczności godnej osoby ludzkiej, a równocześnie pobudzać taki kraj, jak Stany Zjednoczone, na które wszyscy patrzą jako na jednego z najważniejszych aktorów sceny międzynarodowej, dążącej do globalnej solidarności, coraz bardziej koniecznej i pilnie potrzebnej oraz do cierpliwego dialogu w stosunkach międzynarodowych.
Naturalnie, misja oraz rola wspólnoty kościelnej znalazły się w centrum spotkania z biskupami, które miało miejsce w Narodowym Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie. W liturgicznym kontekście Nieszporów uwielbialiśmy Pana za drogę przebytą przez lud Boży Stanów Zjednoczonych, za gorliwość jego pasterzy oraz za zaangażowanie i ofiarność jego wierzących, która objawia się w tak hojnym i otwartym przyjęciu wiary oraz w niezliczonych inicjatywach charytatywnych i humanitarnych zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz tej wspólnoty. Równocześnie starałem się wesprzeć moich współbraci w Episkopacie w ich niełatwym zadaniu szerzenia Ewangelii w społeczeństwie naznaczonym licznymi przeciwnościami, które zagrażają również tożsamości katolików oraz samego duchowieństwa. Zachęciłem ich do tego, aby wypowiadali się na temat aktualnych spraw moralnych i społecznych oraz do formacji katolików świeckich, aby byli dobrym „zaczynem” w społeczności obywatelskiej, poczynając od podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina. Zachęcałem ich do ponownego przedstawienia sakramentu małżeństwa jako daru i nierozerwalnego zobowiązania między mężczyzną a kobietą, jako naturalnego środowiska przyjęcia i wychowania dzieci.
Kościół i rodzina, wraz ze szkołą - zwłaszcza o inspiracji chrześcijańskiej - muszą współpracować, aby dać młodym ludziom solidną edukację moralną. W tym zadaniu mają wielkie pole do działania i wielką odpowiedzialność również ludzie działający w sektorze środków przekazu i rozrywki oraz troski o najmłodszych. Myśląc o bolesnych wydarzeniach nadużyć seksualnych, popełnionych przez kapłanów wobec najmłodszych, chciałem wyrazić moją bliskość z biskupami, zachęcając ich do angażowania się w podejmowanie wysiłku leczenia ran oraz umacniania relacji ze swymi kapłanami. W odpowiedzi na niektóre pytania postawione przez biskupów mogłem podkreślić bardzo ważne aspekty, takie jak: ścisły związek między Ewangelią a „prawem naturalnym”; zdrowa koncepcja wolności, którą rozumie się i realizuje w miłości; kościelny wymiar doświadczenia chrześcijańskiego; konieczność głoszenia w nowy sposób, zwłaszcza młodym, „zbawienia” jako pełni życia, wychowania do modlitwy, w której kiełkują i wzrastają wielkoduszne odpowiedzi na wołanie Pana.
Podczas wielkiej i uroczystej celebry eucharystycznej w Nationals Park Stadium w Waszyngtonie wzywaliśmy Ducha Świętego dla całego Kościoła w Stanach Zjednoczonych Ameryki, aby mocno osadzony w wierze, przekazanej przez ojców, głęboko zjednoczony i odnowiony, mógł stawić czoło wyzwaniom obecnym i przyszłym, z odwagą i nadzieją, z tą nadzieją, która „zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego” (Rz 5, 5). Jednym z takich wyzwań jest z pewnością wychowanie, dlatego na Katolickim Uniwersytecie Ameryki spotkałem się z rektorami uniwersytetów i kolegiów katolickich, z osobami odpowiedzialnymi w diecezjach za sprawy nauczania oraz z reprezentantami nauczycieli i studentów. Zadanie wychowawcze jest integralną częścią misji Kościoła, dlatego też wspólnota kościelna Stanów Zjednoczonych zawsze była mocno w nie zaangażowana, oddając równocześnie wielką usługę społeczną i kulturalną całemu krajowi. Bardzo ważną sprawą jest, aby to zadanie było kontynuowane. Doniosłe znaczenie ma też troska o jakość instytutów katolickich, aby w nich formowano rzeczywiście według „miary dojrzałości” Chrystusowej (por. Ef 4, 13), łącząc wiarę i rozum, wolność i prawdę. Z radością więc utwierdziłem wszystkich uczących i formujących w ich cennym zaangażowaniu, pełnym miłości intelektualnej.
