Projekt realizowany jest po raz trzeci. Wiąże się o osobą pracującego na ziemi ałtajskiej od przeszło dziesięciu lat ks. Andrzeja Obuchowskiego z archidiecezji wrocławskiej. - Jako wolontariat poszukiwaliśmy miejsca, gdzie mogliśmy podjąć pracę. Dzięki spotkaniu z ks. Andrzejem, zrodził się pomysł, by przyjechać właśnie do niego - opowiada ks. Jerzy Babiak.
Wyjazd będzie trwał ponad miesiąc. Jedziemy najtańszym środkiem lokomocji: koleją transsyberyjską. Spędzimy w pociągu w jedną stronę 4 dni. Ta wyprawa jest pewną formą poświęcenia, ale uczniowie zdają sobie z tego sprawę. Przez cały rok pracują, spotykają się, przychodzą na spotkania formacyjne, by w odpowiedni sposób przeżyć i zrealizować to przedsięwzięcie.
Kolonia i kościół
Projekt ma jasno wyznaczone cele. Pierwszy z nich to zorganizowanie kolonii wyjazdowej dla najmłodszych. Młodzież przez cały rok organizowała wiele akcji, by zebrać fundusze na tę kolonię. Uczniowie staną się wychowawcami, zajmą się zabawami, zajęciami i animacją życia kolonijnego. Pomogą tamtejszym dzieciom również od strony językowej, ponieważ wiele z nich ma korzenie polskie. Wszyscy razem wyruszą w góry Ałtaju, gdzie wspólnie spędzą dwa tygodnie.
Drugim celem jest pomoc ks. Andrzejowi w pracach budowlanych. Wspólnota parafialna, której przewodzi jest na etapie rozwoju i rozpoczyna właśnie budowę kościoła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ocalić od zapomnienia…
Reklama
Ostatni cel to renowacja cmentarza w nieistniejącej już miejscowości Jużny (130 km od Bijska, w tajdze). To zapomniany cmentarz związany ze znajdującym się obozem pracy, miejscem zesłania Polaków. - Obecnie jesteśmy na etapie poszukiwania sponsorów, którzy chcieliby wesprzeć finansowo renowację tego cmentarza - mówi ks. dyrektor. - Takich cmentarzy na Ałtaju jest bardzo dużo. Ale już za kilka lat zapomni o nich świat, bo zarośnięte odchodzą w niepamięć. Miejscowa ludność nie dba o nie wcale. Przykro to mówić, ale nawet groby ich najbliższych są zarośnięte i często porzucone. A co dopiero tych, których pochowano 60 lat temu. Może uda nam się jeszcze kilka takich miejsc ocalić od zapomnienia? - pisze w jednym z listów ks. Andrzej Obuchowski.
Po co?
Są ludzie, którzy nie widzą sensu w wyprawach wolontaryjnych na miesiąc, twierdząc, że szkoda na to pieniędzy - mówi ks. Babiak. - Myślę, że są to ludzie, którzy tak naprawdę nie zgłębili tematu, którzy patrzą na takie inicjatywy w bardzo materialny sposób. Tymczasem jeżeli ktoś miałby wydać mnóstwo pieniędzy na sam wyjazd, spotkać się z kimś raz i obdarować go „tylko” uśmiechem, to warto jechać. W chrześcijaństwie przecież chodzi o to, by wypełniać uczynki miłości. A to są bardzo konkretne uczynki i najlepsza forma ewangelizacji.
Irmina Ciszek, uczestniczka ubiegłorocznego projektu:
To była cudowna przygoda. To wspomnienia o cudownych ludziach, o otwartości i miłości. Zdawać by się mogło, że to zupełnie inna kultura. Podobieństwo jednak jest olbrzymie, to wszechogarniająca życzliwość ludzi i przyjaźnie, może na całe życie.
Poznałam i zobaczyłam ludzi, zwłaszcza dzieci, które łakną takich przyjaźni, potrzebują ludzi takich jak młodzież z wolontariatu.
Tamtejsze dzieciaki są ciepłe, otwarte i pełne nadziei. Spędzały z nami każdą chwilę. Było to dla nich, a chyba jeszcze bardziej dla nas wartościowe.
Jestem przekonana, że takie wyjazdy wolontariatu powinny być częste. One są potrzebne, bo poza tym, że można się do czegoś przydać, to jeszcze dodatkowo można dostać coś dla siebie, nauczyć się i na przykład szacunku i pokory.
Wysłuchała JWM
Jeśli chcieliby Państwo wesprzeć finansowo renowację cmentarza, w którym spoczywają polscy zesłańcy, prosimy o wpłaty na konto Salezjańskiego Liceum Ogólnokształcącego: DB 24 o/Wrocław 91 1910 1064 0500 0047 4121 0001 z dopiskiem: renowacja cmentarza.