Reklama

Aspekty

Tylko dla mężczyzn

Co to znaczy być prawdziwym mężczyzną? Nie znam się z racji płci, ale z pewnością wiedzą to albo inaczej – zgłębiają ci, którzy co miesiąc spotykają się w Zielonej Górze na wspólnej modlitwie, dzieleniu i dyskusji. Oczywiście, w męskim gronie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O spotkaniach dla mężczyzn dowiedziałam się we wspólnocie, do której należę, przy okazji ustalania „babskiego” spotkania. Trzeba było tak wybrać termin, by mężowie koleżanek mogli zostać z dziećmi. Pierwotny termin nie pasował, bo okazało się, że panowie są w tym czasie na spotkaniu dla mężczyzn. Wywołało to moją ciekawość, ale minęło trochę czasu, zanim zaczęłam myśleć o pisaniu na ten temat. Najbardziej spodobało mi się to, że wszystkie koleżanki, bez żadnego „ale” chętnie puszczały swych narzeczonych i mężów na to spotkanie. Dlaczego?

Mężczyzna dążący do świętości umacnia rodzinę

Na to pytanie odpowiedział mi chwilę przed rozpoczęciem kwietniowego spotkania Sebastian Maślanka. – Moja żona absolutnie nie ma nic przeciwko, że tu przychodzę. Powiem tak: dobrze by było, żeby każda żona cieszyła się, że mąż przychodzi na takie spotkanie, gdzie po prostu mężczyźni potrafią ze sobą porozmawiać o różnych ważnych rzeczach i gdzie w tym wszystkim jest Bóg – mówi. – To będzie umacniało rodzinę, będzie umacniało żonę. Te spotkania są narzędziem, czymś, co będzie wywoływało myślenie w mózgu mężczyzny i jeżeli będzie miał dobrą wolę i szczere chęci, to będzie mógł swoje życie przemieniać na lepsze. Po prostu dążyć do świętości – dodaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„On chciał, żebym był mężczyzną w pełni”

Reklama

Spotykają się raz w miesiącu, zawsze w czwartek po wieczornej Mszy św. w parafii pw. św. Stanisława Kostki w Zielonej Górze. Przychodzi ich od kilku do kilkunastu. Niektórzy regularnie, inni rzadziej, ale jak raz przyszli, tak później wracają. – Po znalezieniu wspólnoty w tej parafii stwierdziłem, że to jest moje miejsce. Dowiedziałem się, że są tu też spotkania dla mężczyzn. Jak zwykle, z nutką sceptycyzmu podszedłem do tego, ale mówię: „No dobra, pójdę zobaczyć, o co w ogóle chodzi”. I byłem naprawdę bardzo, niesamowicie zaskoczony, jak mocno te spotkania ubogacają. Każdy mężczyzna ma problemy, ale żaden nie chce się do tego przyznać i naprawdę te spotkania pokazują, że żeby stawić im czoło, musisz mieć oparcie. Jedyne oparcie, moim zdaniem i nie tylko moim, jest na Bogu – opowiada Paweł Guty. – Wiemy, jak jest w naszych kościołach, dominują kobiety, facetów coraz słabiej już słychać. Częściej jest tak, że siadają przed telewizorem i oglądają sport, a te spotkania naprawdę pomagają i ubogacają – dodaje. Paweł, podobnie jak kilku innych mężczyzn, przyjeżdża na te spotkania z Sulechowa. Dlaczego? – Daje mi to spokój, takie zrozumienie, że Bóg mnie do czegoś stworzył, czego ja jeszcze nie rozumiem, ale On chciał, żebym był mężczyzną i chciał, żebym był mężczyzną w pełni tej okazałości, a nie takim psem, wyglądającym tylko z zewnątrz. Każde to spotkanie mnie ubogaca, dzięki temu czuję, że się rozwijam, nie tylko intelektualnie, ale też duchowo. Bardzo mi to pomaga i widzę duże zmiany na lepsze.

– Te spotkania dodają też odwagi – mówi Sebastian. – Pozwalają zobaczyć, że np. ja jakiś problem rozwiązałem tak, a on rozwiązał tak, a ten jeszcze inaczej. Można podzielić się różnorodnością, uczymy się jeden od drugiego, jak stawiać czoło trudnościom, w jaki sposób je rozwiązywać. Jak daną sprawę widzi Bóg, ale też poprzez pryzmat naszego doświadczenia, takich, jacy jesteśmy. To jest ogromne ubogacenie, które powoduje, że później masz różnego rodzaju przemyślenia, które rzutują na twoje życie i mogą wpłynąć na twoją postawę i nastawienie do innych osób… pozytywnie oczywiście.

