W pięknym lesie i blisko jeziora. W miejscu naznaczonym trudną historią tych ziem. W bezpośrednim sąsiedztwie ważnych zabytków, a jednocześnie w bardzo dobrze skomunikowanym terenie znajduje się najnowsze dzieło apostolskie naszej diecezji. Każdy powinien tu przyjechać.
18 lutego ośrodek formacyjno-wypoczynkowy „Lubuski Nazaret” w Kęszycy Leśnej poświęcił bp Tadeusz Lityński. Dokonał tego w towarzystwie biskupów seniorów naszej diecezji Stefana Regmunta, Adama Dyczkowskiego i Pawła Sochy, a także przy udziale minister Elżbiety Rafalskiej, wojewody lubuskiego Władysława Dajczaka, kapłanów oraz licznie zebranych przedstawicieli władz wojewódzkich i samorządowych. Ci, którzy pierwszy raz oglądali wówczas ten obiekt, zgodnie przyznali, że jest najnowocześniejszym domem tego typu w Polsce Zachodniej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nic nie bierze się z przysłowiowego powietrza. Zanim ten dom otrzymał obecny wygląd i wyposażenie, znajdował się dosłownie w ruinie. Trzeba było włożyć bardzo wiele wysiłku i pracy, aby ośrodek formacyjno-rekolekcyjny „Lubuski Nazaret” w Kęszycy Leśnej otrzymał obecną formę. O powstawaniu tego dzieła opowiedział naszej redakcji ks. kan. Wojciech Jurek, dyrektor ekonomiczny naszej diecezji.
Ciekawa historia
Reklama
– Historia Kęszycy Leśnej jest bardzo ciekawa. W latach 30. XX wieku Niemcy wybudowali w okolicy tej miejscowości rejon umocniony, znany dziś jako Międzyrzecki Rejon Umocniony, a w samej Kęszycy Leśnej koszary dla 1200 żołnierzy niemieckich. Po II wojnie światowej w obiektach tych stacjonowały wojska sowieckie. Kiedy Rosjanie opuścili ten teren, obiekt został przekazany Kościołowi, ale nie trafił od razu pod zarząd diecezji. Początkowo otrzymali go księża salezjanie, a w Kęszycy Leśnej utworzono tylko filię pobliskiej parafii – wyjaśnił ks. Wojciech Jurek.
Pierwsze prace
– W 2009 r. miejscowy sołtys zaprosił mnie do Kęszycy Leśnej z prośbą, aby zobaczyć te budynki. Sołtys zachęcał, aby coś w tym miejscu zrobić, gdyż – jak zaznaczył – szkoda było takiego obiektu w tym miejscu. Kiedy Kęszycę Leśną odwiedziłem po raz pierwszy, to od razu bardzo mi się spodobała. Podczas następnej wizyty przywiozłem na to miejsce bp. Stefana Regmunta. Trzeba było podjąć bardzo trudne, ale i odważne decyzje. Na pierwszy rzut oka widać było, że remont będzie bardzo duży i kosztowny. Bp Stefan wszystko dokładnie obejrzał i bardzo stanowczo powiedział, że nie takie rzeczy robiono wcześniej i... podjął decyzję o przejęciu domu – dodał ks. Jurek.
Pierwsze kroki
– Na samym początku trzeba było dokładnie określić, co w tym miejscu powinno powstać. Pomysł utworzenia nowoczesnego ośrodka formacyjno-wychowawczego w Kęszycy Leśnej uzyskał akceptację najpierw Rady Kapłańskiej Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, a później Rady Ekonomicznej diecezji i wówczas zaczęto pracować nad koncepcją domu. Pierwsze pomysły zakładały, że będzie to dom na 50 osób. Okazało się, że była to jednak liczba zbyt mała. Szukano zatem dalej nowych pomysłów i ostatecznie przyjęte rozwiązanie dało nam dom na 80 osób, a z dostawkami może się nawet pomieścić 100 osób – zaznaczył ks. Jurek.
Ważne są środki
Reklama
– Na samym początku pojawił się oczywiście problem funduszy. Już pierwsze wyliczenia wskazywały, że będzie potrzeba naprawdę sporych nakładów. Diecezja nie miała takich pieniędzy. Ciężko było ruszać z pracami bez funduszy pomocowych. Diecezja zrobiła wówczas wszystko, co mogła, by przygotować się do tej inwestycji. Kiedy całą dokumentację udało się zebrać, czekano tylko na pojawienie się właściwych projektów z funduszy europejskich. Ostatecznie udało się pozyskać środki na termomodernizację obiektu. Z tych pieniędzy udało się zrobić bardzo wiele, ale resztę środków diecezja musiała zgromadzić już sama. Prace ruszyły bardzo intensywnie wczesną wiosną 2014 r. Termomodernizacja zakończyła w 2015 r., a w roku 2016 trwały prace wewnątrz budynku – opowiedział ks. Jurek.
Dzieło ma służyć
– „Lubuski Nazaret”, bo taką nazwę nosi dom w Kęszycy Leśnej, ma służyć dziełu formacji i kształceniu lubuskich, i nie tylko, rodzin, czyli małżonków, ale także dzieciom i młodzieży. Sam dom zapewnia do tego warunki wręcz fantastyczne. Są tu duża odnowiona kaplica, sala konferencyjna na 100 osób, nowoczesna kuchnia, jadalnia, 29 pokoi o standardzie hotelowym, trwają jeszcze prace adaptacyjne w piwnicach, gdzie w części rekreacyjnej będą mały fitness, sauna, bawialnia dla dzieci, a wokół budynku powstaną jeszcze wiata grillowa, siłownia zewnętrzna, boisko – tak o planach mówi ks. Jurek.
Radość w życiu kapłana
– Jestem bardzo szczęśliwy z powstania „Lubuskiego Nazaretu”. Na taki obiekt bardzo długo czekaliśmy. Były i są inne domy, ale o takim standardzie obiektu jeszcze w naszej diecezji nie było. Liczba dzieci, młodzieży i małżonków, którzy chcą korzystać z tego typu ośrodków dla formacji, jest ogromna. Bardzo się zatem cieszę, że mamy takie miejsce, gdzie mogą przyjeżdżać całe rodziny. Nie musimy zawsze wyjeżdżać poza granice diecezji. Mamy piękną przyrodę, piękne jeziora, i możemy się cieszyć z tego miejsca. Odważna decyzja bp. Regmunta i troska, którą ten dom otoczył bp. Tadeusz Lityński, pozwalają nam z nadzieją myśleć o tym domu. Już służy wypoczynkowi i formacji, ale będzie jeszcze mocniej służył rodzinom naszej diecezji w wielkim dziele nowej ewangelizacji – zakończył ks. Jurek.
* * *
Okres świąteczny i wiosenna pogoda zachęcają do rodzinnych wyjazdów poza miasto i własną miejscowość. Niech zatem celem naszych rodzinnych wycieczek stanie się nasz lubuski, miejscowy Nazaret, miejsce, gdzie na wzór Świętej Rodziny można odzyskać siły.