Kiedy Papież dolatywał do Seulu, Koreańczycy z Północy wystrzelili, jak mają to w zwyczaju, rakiety. Jak wiadomo, Chińczycy zabronili wyjazdu do Korei Płd. duchownym i świeckim, którzy chcieli być z Papieżem. Korea Płn. jest od lat na czele krajów najbardziej wrogich chrześcijaństwu.
W polskich mediach pielgrzymka papieża Franciszka w związku z innymi wydarzeniami przede wszystkim z sytuacją na Ukrainie zeszła na dalszy plan. W pierwszych dniach portale internetowe i inne media zauważyły jedynie, że Papież skromnie wniósł na pokład samolotu swój bagaż podręczny, a na miejscu, w Seulu, jeździł niewielkim, miejskim autkiem rodzimej produkcji, a nie pancerną limuzyną. Najpopularniejszym zdjęciem było to, na którym Papież siedzi na tylnym siedzeniu samochodu i szeroko uśmiechnięty błogosławi witających go na ulicach Koreańczyków. Można powiedzieć, że nie było to nic nowego, bo Papież do takich gestów nas już przyzwyczaił. Mimo tego ten autentyczny wyraz skromności, z której kard. Bergoglio jest znany od lat, ludzi Zachodu ciągle zaskakuje, a może nawet dziwi. Zresztą jest to też wyraźny przejaw jednej z pokus „ducha tego świata”, do którego często w swych przemówieniach odnosił się Franciszek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W czasie spotkania z biskupami Azji 17 sierpnia, przestrzegając ich przed zagrożeniami dla tożsamości chrześcijańskiej oprócz relatywizmu i skrywania się za łatwymi odpowiedziami wskazywał właśnie na „powierzchowność, skłonność do bawienia się najnowszymi kaprysami, gadżetami i rozrywkami, a nie zajmowanie się tym, co naprawdę ważne. W kulturze, która gloryfikuje to, co efemeryczne i oferuje tak wiele możliwości uników i ucieczki, może stanowić to poważny problem duszpasterski”.
Ulitujcie się nad nami!
W Korei, państwie bogatym, Papież po raz kolejny pokazał swą wrażliwość na ludzką biedę i wykluczenie. To właśnie te osoby powtarzają wołanie kobiety z Ewangelii: „Ulituj się nade mną” mówił podczas jednej z dwóch najważniejszych homilii pielgrzymki, 17 sierpnia na zakończenie spotkania z młodzieżą. Ojciec Święty krytykował, chyba jak na niego wyjątkowo ostro, świat coraz bardziej zlaicyzowany i materialistyczny (przemówienie do biskupów 14 sierpnia), który tłumi autentyczne wartości duchowe i kulturowe (homilia w Daejeon 15 sierpnia), doświadczając jednocześnie wewnętrznego smutku i pustki. Ten świat kwestionuje chrześcijańską wiarę (Msza św. w Seulu 16 sierpnia), przymuszając wierzących do „korekty wymagań wiary” na współczesną modłę, czyli do jej rozmycia, kiedy to traci swoje właściwości bycia zaczynem i solą, przemieniającymi zastaną rzeczywistość.
Reklama
Papież Franciszek, niemal w każdym przemówieniu czy homilii, upominał się o ubogich. Mówił o tym do młodych i do starych, do rządzących i do rządzonych, do duchownych i świeckich. Bodaj najgłębiej wyjaśnił swoją wizję w długim fragmencie swej wypowiedzi skierowanej do koreańskich biskupów 14 sierpnia, pasterzy, którzy mają być strażnikami pamięci i nadziei. Ojciec Święty mówił m.in.: Solidarność z ubogimi jest w centrum Ewangelii; należy ją postrzegać jako istotny element życia chrześcijańskiego. Później, niejako rozszerzając, stwierdził, że ubodzy są także na początku i na końcu Ewangelii, czyli niejako wypełniają ją całą. Papież Franciszek wyraził również przekonanie, że jeśli Kościół będzie żył tą świadomością, jeśli „oblicze Kościoła będzie obliczem miłości”, „to coraz więcej ludzi młodych zostanie pociągniętych do Serca Jezusa”.
Zdaniem Papieża, trzeba wrócić do „apostolskiego ideału Kościoła ubogich i dla ubogich”. Jego przeciwieństwem są „zamożne Kościoły dla zamożnych”. Taki Kościół „nie odrzuca wprawdzie ubogich, ale żyje w taki sposób, że nie mają odwagi wejść, że nie czują się u siebie. (...) Niech diabeł nie zasieje tego chwastu, tej pokusy wyłączenia ubogich z samej profetycznej struktury Kościoła przestrzegał Papież. Kiedy to zagrożenie się spełnia? Wtedy, kiedy Kościół, pełniący swoją misję wśród społeczeństwa zamożnego, przejmuje sposób działania, styl życia i mentalność świata, w którym żyje. Słowa skierowane zostały co prawda do wąskiej grupki pasterzy, ale to zadanie dla całego Kościoła.
Reklama
O to samo apelował papież Franciszek 16 sierpnia podczas spotkania z koreańskim laikatem w Centrum Duchowości w Kkottongnae. Jak było kilkakrotnie podkreślane podczas pielgrzymki, rola świeckich w życiu Kościoła w Korei jest szczególna. Wiary na półwysep nie przynieśli bowiem misjonarze, jak w innych krajach, ale właśnie świeccy. Podczas spotkania ze współczesnym laikatem Papież bardzo mocno podkreślił m.in.: Pomoc biednym jest dobra i konieczna, ale to nie wystarczy. Zachęcam was do pomnożenia waszych wysiłków w dziedzinie ludzkiej promocji, aby każdy mężczyzna i każda kobieta mogli poznać radość, która pochodzi z godności zarabiania na swój chleb powszedni i wspierania swych rodzin.
Wymiar kontynentalny
Reklama
Pielgrzymka do Korei była w istocie pielgrzymką do całej Azji. Wyrazem jej kontynentalnego charakteru było szczególnie spotkanie z biskupami Azji i azjatycką młodzieżą, która jak wszędzie jest przyszłością, kryje w sobie potencjał nadziei w obliczu problemów trapiących świat, poszczególne kontynenty i kraje. Młodzież azjatycka jest także nadzieją Kościoła. Wystarczy wspomnieć, że na tym olbrzymim kontynencie w ciągu ubiegłego stulecia liczba katolików wzrosła z 1,2 proc. do 3 proc. całej, olbrzymiej azjatyckiej populacji. Niektórzy spekulują, że za kilkanaście lat Chiny będą największym katolickim państwem świata, tzn. z największą liczbą katolików. Już obecnie na Filipinach liczba udzielanych sakramentów chrztu przewyższa liczbę tych udzielanych we Francji, Hiszpanii, Włoszech i Polsce razem wziętych. W Korei, o czym pisaliśmy już w „Niedzieli”, liczba katolików w ostatnich dekadach wzrosła o 70 proc. Papież nie mogło być inaczej został bardzo ciepło przyjęty przez młodych. Spotkał się z nimi dwukrotnie. Pierwsze spotkanie odbyło się 15 sierpnia w sanktuarium Męczenników Koreańskich. Miejsce to miało charakter symboliczny. Umożliwiło spotkanie chwalebnej, przepełnionej odwagą wiary przeszłości ze stojącą przed wyzwaniami przyszłością, której potencjał i charakter kryją się w młodych osobach. Ojciec Święty, wskazując na zagrożenia i zasadzki, których nie brakuje, wskazał jedyną receptę na budowę świata, „w którym wszyscy żyjemy razem w pokoju i przyjaźni, przełamując bariery, lecząc podziały, odrzucając przemoc i uprzedzenia” ta recepta to Duch Jezusa, który może wnieść nowe życie w każde ludzkie serce i może przekształcić każdą sytuację, nawet pozornie najbardziej beznadziejną. Patrząc na dzisiejszy świat, wspominając choćby Irak, Syrię czy Ukrainę, lub bliższe miejscom, gdzie padły te słowa, Koreę Płn. czy Chiny, trzeba powiedzieć, że po ludzku beznadziejnych sytuacji nie brakuje.
17 sierpnia podczas Mszy św. na zakończenie VI Azjatyckiego Dnia Młodzieży na zamku w Haemi Ojciec Święty apelował do kilkudziesięciotysięcznej rzeszy młodych z 20 państw Azji o ewangelizowanie kultury ich państw i narodów poprzez wnoszenie mądrości wiary w każdy aspekt życia społecznego oraz o wpływanie wraz z biskupami i kapłanami na oblicze Kościoła: Trzymajcie się blisko siebie, zbliżajcie się do Boga i wraz z waszymi biskupami i kapłanami przeżywajcie te lata na budowaniu bardziej świętego, bardziej misyjnego i pokornego Kościoła Kościoła, który kocha i wielbi Boga, starając się służyć ubogim, samotnym, chorym i zepchniętym na margines nawoływał Ojciec Święty.
Wymiar globalny
Chińscy komuniści chcieliby Kościoła koncesjonowanego, ale nie zawsze, a ostatnio coraz rzadziej im się to udaje. Ta krnąbrność wywołuje w nich nieskrywany gniew. Milionowa rzesza zgromadzona 16 sierpnia na Mszy św. beatyfikacyjnej koreańskich męczenników Pawła Yun Ji-chunga i 123 Towarzyszy dała pewnie wiele do myślenia władzom Chin i Korei Płn. nie w sensie traktowania tej pielgrzymki jako manifestacji „potęgi”, ale dostrzegania w Ewangelii siły do przemiany, do uczynienia tego zapalnego regionu i świata lepszym, bo w końcu, jak mówił już na progu pielgrzymki papież Franciszek, uczą nas oni nie wrogości, ale „życia w pełni dla Boga i dla dobra bliźniego”. Dziedzictwo męczenników dodawał w homilii 15 sierpnia może inspirować wszystkich ludzi dobrej woli do harmonijnej pracy na rzecz bardziej sprawiedliwego, wolnego i pojednanego społeczeństwa, przyczyniając się w ten sposób do pokoju i ochrony wartości autentycznie ludzkich w tym kraju i w naszym świecie.
Dlaczego światu tak trudno zrozumieć to przesłanie?