Reklama

Na drogach poszukiwania komunii z Bogiem

Znaki nadziei

Niedziela przemyska 2/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedziela chrztu pańskiego
Iz 42, 1-4.6-7; Mt 3, 13-17

Chrzest Jezusa od zawsze sprawiał biblistom i teologom wiele problemów. Janowy chrzest był chrztem grzeszników. Jezus nie popełnił żadnego grzechu. Po co zatem ten akt? Dwa powody można domniemywać: po pierwsze i chyba najważniejsze - nad Jordanem zbierała się wielka liczba ludzi. Potrzebny był ten akt wiary Jana i chwila wahania, czy może On, który niegodzien rozwiązać rzemyka u sandałów Jezusa, chrzcić samego Boga. Cud, który po tym akcie nastąpił, miał także wielkie znaczenie dla proklamacji obecności Mesjasza wśród nas. Po drugie - Żydzi chrzcili na sposób Janowy jedynie prozelitów, czyli ludzi innych religii przyłączających się do judaizmu. Jezus aktem swojego chrztu głosi niewerbalnie prawdę o tym, że każdy śmiertelny człowiek musi oczyszczać się z grzechu.
Był to właściwy moment, na który czekał Jezus. Jak nigdy przedtem ludzie byli świadomi grzechu i potrzeby zbliżenia się do Boga. Jezus wykorzystuje okazję, przez chrzest chce utożsamić się z ruchem ludzi szukających Boga, z ludźmi, których przyszedł zbawić. Dzieje się to w godzinie poznania przez nich własnego grzechu, w godzinie szukania Boga.
Słowa, które Jezus usłyszał przy chrzcie, są niezwykle ważne. „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem”. Zdanie „Ten jest Syn mój umiłowany” pochodzi z Psalmu 2. Każdy Żyd wiedział, że ten psalm opisuje mającego przyjść Mesjasza, potężnego króla od Boga. Sformułowanie drugie: „Którego sobie upodobałem” to cytat z Izajasza [42, 1]. Jest tam przedstawiony cierpiący sługa. Jego opis osiąga punkt kulminacyjny w Iz 53.
Ta bardzo powierzchowna egzegeza ma swój sens. Wspominając, a może poprzez misterium liturgii, uczestnicząc w wydarzeniach znad Jordanu, zapytajmy o nasze poczucie grzechu, o świadomość, że przez chrzest zostaliśmy wyzwoleni z niewoli zła. Zadana nam została troska o naszą duszę. Starsi pamiętają termin tzw. „ubrania kościołowego”. Matki wyjmowały te ubrania na niedzielę i szliśmy w nich do kościoła. Zdejmowane zaraz po powrocie, lądowały w szafach. To właśnie dlatego jedno ubranie mogło służyć kilkorgu z rodzeństwa. Nie był to tylko pusty gest. Kryła się za nim głęboka teologia dnia Pańskiego. Co nam zostało z tamtych lat? Ta pieczołowitość o dzień Pański zrodzona była z troski o to, by nasze dziecko - syn czy córka, w którym upodobanie mieli rodzice, wyrósł na rzeczywistą chlubę i radość rodziców.
Każdy rodzic ma upodobanie w swoim dziecku, każdy pokłada w nim nadzieję. Stara opowieść z Bliskiego Wschodu mówi o nauczycielu, który, wchodząc do klasy, całował ręce swoich uczniów. Zapytany, dlaczego to robi, odpowiadał, że przecież nie wiadomo, co z nich wyrośnie: „A może któreś z tych dzieci będzie genialnym muzykiem, lekarzem…?”.
Nadzieja musi być jednak rozważna i racjonalna. Wymaga nieraz bolesnych działań. Oto dwa obrazy:
Szkoła Podstawowa w Przemyślu. Katecheta poprosił o spotkanie z ojcem. Na szkolnym korytarzu staje ubrany w sportową koszulkę, wyraźnie podparty sterydami ojciec ze złotym łańcuchem na szyi i roleksem na opalonej ręce: „Pan mnie wzywał?”. Ksiądz jest zdziwiony, ale poznaje swojego ucznia dumnie stojącego obok ojca. „Przepraszam pana, ale jestem księdzem…”. Nie dokończył, bo na jego ramieniu spoczęła uzbrojona rolexem ręka ojca: „Mnie to mało interesuje, czy pan jest księdzem czy kimkolwiek, pytam, o co chodzi?”. Ksiądz próbuje ucywilizować sytuację i proponuje spotkanie gdzieś w pokoju nauczycielskim. „Nie mam czasu, proszę pana”. Ręka ponownie poklepuje ramię księdza. „Życzę, żeby pan był tak dumny kiedyś ze swego syna, jak ja jestem dumny z mojego” - tu wskazuje dumnie na chłopca z trzeciej klasy, którego rozpiera duma. To jest jego syn umiłowany. Aż strach pomyśleć, jak będzie kiedyś i czy zdarzy się coś, co sprawi, że ta duma ojca po kilkunastu latach nie zachowa się podobnie wobec innego księdza.
I drugi obraz. Czarna bieszczadzka. Rekolekcje oazowe. Na polu kilku chłopców. W ławce ojciec jednego z nich niespokojnie poszukuje syna w kościele. Po pierwszym czytaniu, podczas psalmu ojciec wychodzi z kościoła. Za chwilę wraca, prowadząc przed sobą syna i wskazując mu miejsce obok siebie i żony. To także umiłowanie. Zastanawia, że rodzice z Domowego Kościoła widzą tak wiele problemów wychowawczych, proszą o modlitwę, martwią się. Może to modlitwa sprawia, że widać lepiej, może to ona daje odwagę porzucenia fałszywego wstydu i każe poszerzać grono odpowiedzialnych, zatroskanych o spełnienie się nadziei każdego rodzica?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomorskie/ Policja zatrzymała podejrzewanego o zniszczenie flag na Westerplatte

2025-04-11 10:53

[ TEMATY ]

Westerplatte

znieważanie

dewastacja

flagi

Adobe Stock

Policja zatrzymała w Świeciu 41-latka podejrzewanego o zniszczenie polskich flag na terenie Westerplatte - poinformowała policja.

Oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Mariusz Chrzanowski powiedział PAP, że 41-letni podejrzewany m.in. o zniszczenie polskich flag na Westerplatte został zatrzymany w czwartek ok. godz. 21 w Świeciu. Zatrzymany mężczyzna nie ma stałego miejsca zameldowania.
CZYTAJ DALEJ

Marek M. prawomocnie uniewinniony ws. znieważenia abp. Jędraszewskiego

2025-04-11 22:47

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

BP Archidiecezji Krakowskiej

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji uniewinniający Marka M. m.in. od zarzutu znieważenia abp. Jędraszewskiego. Orzeczenie jest prawomocne.

Sprawa dotyczy wydarzeń z sierpnia 2019 r. Podczas wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu Marek M. jako drag queen Mariolkaa Rebell wystąpił z dmuchaną lalką, która miała doczepione do głowy zdjęcie abp. Marka Jędraszewskiego. Przy słowach odtwarzanej piosenki "zabiłam go", mężczyzna zasymulował podcięcie nożem gardła duchownego, a dla spotęgowania efektu miał wykorzystać sztuczną krew.
CZYTAJ DALEJ

USA: przywódcy chrześcijańscy żądają od Rosji oddania prawie 20 tysięcy wykradzionych dzieci ukraińskich

2025-04-11 19:28

[ TEMATY ]

Ukraina

przywódcy chrześcijańscy

wykradzione dzieci

PAP/EPA

Ambasada USA w Moskwie

Ambasada USA w Moskwie

Koalicja amerykańskich organizacji chrześcijańskich poprosiła prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa i sekretarza stanu Marco Rubio, aby wpłynęli na władze Rosji w sprawie natychmiastowego powrotu do kraju prawie 20 tysięcy dzieci ukraińskich, wywiezionych stamtąd od wybuchu wojny w lutym 2022 roku. Prośbę tę zawiera list otwarty, podpisany przez 40 zwierzchników i wysokich przedstawicieli organizacji chrześcijańskich różnych wyznań i poglądów politycznych.

Dokument ten zwraca uwagę, że dzieci ukraińskie w wieku od 4 miesięcy do 17 lat doświadczyły reedukacji politycznej, przymusowej rusyfikacji, przeszły szkolenie wojskowe, zaznały przemocy fizycznej oraz pozbawiono je podstawowej troski. Niektóre z nich przekazano rodzinom rosyjskim, zmieniono im świadectwa urodzenia, żeby zatrzeć ich tożsamość ukraińską.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję