Suchej nitki nie zostawili archeolodzy i bibliści na filmie dokumentalnym zdobywcy Oskara Jamesa Camerona „Zaginiony grobowiec Jezusa”. - To przedsięwzięcie czysto komercyjne, które z naukową metodologią i rzetelnością nie ma nic wspólnego - zgodnie podkreślają pytani przez izraelski dziennik „Haaretz”. Przypomnijmy, że autorzy filmu, nadanego 4 marca przez Discovery Channel oraz przez izraelską i brytyjską stację, próbowali dowodzić, że 10 osuariów znalezionych w 1980 r. na przedmieściach Jerozolimy zawiera szczątki Chrystusa i jego rodziny. To miałoby podważyć podstawową prawdę chrześcijaństwa o zmartwychwstaniu Chrystusa. Sprawa nie jest żadną nowością, bo przed 11 laty BBC wyemitowała krótki film dokumentalny z podobnymi tezami i spotkała się z podobną, krytyczną reakcją środowiska naukowego.
Amos Kloner, pierwszy archeolog, który badał odkrycie ossuariów, twierdzi, że tezy stawianej przez filmowców nie da się udowodnić, a sam dokument traktuje jako formę zarobienia pieniędzy przez telewizję. - Chcą z tego wyciągnąć pieniądze - podkreślił Kloner.
Ze sprawą nie chce mieć nic do czynienia rządowa agencja odpowiedzialna za kwestie archeologiczne. - Udostępniliśmy autorom filmu dwa ossuaria, co nie znaczy, że zgadzamy się ze stawianymi przez nich tezami - mówił rzecznik instytucji Osnat Goaz.
Film nie uczyni krzywdy wierzącym, natomiast będzie karmą dla sceptyków.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu