Spotkałam się z opinią, że Kościół ze swej natury powinien być kosmopolityczny, a tym samym apolityczny. Osoba, która wyrażała te poglądy, odnosiła się negatywnie do patriotyzmu, a wręcz go wyśmiała, ironicznie mówiąc o szabelkach Polaków... Śmiała się też z pielgrzymek na Jasną Górę i z patriotycznych kazań. Kościół i Ojczyzna są dla mnie bardzo ważnymi wartościami i osobiście lubię, kiedy księża w kościele mówią kazania patriotyczne i uczą ludzi umiłowania swojej Ojczyzny. Proszę o odpowiedź, czy to źle, że w Polsce cała nasza historia jest wzajemnym przenikaniem się miłości do Boga i Ojczyzny? A co z takimi hasłami, jak: „Bóg, Honor, Ojczyzna”?
Maria
„Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” - mówimy co niedziela w wyznaniu wiary. Przypominamy sobie wtedy, że Chrystus narodził się i umarł na krzyżu dla zbawienia wszystkich ludzi, bez względu na narodowość czy kolor skóry. W tym sensie orędzie, które głosi Kościół i cała istota Kościoła, ma charakter uniwersalny, czyli powszechny. Jako Polacy nie mamy wyłączności czy nawet uprzywilejowanego miejsca w Kościele. W takim stopniu jak my, Polacy, do Kościoła należą członkowie innych narodów. Kościół jest więc wspólnotą ponadnarodową. Nie jest jednak wspólnotą ludzi zawieszonych w jakiejś historycznej i geograficznej próżni. To jest zawsze Kościół, który działa w Polsce, w Ameryce, w Rosji, a więc w konkretnym narodzie.
Pamiętam, jak mój profesor dogmatyki - śp. bp Miłosław Kołodziejczyk podczas wykładów z eklezjologii wbijał nam do głowy, że właściwie powinniśmy mówić o Kościołach lokalnych, że są to Kościoły działające w jakimś kraju czy diecezji. Uczył nas, że o wiele poprawniej jest mówić: Kościół w Polsce niż Kościół polski. Nie należymy do Kościoła polskiego, tylko do Kościoła rzymskokatolickiego, który urzeczywistnia się w konkretnej diecezji lub konkretnym kraju. Oczywiście, że takie doprecyzowanie pojęć absolutnie nie stawia w sprzeczności umiłowania Kościoła i Ojczyzny. Te dwie wspólnoty, łącząc się razem, mogą doskonale siebie uzupełniać. Kościół działa w Polsce i jeszcze lepiej będzie mógł wypełniać w niej swoją ewangeliczną posługę, jeśli w naszym kraju będzie panował duch braterstwa, sprawiedliwości i poszanowania wartości. I w drugą stronę - Polsce potrzebny jest Kościół, gdyż niesie on ze sobą dla społeczności narodowej orędzie miłości i pojednania.
We wspomnianym przenikaniu się miłości do Kościoła i Ojczyzny widzę więc same korzyści i byłoby źle, gdybyśmy weszli w jakąś skrajność - albo ignorując elementy patriotyczne w Kościele, albo kierując się jakimś szowinistycznym, nacjonalistycznym traktowaniem Kościoła. W encyklice Piusa XI o chrześcijańskim wychowaniu młodzieży - ważnym dokumencie Kościoła na temat wychowania - możemy znaleźć potwierdzenie tego wzajemnego uzupełniania się Kościoła i Ojczyzny. Ojciec Święty wspomina, że państwo powinno być zainteresowane wychowaniem religijnym, bo ono formuje ludzi na dobrych obywateli, z kolei Kościół ma za zadanie działać w konkretnym państwie, gdyż jest posłany do ludzi żyjących w konkretnej rzeczywistości ziemskiej.
Bogu możemy więc dziękować, że w Polsce od wieków jesteśmy świadkami wzajemnego przenikania się wartości chrześcijańskich i patriotycznych. Nie rozumiem do końca tych, którzy boją się mówić w Kościele o miłości Ojczyzny, bo przecież ani Kościołowi, ani Ojczyźnie w niczym to nie zagraża.
Na listy odpowiada ks. dr Andrzej Przybylski, duszpasterz akademicki z Częstochowy. Zachęcamy naszych Czytelników do dzielenia się wątpliwościami i pytaniami dotyczącymi wiary. Na niektóre z nich postaramy się znaleźć odpowiedź. Można napisać w każdej sprawie:
Pomóż w rozwoju naszego portalu