W kraju powołanym do wielokulturowości, jakim są Stany Zjednoczone Ameryki, szczególnego znaczenia nabrały spotkania z przedstawicielami różnych religii: w Waszyngtonie, w Centrum Kulturalnym Jana Pawła II, z żydami, muzułmanami, hinduistami, buddystami i wyznawcami dżinizmu, w Nowym Jorku wizyta w synagodze. Były to chwile bardzo serdeczne, zwłaszcza ta ostatnia, które potwierdziły wspólne zaangażowanie w dialog oraz w promocję pokoju i wartości duchowych oraz moralnych. W kraju, który można uważać za ojczyznę wolności religijnej, chciałem przypomnieć, że ta wolność powinna być zawsze broniona wspólnym wysiłkiem, aby uniknąć wszelkiej formy dyskryminacji i uprzedzeń. Podkreśliłem wielką odpowiedzialność liderów religijnych, zarówno w nauczaniu szacunku i nieuciekania się do przemocy, jak i w czynieniu żywymi najgłębszych pytań ludzkiego sumienia. Również nabożeństwo ekumeniczne w kościele parafialnym św. Józefa było naznaczone wielką życzliwością. Razem prosiliśmy Pana, aby powiększył w chrześcijanach zdolność przyznawania racji również przez coraz większą jedność, jedyną wielką nadzieję, która w nich żyje (por. 1 P 3, 15), ze względu na wspólną wiarę w Jezusa Chrystusa.
Innym bardzo ważnym celem mej podróży była główna siedziba ONZ: to czwarta wizyta papieża, po odwiedzinach Pawła VI w 1965 r. oraz po dwóch Jana Pawła II - w 1979 oraz w 1995 r. W obchodzoną właśnie 60. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka Opatrzność dała mi możliwość potwierdzenia, w najbardziej szerokim i autorytatywnym porozumieniu ponadnarodowym, wartości tej Karty, przywołując jej uniwersalny fundament, dotyczący godności osoby ludzkiej, stworzonej przez Boga na Jego obraz i podobieństwo, dla współpracy w świecie z Jego wielkim planem życia i pokoju. Podobnie jak pokój, również szacunek dla praw ludzkich jest osadzony w „sprawiedliwości”, tzn. w porządku etycznym, który ważny jest dla wszystkich czasów oraz dla wszystkich narodów. Można go podsumować słynnym powiedzeniem: „Nie czyń innym tego, czego nie chcesz, aby tobie czyniono”, albo wyrażeniem w formie pozytywnej słowami Jezusa: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7, 12). Na tym fundamencie, który stanowi typowy wkład Stolicy Apostolskiej w życie i działalność Organizacji Narodów Zjednoczonych, ponowiłem, i również dzisiaj ponawiam, konkretny wkład i zaangażowanie Kościoła katolickiego w umacnianie relacji międzynarodowych, opartych na zasadach odpowiedzialności i solidarności.
W moim sercu odcisnęły się również bardzo mocno inne wzruszające momenty z mojego pobytu w Nowym Jorku. W katedrze św. Patryka, w sercu Manhattanu - rzeczywiście jest to „dom modlitwy dla wszystkich narodów” - sprawowałem Mszę św. dla kapłanów i osób konsekrowanych przybyłych ze wszystkich stron kraju. Nigdy nie zapomnę, z jakim ciepłem i miłością złożyli mi życzenia z okazji trzeciej rocznicy mojego wyboru na Stolicę Piotrową. Był to moment bardzo wzruszający, doświadczyłem w sposób widzialny wsparcia Kościoła dla mojej posługi. Podobnie mogę powiedzieć o spotkaniu z młodzieżą oraz z seminarzystami, które odbyło się właśnie w seminarium diecezjalnym, a które zostało poprzedzone bardzo wymownym spotkaniem z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną oraz z ich rodzinami. Młodym, ze swej natury głodnym prawdy i miłości, przypomniałem kilka postaci mężczyzn i kobiet, które w sposób wyjątkowy stały się świadkami Ewangelii na ziemi amerykańskiej, Ewangelii prawdy, która czyni wolnymi w miłości, służbie, w życiu danym drugiemu człowiekowi. Patrząc w twarz mrokom dnia dzisiejszego, które zagrażają życiu młodzieży, młodzi mogą odnaleźć w świętych światło, które rozprasza te ciemności: światło Chrystusa, nadzieję dla każdego człowieka! Nadzieja ta, mocniejsza od grzechu i śmierci, ożywiała chwile pełne wzruszenia, jakie przeżyłem w milczeniu w strefie Ground Zero, gdzie zapaliłem świecę, modląc się za wszystkie ofiary tej straszliwej tragedii. Moja wizyta została zakończona celebrą eucharystyczną na Yankee Stadium w Nowym Jorku. Noszę jeszcze w sercu tę atmosferę święta wiary i braterstwa, jaką uczciliśmy dwusetną rocznicę najstarszej diecezji Ameryki Północnej. Trzoda, mała na początku, rozrosła się ogromnie, ubogacając się wiarą oraz tradycjami kolejnych fal imigracji. Miałem radość na nowo głosić temu Kościołowi, który dziś stawia czoło wyzwaniom czasu, „Chrystusa, naszą nadzieję” wczoraj, dzisiaj i zawsze.
Drodzy Bracia i Siostry! Zapraszam Was do zjednoczenia się ze mną w dziękczynieniu za umacniający przebieg tej podróży apostolskiej oraz w prośbie do Boga, za wstawiennictwem Dziewicy Maryi, aby ta podróż mogła przynieść obfite owoce dla Kościoła w Ameryce oraz we wszystkich częściach świata.
Z oryginału włoskiego tłumaczył o. Jan Pach OSPPE
Pomóż w rozwoju naszego portalu