Niecodzienna uroczystość odbyła się w wałbrzyskim klasztorze sióstr niepokalanek w samo południe w piątek 18 sierpnia. W Mszy świętej jubileuszowej pod przewodnictwem bp. Marka Mendyka w asyście ks. inf. Józefa Strugarka – spowiednika sióstr i ks. kan. Tadeusza Wróbla – miejscowego proboszcza, uczestniczyli licznie przybyli krewni jubilatki, przedstawiciele kilku pokoleń, z różnych regionów Polski, a nawet z zagranicy.
Gratulacje od rządzących
Na samym początku liturgicznego spotkania okolicznościowe listy gratulacyjne odczytał kapelan sióstr ks. kan. Jan Olender. - Tylko nieliczni mogą o sobie powiedzieć, że przeżyli wiek, zwłaszcza gdy się przeżyło 100 lat, z których wiele zbiegło się z wielkimi wydarzeniami Polski i świata. (…) Tajemnicą silnych społeczeństw jest umiejętność czerpania wzorców z życia seniorów, a szczególne miejsce wśród nich zajmują Polacy, którzy osiągnęli stuletnie doświadczenie – pisał Prezes Rady Ministrów. Życzenia pomyślności i błogosławieństwa Bożego dla jubilatki nadesłał również wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, a w przededniu urodzin z s. Marią Augustą spotkał się Prezydent Miasta Wałbrzycha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wartości zakonne
Reklama
W wygłoszonej homilii biskup świdnicki podkreślił, jak ważne są siostry zakonne w naszym życiu. Reprezentują one cenne wartości – ubóstwo, które jest prawdziwym darem wolności służącym innym; posłuszeństwo, które pokazuje głęboką siłę ducha w słuchaniu innych; oraz pokorę i służbę, które są przejawem wielkiego zaangażowania w pomoc bliźnim. Wspomniał również o ich niewzruszonej modlitwie, adoracji oraz niesamowitej trosce o potrzebujących. Hierarcha wyraził wdzięczność nie tylko wobec siostry Marii Augusty, ale także wobec całej jej wspólnoty zakonnej.
Nie mógł nie wspomnieć o świętej Helenie, patronce tego dnia. Była to kobieta, która odnalazła miejsce pochówku Chrystusa i Święty Krzyż, co wywołało wielkie poruszenie w społeczności chrześcijańskiej. Dzięki tym osiągnięciom, Helena została uhonorowana tytułem "Augusta" przez swojego syna, cesarza Konstantyna. Ciekawostką jest, że ten właśnie tytuł siostra Maria Augusta przyjęła jako imię 76 lat wcześniej, kiedy zdecydowała się na życie w zakonie.
Na koniec biskup zwrócił się do Matki Generalnej oraz wszystkich sióstr niepokalanek dziękując im, że poprzez modlitwę do Niepokalanej Najświętszej Marii Panny Jazłowieckiej i poprzez wstawiennictwo pięknej kobiety, założycielki Zgromadzenia Zakonnego Niepokalanek - bł. Marceliny Darowskiej - wypraszają dla nas wszystkich potrzebne łaski. Dziękował też za dzieła, które prowadzą - katolickie szkoły licealne w różnych regionach Polski, w tym katolickie prywatne liceum w Wałbrzychu i życzył siostrom sił na dalsze lata.
Wiara i wytrwałość
Po Eucharystii siostra przyjmowała życzenia, zapraszając na wspólny obiad, podczas którego prezentowano album z historycznymi zdjęciami jubilatki oraz serwowano wielki urodzinowy tort.
Reklama
Siostra Maria Augusta Anna Cichosz urodziła się 18. sierpnia 1923 r. na terenie Niemiec w Neuss koło Dusseldorfu, w polskiej rodzinie Klary i Augusta Cichoszów. Wyjechali oni tam „za chlebem”, gdy Polska była jeszcze pod zaborami. Siostra miała siedmioro rodzeństwa. Kiedy skończyła dwa lata, rodzice zdecydowali o powrocie do odradzającej się ojczyzny. Osiedli w północno - wschodniej części przedwojennej Polski.
Tato siostry zmarł, kiedy miała niespełna 12 lat. Po jego śmierci prowadzenie gospodarstwa spadło na matkę, której nie łatwo było wyżywić wszystkich domowników z małego gospodarstwa. Wszystkie dzieci musiały więc pracować na służbie u bogatszych gospodarzy w okolicy. Wkrótce wybuchła II wojna światowa.
Podczas wojny starsze rodzeństwo siostry Niemcy wywieźli do obozów koncentracyjnych. Ona została w domu, ale musiała pójść na służbę do Niemców, którzy wyrzucili dawnych polskich właścicieli z dużego majątku. Chciała od tego uciec ale groziło to dalszymi szykanami rodzeństwu w obozie. Jednego z braci, który zbiegł z obozu ukrywała na strychu w sianie w stodole gospodarstwa zajętego przez niemiecką rodzinę. Ryzykowali straszliwie, bo groziła im za to śmierć.
Reklama
Gdy wychodziła do swoich codziennych obowiązków w gospodarstwie, błagała ukrywanego brata, by się nieustannie modlił się w jej intencji, by przeżyła i wróciła z wykradzionym jedzeniem dla niego. I on tak czynił. Po wojnie jej starsze rodzeństwo wróciło do domu z obozów, pozakładali rodziny. Ona pójście do klasztoru rozważała od wielu miesięcy, o czym w końcu oświadczyła początkowo niechętnej temu pomysłowi mamie. Siostra postawiła jednak na swoim. Jej wybór padł na Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny Jazłowieckiej. Wcześniej napisała list do Matki przełożonej klasztoru z prośbą o przyjęcie i została zaproszona do wspólnoty zakonnej - w 1950 r.
U sióstr Niepokalanek zajmowała się tym, co umiała najlepiej: uprawą grządek, hodowlą drobiu, pracami w kuchni, porządkami w klasztorze. Jej życie przebiegało na modlitwie i wielogodzinnej fizycznej pracy. To ją hartowało i dawało siłę przez ten tak długi czas życia. Pamiętamy, że nie tylko nieliczni dożywają tego zaszczytu, a teraz rozpoczyna swój drugi wiek życia. Jest osobą bardzo mądrą, która potrafi we wszystkich codziennych troskach wspierać siostry swoim doświadczeniem. Jest radosna i potrafi się cieszyć, z każdej chwili życia.
Siostra Maria Augusta to najstarsza zakonnica w Polsce ze Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP.