Triumfalny i tragiczny był początek polskiego himalaizmu, o którego sukcesach było i jest głośno w świecie. Zaczął się od wyprawy na dziewiczy wówczas szczyt Nanda Devi East (7434 m n.p.m.) w Himalajach Garhwalu, która trwała od maja do sierpnia 1939 r. Na szósty wówczas pod względem wysokości ze zdobytych szczytów świata weszli Jakub Bujak i Janusz Klarner. Niestety, podczas próby zdobycia szczytu Tirsuli (7074 m n.p.m.) pod zwałami lawiny zginęli kierownik wyprawy Adam Karpiński i Stefan Bernadzikiewicz. Książkę Dariusza Jaronia „Polscy himalaiści”, opowiadającą o wyprawie sprzed 80 lat, od pewnego momentu czyta się jak powieść sensacyjną. Żaden z uczestników tamtej wyprawy nie ma grobu. Ciał Karpińskiego i Bernadzikiewicza nie odkopano spod wielkiego lawiniska, Bujak zaginął podczas wycieczki w 1945 r. w górach Kornwalii, a Klarner – w czasie wojny żołnierz AK – wyszedł z domu 17 września 1949 r. i już nie wrócił.
Małej, czteroosobowej polskiej wyprawie na Nanda Devi East towarzyszyło dziewięciu Szerpów. Właśnie im – pozostającym, najczęściej anonimowym, a od zawsze towarzyszącym himalaistom – poświęcona jest książka Petera Zuckermana i Amandy Padoan „Pochowani w niebie”. Autorzy opowiadają historię dwóch Szerpów, którzy w 2008 r. przeżyli największą tragedię na drugim co do wysokości szczycie Ziemi – K2; zginęło wówczas 11 osób. Podążają za nimi od ich rodzinnych wiosek w Himalajach, przez slumsy Katmandu, aż do obozu pod K2, gdzie trafili nie dla silnych wrażeń, lecz dla chleba.
Pomóż w rozwoju naszego portalu