Warto zauważyć, że w kwestii zgody lub sprzeciwu na pobranie narządów osoby zmarłej do przeszczepu polski prawodawca nie dopuszcza do głosu nawet najbliższej rodziny. Takie stanowisko jest - jak się wydaje - podyktowane utylitarnym spojrzeniem na człowieka. Z drugiej jednak strony - chcąc uzyskać jak największą liczbę organów do przeszczepów - ustawodawca zakłada, że każdy jest dawcą, chyba że się sprzeciwi. Narusza w ten sposób podstawowe prawo każdego człowieka - jego wolność osobistą. Wypływa to prawdopodobnie z błędnie pojętej antropologii, ujmującej osobę ludzką wyłącznie w jej relacjach społecznych, co nie jest do pogodzenia z antropologią i moralnością chrześcijańską.
Przekazanie narządów do przeszczepów jest postrzegane w nauczaniu Kościoła jako bezinteresowny dar ofiarowany przez osobę innej, potrzebującej go osobie. U podstaw tego obdarowania leży ewangeliczne przykazanie miłości bliźniego, przejawiającej się w tym wypadku w stopniu heroicznym. Człowiek, który świadomie i dobrowolnie przekazuje swoje narządy, musi wiedzieć, że są (czy będą) one potrzebne dla ratowania życia bądź zdrowia innego człowieka. Nie wolno uprzedmiotowić człowieka. Nie wolno za niego decydować. Kościół więc wzywa do prowadzenia szerokiego procesu edukacyjnego, uświadamiającego społeczeństwu wartość tego rodzaju darów. Wprowadzenie zasady zgody domniemanej nie pozwala, a przynajmniej w poważnym stopniu ogranicza możliwość prowadzenia takiej pracy wychowawczej i edukacyjnej.
Każdy ma prawo do samostanowienia o sobie. Częścią tego prawa jest zasada integralności ludzkiego ciała - także po śmierci. Kultura prawna zatem wymaga, by to prawo wynikające z naturalnej godności osoby ludzkiej było uszanowane w prawie stanowionym jako mającym niższą rangę.
Konkludując, możemy zatem powiedzieć, iż omówione wyżej rozwiązania prawne zawarte w ustawie regulującej kwestię pobierania oraz przeszczepiania komórek, tkanek i narządów nie są do przyjęcia przez chrześcijanina. Należy jednak uczciwie powiedzieć, że wiele problemów moralnych związanych z transplantologią ustawodawca rozwiązał - z punktu widzenia Kościoła - poprawnie i bardzo dobrze. Na szczególne wyróżnienie zasługuje poszanowanie życia nie narodzonego jeszcze dziecka, którego dobro musi być wzięte pod uwagę, jeśli dawcą lub biorcą ma być kobieta ciężarna. Ustawa nie dopuszcza możliwości sprzedaży narządów lub praw do ich wykorzystywania, co może wpływać na zmianę mentalności współczesnego człowieka, traktującego życie instrumentalnie i przedmiotowo. Szkoda, że prawodawca nie wprowadził do ustawy zapisu, iż podstawowym warunkiem dopuszczalności przeszczepiania narządów jest świadoma i dobrowolna zgoda wyrażona przez dawcę. Obowiązujące kryterium zgody domniemanej, przekreślające udział uprzedniej zgody rzeczywistej na pobranie narządów do przeszczepów, z punktu widzenia Kościoła jest nie do przyjęcia.
Zapewne ustawa transplantacyjna postrzegana jest jako ważny krok na drodze porządkowania prawa. Trudno ją jednak ocenić w sposób jednoznaczny. Wiele rozwiązań zasługuje na uznanie, ale wprowadzenie zasady zgody domniemanej jako powszechnie obowiązującej zmusza do zgłoszenia postulatu jak najszybszej jej nowelizacji. Jeśli bowiem chce się zachować prymat osoby ludzkiej nad społeczeństwem i stanowionym przezeń prawem, konieczne jest uchylenie wspomnianej regulacji i zastąpienie jej zasadą zgody rzeczywistej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu