"... A wojna się zbliżała, nadciągały chmury do miasta, w którym niegdyś z Cytadeli, z Góry schodziły Lwowskie Dzieci i szły w dzień deszczowy po Wolność. Komu wtedy mogła przyjść do głowy myśl, że moloch czerwony już wyciąga łapy, że to Miasto Najmilsze zniknie z polskiej mapy. Lecz Miasto wyczuwało to nadejście biedy i niepewnego jutra. Napisałem wtedy, by tych przeczuć i lęków złagodzić udrękę, ostatnią w wolnym Lwowie wesołą piosenkę... Mało kto z ludzi wie o nim, bo przecież wielki jest świat! To Kociubiński Antoni, co dzieści kilka ma lat...". Słowa wspomnienia Feliksa Konarskiego Ref-Rena i pierwsze słowa jego piosenki. Przepisałem je z taśmy magnetofonowej, na której nagrany jest emigracyjny Wieczór Feliksa Konarskiego, jeden z ostatnich w jego życiu - wspomina, zwierza się z tego, co ukryte pod sercem, i śpiewa swoje piosenki przedwojenne, wojenne i powojenne piosenki tęsknoty. Jego głos łamie się wzruszeniem...
Tę cenną taśmę z głosem twórcy Czerwonych maków na Monte Cassino otrzymałem od Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego Prezydenta II Rzeczypospolitej. Dziękuję, Panie Prezydencie. Na naszych częstochowskich Wieczorach często śpiewamy piosenki Ref-Rena.
Antoni Kociubiński - Feliksa Konarskiego, ostatnia w wolnym Lwowie wesoła piosenka... Dziwna rzecz, piosenka wesoła, a gdy się jej słucha, coś ściska gardło. Janusz Wasylkowski w swej książce Lwowska piosenka na wojennym szlaku pisze:,, Feliks Konarski Ref-Ren nie był lwowianinem, ale zakochał się we Lwowie, jak wielu innych, którzy choć raz w życiu zawadzili o to miasto... Jego przedwojenna piosenka - Antoni Kociubiński była we Lwowie szlagierem i wchodziła obowiązkowo do żelaznego repertuaru wszystkich, licznych wówczas w tym grodzie, orkiestr podwórkowych...".
Janusz Wasylkowski, poeta, dyrektor i redaktor naczelny Wydawnictwa Instytutu Lwowskiego przysłał nowe publikacje Instytutu: Lwowskie Roczniki 2000-2002 r., swoje Lwowskie misztygałki - eseje i szkice o różnych aspektach lwowskiej kultury i swoje wiersze o Lwowie, w tomiku: Są słowa - Wiersze o Mieście, które samo się nie obroni, oraz duży wybór wierszy poety-Sybiraka Mariana Jonkajtysa: W Sybiru białej dżungli. We wstępie do tej książki Igor Abramow-Newerly nazwał ją "Pieśnią o męczeństwie Polaków na Wschodzie". Na naszych Wieczorach obecne są pieśni Mariana Jonkajtysa - Marsz Sybiraków, Listy z Kołymy i śpiewana najserdeczniej przez dzieci ballada Kresowe dzieci.
Dziękuję, Panie Januszu. Dziękuję także za wydanie w Instytucie Lwowskim wspaniałej książki Jana Wojciecha Wingralka Tam, gdzie lwowskie śpią orlęta. Na prośbę czytelników podaję adres Wydawnictwa: Instytut Lwowski, ul Sucharskiego 4/83, 01-390 Warszawa, tel. 664-54-42.
Sybir... Nieocenioną rolę w ocalaniu pamięci o polskiej Golgocie Wschodu spełnia pismo Sybirak. Redaktor naczelny Robert Tomczak przysłał mi najnowsze egzemplarze Sybiraka oraz wydane przez Bibliotekę Sybiraka książki-dokumenty: Wspomnienia z północnego Kazachstanu 1940-1945 r. Ernesta Guzowskiego, Myśmy tutaj szli z... Heleny Nikiel i Najdłuższa droga Wiktora Kozłowskiego. Świadectwa polskiego męczeństwa i polskiej siły ducha. Dziękuję! Pozdrawiam serdecznie autorów wspomnień i wytrwałą w swej pracy dla Ojczyzny Redakcję Sybiraka. Podaję jej adres: ul. Zagórna 33 m 33, 15-820 Białystok, tel. (0-85) 653-00-52.
I wracamy sercem do Lwowa... Wiersz Janusza Wasylkowskiego.
Leopolis semper
Kazano nam wyrwać
to miasto
z serca
zapomnieć że było
kto zapomina
ten umarł
zanim
rozstał się z tym światem
pamiętamy
i
będziemy pamiętać
więc
jeszcze pożyjemy
Antoni Kociubiński 1939 r.
Słowa i muzyka: Feliks Konarski Ref-Ren
w rytmie walca
Mało kto z ludzi wie o nim,
Bo przecież wielki jest świat!
To Kociubiński Antoni,
Co ,,dzieści´´ kilka ma lat!
Można napotkać go czasem
W knajpie na rogu, gdzie sam
Siedzi ze swym kontrabasem
I gra muzyczki dla dam!!!
Antoni Kociubiński
Na kontrabasie gra!
Antoni Kociubiński
Muzyczki wszystkie zna!
Narzeka na los świński,
Lecz za to talent ma!
Antoni Kociubiński,
Gdzie on jest? Gdzie on jest?
- To ja!
Razu pewnego Antoni
Poznał dziewczynę jak kwiat!
Widok jej świat mu przesłonił,
Kraśniał na przemian i bladł!
Chodził i patrzył w jej wdzięki,
Potem się zrywał jak ptak,
Chwytał kontrabas do ręki
I swojej lubej grał tak...
Antoni Kociubiński...
Kocha Antoni i ginie,
Sczerniał, zmizerniał i schudł,
Aż wreszcie swojej dziewczynie
Miłość swą wyznał jak z nut!
Potem zaprosił moc gości
Z wielkim fasonem na ślub
I na weselu z radości
Zagrał poleczkę, hop siup!!!
Antoni Kociubiński...
Pomóż w rozwoju naszego portalu