Whodząc do synagogi w Nazarecie, Jezus pozdrawiał swoich sąsiadów i krewnych. Był przecież u siebie. Jeśli praktykowano już wtedy „welcoming service”, jak w wielu kościołach na Zachodzie, przedstawiciel społeczności, pozdrawiający przy drzwiach wchodzących, z pewnością znał imię Jezusa. Wiedział również, że w pobliskim Kafarnaum uchodzi On za cudotwórcę. Przełożony synagogi poprosił Jezusa o lekturę Proroków. Fragment opisujący działalność oczekiwanego Mesjasza Jezus odnosi do siebie: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 18-19). Oczekiwania mesjańskie w Palestynie I wieku były niezwykle żywe. Kraj osaczony przez wojska rzymskie marzył o wolności. O Mesjaszu myślano głównie w kategoriach politycznych. W Izajaszowej zapowiedzi podkreślano słowa: „abym uciśnionych odsyłał wolnymi”. Żydzi odnosili je wprost do siebie. Mesjasz wyzwoli ich spod panowania Rzymian, nie będą musieli płacić podatków cesarzowi, rzymskie rydwany znikną z palestyńskich dróg, a w Jerozolimie zasiądzie na tronie nowy król, na wzór Dawida i Salomona. Marzeniami o ustanowieniu w Izraelu królestwa mesjańskiego żyli przede wszystkim zeloci - najbardziej gorliwe politycznie stronnictwo. Niektórzy z nich opanowali twierdzę Masada nad Morzem Martwym i jeszcze przez trzy lata po upadku świątyni w 70 r. tam się bronili. Gdy w końcu Rzymianie opanowali twierdzę, ich oczom ukazał się makabryczny widok. Niemal tysiąc osób popełniło zbiorowe samobójstwo.
Tymczasem Jezusowa deklaracja wypowiedziana w synagodze w rodzinnym mieście: „Dziś spełniły się słowa Pisma, któreście słyszeli” - nie przekłada się na kategorie polityczne. Jezus nie jest Mesjaszem ziemskich królestw i ich żołnierzy. Jest Mesjaszem ubogich, ślepców, uciśnionych, chorych i grzesznych. Jest Mesjaszem serc, które rwą się ku Bogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu