- Niech pan wreszcie napisze o tych telewizyjnych głupotach - stanowczo ponagla mnie matka jednego z rówieśników moich dzieci, którą spotkałem na wywiadówce w szkole - przecież to okropne, żeby w niedzielę wieczorem telewizja publiczna puszczała te straszne seriale kryminalne. Nic tylko przemoc, zabijanie, korupcja, a do tego jeszcze język rynsztokowy, wulgarne, brukowe przekleństwa - po prostu koszmar. A według mnie najgorsze jest właśnie to, że teraz takie filmy telewizja publiczna emituje specjalnie w niedzielne wieczory. Dawniej "kryminały" nadawano we czwartki. Teraz niedzielę chcą chyba do końca zohydzić... Nawet spokojnie odpocząć nie dadzą, tylko jeszcze przed telewizorem człowiek się musi denerwować!
Telewizor to takie urządzenie, które ma... wyłącznik. Nie podoba mi się coś, uważam, że jest nieodpowiednie dla moich dzieci - mogę zmienić kanał, stację, a w ostateczności - wyłączyć telewizor. Problem jednak w tym, że tak naprawdę wielu z nas jest mniej lub bardziej świadomymi niewolnikami telewizji, i to zarówno jako medium przekazującego informacje, kształtującego gusty i poglądy, jak i podstawowego źródła rozrywki.
Bezkrytyczny odbiór programów telewizyjnych utrwala i konserwuje naszą bierność, ogranicza zdolność samodzielnego myślenia, zawęża intelektualne horyzonty.
Niedziela - to wyjątkowy dzień tygodnia. Dzień święty i zarazem czas wypoczynku.
Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją i nie potrafią uszanować jej sakralnego charakteru.
Oferta programowa telewizji publicznej jest chyba na tyle bogata, że akurat w niedzielne wieczory, czyli w porze największej oglądalności, mogłaby nadawać inne filmy, stanowiące godziwą rozrywkę i zawierające przesłanie dobra oraz piękna. Czy zamiast koszmarnych seriali kryminalnych nie przyjemniej byłoby oglądać kolejne odcinki Na dobre i na złe czy Plebanii?
Pomóż w rozwoju naszego portalu