Na rok przed tzw. edyktem mediolańskim z 313 r., który położył kres prześladowaniom chrześcijan i sprawił, że mogli oni swobodnie wyznawać swoją wiarę, cesarz Konstantyn Wielki miał senne widzenie. Związane ono było ze zwycięską dla niego bitwą z Maksencjuszem (pretendentem do objęcia władzy w imperium rzymskim) na moście Mulwijskim, tuż obok Wiecznego Miasta. Syn św. Heleny w noc przed decydującą bitwą miał ujrzeć na niebie płonący krzyż i napis: „W tym znaku zwyciężysz”. Rozkazał legionistom, by na tarczach wymalowali właśnie znak krzyża. W ten sposób narzędzie haniebnej śmierci stało się symbolem zwycięstwa i najbardziej rozpoznawalnym symbolem chrześcijaństwa.
Kara śmierci przez ukrzyżowanie, której doświadczył Jezus z Nazaretu, kojarzona jest z cesarstwem rzymskim. Rzymianie stosowali ją wobec najbardziej groźnych przestępców już od III stulecia przed Chr. Dopracowali jej wykonywanie do perfekcji, a przejęli ją od Fenicjan i Kartagińczyków. Wiek wcześniej była ona już znana w Persji (król Dariusz po zdobyciu Babilonu rozkazał ukrzyżować kilka tysięcy jego najbardziej wybitnych mieszkańców).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Warto wiedzieć, że prawo żydowskie nie przewidywało takiego sposobu wykonywania kary śmierci, ale w czasach Pana Jezusa rzymscy okupanci Ziemi Świętej często ją stosowali. Sam krzyż był znakiem haniebnej śmierci, a ukrzyżowanie jedną z najbardziej wyrafinowanych tortur.
Reklama
W I stuleciu po Chr. używano trzech rodzajów krzyża. Pierwszy z nich to ten, który mamy w swoich domach (dłuższa belka pionowa i o wiele krótsza pozioma). Drugi przypominał swoim kształtem wielką literę „T”. Trzeci zaś był podobny do „X”. Prawdopodobnie Chrystus umarł na krzyżu drugiego rodzaju. Ciężar całego krzyża przekraczał 130 kg. Stąd też na miejsce kaźni skazaniec niósł na plecach przywiązaną do ramion poprzeczną belkę. Ważyła ona od ok. 37 do ok. 54 kg. Szedł w asyście uzbrojonych żołnierzy. Jeden z nich niósł tabliczkę, na której wypisana była wina skazanego, tzw. titulus (nad ukrzyżowanym Panem Jezusem powieszono tabliczkę z napisem: „To jest Jezus, Król żydowski” por. Mt 27, 36).
„Śmierć ukrzyżowanego mogła nastąpić z różnych przyczyn: z upływu krwi, z powodu gorączki, z głodu i pragnienia. Nieraz następowała bardzo szybko, niekiedy jednak bolesna agonia trwała przez kilka dni. Bywało również tak, że żołnierze z własnej inicjatywy skracali życie skazańca, rozpalając pod krzyżem ognisko, by udusić go gęstym dymem, przebijając go włócznią lub łamiąc mu maczugą golenie. Do czasów Augusta zwłoki pozostawały na krzyżu aż do zupełnego rozkładu; w czasach późniejszych władze zezwalały rodzinie lub przyjaciołom zabrać ciało”. Tak swego czasu śmierć przez ukrzyżowanie opisywał na naszych łamach śp. ks. prof. Józef Kudasiewicz.
Karę ukrzyżowania zniósł ostatecznie wspomniany na początku Konstantyn Wielki edyktem cesarskim z 337 r. Uczynił to przede wszystkim z uwagi na szacunek dla Jezusa Chrystusa i wiary, którą On przypieczętował swoją śmiercią, a przede wszystkim zmartwychwstaniem.