Facet zrozumie

Reklama

Są w różnym wieku i różnego stanu. Tu miejsce jest dla wszystkich. Niektórzy są ojcami rodzin z dłuższym stażem, inni dopiero wkraczają na tę drogę. Są studenci i tzw. single. Ich zawody i status materialny też są różne. Łączy ich jednak Bóg i pragnienie świętości, wszyscy podejmują wysiłek, by szukać w życiu czegoś więcej niż tylko codzienne zabieganie związane z walką o byt. To, o czym tu rozmawiają, pomaga im w życiu rodzinnym, wspólnotowym, w Kościele, w środowiskach pracy. – Przychodzę tu dlatego, ponieważ odczuwam potrzebę porozmawiania czy spotkania innych mężczyzn, którzy mają podobne spojrzenie na świat, na Boga, jak ja – wyjaśnia Radosław Michalski. – Niestety, nie zawsze poza Kościołem czy w pracy można o tym porozmawiać swobodnie, bez bycia wyśmianym. Dlatego przychodzę, bo są tu ludzie, którzy mają identyczne poglądy jak ja. Poza tym, spotkania, rozmowy, dzielenie się problemami z ludźmi, zawsze pomagają. My, faceci, też potrzebujemy takich spotkań, żeby się móc wygadać, poszukać rozwiązań, żeby sobie doradzić. Facet faceta zrozumie – dodaje.

Każde spotkanie składa się przede wszystkim z modlitwy, wspólnego zgłębiania wezwań z Litanii do św. Józefa i z dzielenia. Na początku spotkania mężczyźni modlą się przez wstawiennictwo Maryi, później jeden z nich omawia wcześniej wybrane określenie św. Józefa, a potem następuje rozmowa na ten temat i dzielenie. Spotkanie kończy modlitwa Litanią do św. Józefa. – Ubogacamy się tym. Poznajemy, skąd się wzięły poszczególne wezwania. Na każdym spotkaniu ktoś z nas omawia inne wezwanie. To pomaga, bo jak się spotyka ludzi w pracy czy na ulicy, to też mają podobne pytania, chociażby o św. Józefa czy ogólnie o Kościół. A tu są różni ludzie, chociażby teolog, który dużo wyjaśnia, przydaje się to i dla siebie, i dla innych. Jak przychodzę do domu, to żona się mnie pyta, co było. Tyle, ile mogę, to jej zdradzam, oboje z tego korzystamy – wyjaśnia Radek.

Początki

Zebraliśmy się kiedyś w salce parafialnej sami i stwierdziliśmy, że tak dalej nie może być – opowiada Sebastian – że coś takiego, jak spotkanie mężczyzn, jest naprawdę konieczne, bo różnie się dzieje, bo jest ciężko czasami samemu. Chodzi o to, żeby się wspierać nawzajem, żeby razem się modlić i podpierać na drodze do Boga, do nieba, do zbawienia. Mierzymy się przecież z tym, z czym każdy człowiek się mierzy: z grzechem, z upadkiem, z małżeństwem, z żoną, z dziećmi, z pracą – dodaje.

Reklama

Spotkanie mężczyzn daje jego uczestnikom pozytywną energię do walki o świętość swoją i swojej rodziny. Każdy, kto na nie przychodzi, bardzo poważnie traktuje swoją męskość. – Jesteśmy jako kobieta i mężczyzna tak samo wartościowi, ale Pan Bóg dał nam inne zadania – wyjaśnia Sebastian. – Od mężczyzny wymaga się, aby był głową rodziny, jesteśmy do tego przez Boga w jakiś sposób predestynowani i my odpowiadamy tak naprawdę za to, co się dzieje w naszej rodzinie, jeżeli chodzi o duchowość, o fizyczność. W przypadku duchowości chodzi tu o modlitwę, o uczęszczanie na Eucharystię, o wszelkie sakramenty, o wychowanie dzieci, o to, kim one będą. To wszystko spada na barki mężczyzny i za to, myślę, jako ojciec, jako mąż będę odpowiadał przed Panem kiedyś tam… już mam ciarki na plecach. Taka jest prawda. To jest rola mężczyzny oprócz, oczywiście, zabezpieczenia rzeczy fizycznych, czyli zabezpieczenia bytu, zapewnienia finansów, godnego życia.

