Z ks. Jarosławem Olszewskim - proboszczem parafii Tabędz, o II Turnieju Tenisowym dla księży rozmawia ks. Paweł Bejger.
Ks. Paweł Bejger: - Wszystko zaczęło się rok temu. Jakie były początki turnieju?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ks. Jarosław Olszewski: - W tym roku spotykamy się już na II Turnieju Tenisowym. Cieszymy się, że zaczyna rodzić się jakaś tradycja, której fundamenty położyła grupa ludzi chcących coś zrobić. W ubiegłym roku spotkaliśmy się w gronie kameralnym: kilku duchownych, którzy wcześniej trzymali już w ręce tenisową rakietę. Ktoś upomniał nas wtedy, że nie zareklamowaliśmy tego turnieju, dlatego w tym roku za pomocą Głosu Katolickiego informujemy, że 10 września odbędzie się turniej tenisowy na kortach w Ostrowi Mazowieckiej. Początek godz. 9.00.
- Ilu uczestników wzięło udział w pierwszym turnieju?
- Było nas siedmiu, ale podkreślam, że o turnieju wiedziało niewiele osób.
- Dlaczego turniej organizowany jest właśnie w Ostrowi Mazowieckiej?
Reklama
- Dwa powody. Po pierwsze, miasto to ma, nie boję się powiedzieć, najlepsze korty. Po drugie, ludzie z Ostrowi potrafią i chcą coś zorganizować, szczególnie ci z MOSiR-u, jak np. Waldemar Rępa. Była kiedyś taka rozmowa w obecności ks. Jarosława Chojnowskiego, że jeżeli są turnieje piłkarskie, siatkarskie, koszykarskie, to dlaczego nie zorganizować turnieju gry w tenisa. Tak to się zaczęło i mamy nadzieję, że trwać będzie długo.
- Żeby zorganizować turniej sportowy, trzeba mieć ludzi, którzy tę dyscyplinę uprawiają. Ilu księży w naszej diecezji potrafi grać w tenisa ziemnego?
- Dokładnie nie wiem, ale znam przynajmniej dziesięciu, którzy z kortem i rakietą są doskonale obeznani.
- Rok temu w turnieju mogli brać udział tylko księża z naszej diecezji. W tym roku jest inaczej. Na czym polega zmiana?
- Podstawowa zmiana to ta, że otwieramy się na uczestników spoza diecezji łomżyńskiej. Liczymy, że we wrześniowy dzień do Ostrowi Mazowieckiej przybędą także kapłani z diecezji ełckiej i płockiej.
- Pewnym bodźcem wzięcia udziału w turnieju są zwykle nagrody. Czy organizatorzy przewidują takie?
- Nie może być inaczej: jak turniej to turniej. Przewidujemy dla zwycięzcy puchar, dyplomy. Może jeszcze coś, ale...
- Każda dyscyplina sportowa czegoś uczy człowieka. Jak Ksiądz myśli, czego uczy tenis?
- Przede wszystkim pokory. Człowiek zdany na samego siebie, na swoje umiejętności gry nie zawsze daje radę przeciwnikowi. Może się denerwować, irytować, ale tak naprawdę musi uznać, że jest ktoś od niego lepszy. I tę prawdę trzeba przyjąć w pokorze. Widzimy, że nawet wśród sportowców ta umiejętność bywa trudne do opanowania.
- Dlaczego wybrał Ksiądz tenis, a nie np. piłkę nożną?
Reklama
- Lubię dyscyplinę sportową pozbawioną przemocy, brutalności, a niestety, piłka nożna coraz częściej przypomina mi bokserski ring, aniżeli sportową arenę. Tenis jest grą czystą, fair.
- Wspomniał Ksiądz w naszej rozmowie o Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Ostrowi Mazowieckiej. Jak układa się współpraca księży z tym ośrodkiem?
- Wspaniale. Życzyłbym, aby w każdym mieście była taka właśnie współpraca, taka „burza mózgów” oczywiście pozytywna.
- Turniej, to nie tylko zawodnicy, którzy w nim uczestniczą, ale także publiczność. Mogą przyjść popatrzeć, jak walczą ich proboszczowie, wikariusze?
- Oczywiście, czekamy z otwartym sercem. Zdaję sobie sprawę, że grający proboszcz niesiony dopingiem parafian może ulec tremie, ale z drugiej strony, dobra publiczność dodaje skrzydeł.
- Co dalej po zakończeniu drugiego turnieju?
- Naszym marzeniem jest, aby każdy następny był większy, stał na wyższym poziomie. Chcielibyśmy zorganizować w przyszłości turniej ogólnopolski. Jak na razie tenisowe turnieje dla księży odbywają się tylko w naszej diecezji, z tego się cieszymy.
- Dziękuję serdecznie za rozmowę i życzę wspaniałych, sportowych przeżyć.