Ta grupa, która spotyka się już od ponad roku, stworzyła bardzo silne więzi między swoimi członkami. – Oprócz formalnych spotkań wywiązuje się męska przyjaźń, prawdziwa przyjaźń – kontynuuje Sebastian. – Prawdziwi mężczyźni potrafią porozmawiać nie tylko o meczu i jego wyniku, tudzież o nowej sekretarce w pracy lub o nowym samochodzie i o mocy jego silnika oraz na jakim oleju jeździ… Ale właśnie można porozmawiać o Bogu, o tym, co jest dla mnie w życiu ważne, można porozmawiać o zasadach, o tym, co mi ostatnio wyszło, a co mi nie wyszło, można popatrzeć na siebie przez pryzmat tego, co robimy na spotkaniach, czyli np. poprzez rozważanie wezwań z Litanii do św. Józefa, gdzie z dwóch, trzech słów wychodzi przeogromna moc Boża, światło, tyle rzeczy, które pokazują, jak było w życiu Józefa czy Maryi albo jak powinno być w moim życiu – wyjaśnia.

Inicjatywa Ducha Świętego

Reklama

Mężczyzn, którzy postanowili się wspierać na drodze życia z Bogiem, duchową opieką objął ks. Robert Patro. – Tę inicjatywę odczytuję jako pewną inspirację Ducha Świętego – wyjaśnia duszpasterz. – Nikt jakoś ekstra nie ogłaszał tych spotkań w kościołach czy na plakatach, mężczyźni sami zaczęli się gromadzić. Odczytuję to jako wyraźny impuls Pana Boga, który spowodował, że grupa mężczyzn już zaangażowanych w różne dzieła w Kościele zapragnęła, aby co jakiś czas zatrzymać się na wspólnej modlitwie, na słuchaniu Słowa Bożego po to, by zastanawiać się nad sobą, nad swoją obecnością w rodzinie, nad obrazem ojca w rodzinie, w ogóle obrazem mężczyzny – w Kościele, w świecie, w społeczeństwie.

Konkretnego planu na najbliższe lata grupa nie ma. Ks. Robert wyjaśnia, że spotkania dla mężczyzn odbywają się w ramach życia Kościoła, a więc ich wizją jest wizja Ewangelii. – My się przede wszystkim modlimy i to jest najważniejsze. Dzielimy się też osobistym doświadczeniem i próbujemy to, co usłyszeliśmy na temat św. Józefa, przełożyć na nasze życie. Poszukujemy, co w danym momencie możemy zrobić nie tylko względem naszych domów czy ja jako ksiądz względem ludu Bożego, ale jako wspólnota kilkunastu mężczyzn, co możemy uczynić dla innych, dla miasta, dla społeczeństwa. Te spotkania to także duchowa mobilizacja. Człowiek, składając świadectwo, mobilizuje innych do większego zaangażowania, większego wysiłku, większej troski, do tego, by zakasać rękawy i przestać użalać się nad sobą. Z tego rodzą się konkretne działania, chociażby takie jak ubiegłoroczna 1. Pielgrzymka Mężczyzn do Sanktuarium Pierwszych Męczenników Polski w Międzyrzeczu. Już pracujemy nad kolejną, która odbędzie się 20 września.

„Wyjdź z pudełka nicości”

Na koniec krótka zachęta dla panów od Pawła. – Przyjdź, wyjdź ze swego pudełka nicości, zobacz, bo naprawdę warto. – I jeszcze dodał: – Uważam, że na pewno raz trzeba przyjść, jeżeli komuś się nie spodoba, to trudno, bo nie dla wszystkich to jest, ale warto przyjść i zobaczyć, bo jak się pozna, jak się zacznie z chłopami modlić, to jest całkowicie inaczej, niż kiedy się modlisz w kościele, tam, gdzie jest mnóstwo kobiet i słychać ładne zaciąganie. Polecam, jeżeli ktoś chce męsko przeżyć ten czas, prawdziwie męsko, a nie pseudomęsko – to bardzo to polecam.

2014-04-30 12:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamięć o Rudce

W środę, 19 kwietnia 1944 r., o świcie wartownicy z miejscowej samoobrony, pilnujący bezpieczeństwa mieszkańców Rudki, jak zwykle rozeszli się do domów. Wtedy okrążyła wieś sotnia «Zalizniaka», wsparta w tym dniu przez bojówki UNS z Nowego Sioła, Gorajca, Lublińca Nowego i Starego, Łówczy i Podemszczyzny. Dramat rozegrał się według przyjętego przez napastników scenariusza. Do przysiółka Wola pod budynek szkoły wjechały od strony Chotylubia dwie furmanki z przebranymi w niemieckie mundury Ukraińcami. Sołtysowi Bazylemu Kalinowiczowi wydano rozkaz, żeby zwołać zebranie w miejscowej szkole. Ten zorientował się, że to podstęp, gdy powiadamiał o tym mieszkańców, padły pierwsze ofiary. Rudczanie rzucili się do ucieczki. Część z nich została zatrzymana na terenie wsi. Nikt nie stawiał oporu. Napastnicy podpalili zabudowania, które przeważnie były kryte strzechą. Niektórzy z mieszkańców schowali się w piwnicach i domowych kryjówkach. Większość nich spłonęła żywcem lub udusiła się dymem. (…) Wiele osób ukryło się w głębokim jarze, nieopodal przysiółka Wola, jednak Ukraińcy odnaleźli ich tam. Spośród zgromadzonych w jarze ludzi wyselekcjonowano mężczyzn powyżej 16 lat i rozstrzelano ich. Jeden z upowców brutalnie odepchnął 10-letnią Janinę Mazurkiewicz od jej ojca Marcina i zastrzelił go. Następnie napastnicy rozstrzelali…” (autor książki podaje ich imiona i nazwiska) – te fakty tak zapisał historyk z Cieszanowa Tomasz Róg w wydanej niedawno książce „Rudka – zarys dziejów wsi dziś nieistniejącej”. Tak, tego dnia zginęło 65 mieszkańców Rudki, spalono wszystkie domostwa. Rudka przestała istnieć. A była to wieś polska (mieszkał w niej tylko 1 Ukrainiec), wśród otaczających ją miejscowości o przewadze ludności ukraińskiej. Wieś, która w 1880 r. liczyła 60 domów, w których żyło 339 mieszkańców., a w 1905 r. zamieszkiwało 432 wiernych wyznania rzymskokatolickiego. Rudka swoją nazwę wywodzi od niewielkiego zakładu metalurgicznego pozyskującego żelazo z przetapianych rud darniowych, wydobywanych z pobliskich torfowisk. Dziś tam, gdzie była wieś, stoi tylko kamienny krzyż upamiętniający zniesienie pańszczyzny w 1848 r. oraz kapliczka w lesie. Przy drodze z Chotylubia do Nowego Brusna ustawiono duży głaz i krzyż oraz umieszczono tablicę z nazwiskami ofiar. Ten pomnik 31 maja 1994 r. poświęcił bp Tadeusz Pieronek. Przy tym pomniku, stojącym na granicy gminy Cieszanów i Horyniec Zdrój, w drugą niedzielę maja co roku spotykają się mieszkańcy, nie tylko tych gmin, ale także byli mieszkańcy Rudki rozproszeni po kraju, których z roku na rok jest coraz mniej. Spotykają się na modlitwie i by zaświadczyć, że pamiętają o swoich rodakach bestialsko zamordowanych. Książka o Rudce jest kolejnym pomnikiem pamięci, zapisanym na papierze, by ocalić od zapomnienia tragiczną przeszłość. Publikacja, napisana w oparciu o dokumenty i wspomnienia naocznych świadków, jest istotnym przyczynkiem do wyjaśnienia niełatwych stosunków polsko-ukraińskich z lat 1943-1947. Przy okazji Tomasz Róg prostuje kłamstwa, jakie pojawiły się w publikacjach ukraińskich o napaści UPA na Rudkę jako akcji odwetowej za rzekome przewiny miejscowych Polaków wobec Ukraińców. Pisze się w nich o współpracy rudczan z niemieckim okupantem i wydawaniu ukraińskich działaczy niepodległościowych w ręce Niemców, by wykazać, że Polacy byli winni tego, co ich spotkało. Tymczasem Rudka jest jednym z przykładów realizowanej przez UPA czystki etnicznej, wypróbowanej już na Wołyniu, a potem realizowanej w Małopolsce Wschodniej.
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Stanisława Biskupa Męczennika

[ TEMATY ]

nowenna

św. Stanisław Biskup i Męczennik

Mazur/episkopat.pl

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Nowennę do św. Stanisława Biskupa Męczennika odmawiamy między 29 kwietnia a 7 maja lub w dowolnym terminie.

Pragnę w tej dzisiejszej nowennie przypominać sobie opatrznościowego męża, świętego Stanisława, który był biskupem Kościoła krakowskiego, który przez swoje świadectwo życia i męczeńskiej śmierci stał się na całe stulecia rzecznikiem ładu moralnego w Ojczyźnie, który był i nadal jest tej Ojczyzny Patronem.
CZYTAJ DALEJ

Bundestag wybrał w drugim podejściu Friedricha Merza na kanclerza

2025-05-06 16:49

[ TEMATY ]

Niemcy

PAP/EPA/HANNIBAL HANSCHKE

Niemiecki parlament wybrał we wtorek w drugim podejściu chadeka Friedricha Merza na kanclerza. Kandydata trójpartyjnej koalicji CDU, CSU i SPD w tajnym głosowaniu poparło 325 posłów – poinformowała przewodnicząca Bundestagu Julia Kloeckner. Wymagana większość absolutna wynosi 316 głosów.

Przeciwko głosowało 289 parlamentarzystów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję