Przez całe lato 2013 r. Królewska Orkiestra Symfoniczna pod dyrekcją Jacka Pawełczaka zagrała kilkanaście koncertów z repertuarem Anny German, po raz pierwszy od 30 lat wykonywanym przez orkiestrę symfoniczną. Dwa lata przygotowań, m.in. specjalnie dobierani soliści czy tworzone z wielką dbałością o każdą nutę orkiestracje piosenek Anny German przyniosły wspaniały efekt. Orkiestra była znakomicie przyjmowana przez publiczność. Na każdym koncercie artyści kilkakrotnie bisowali, a owacjom na stojąco nie było końca.
Filharmonia Narodowa w Warszawie, podobnie jak i Sala Widowiskowa Uniwersytetu Szczecińskiego, wypełniona była po brzegi. Wśród widzów koncertu w Operze Leśnej w Sopocie znaleźli się ludzie z całej Polski, także z najodleglejszych jej krańców: Krakowa czy Zielonej Góry.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Po koncercie w Amfiteatrze w Opolu wielu ludzi zeszło pod scenę, aby podziękować i pogratulować występu muzykom i solistom. Pod sceną zgromadził się tłum. Podczas koncertu w Koszalinie publiczność gorąco oklaskiwała piosenkę „Mój synku”, wykonaną przez Vladyslavę Vdovychenko, która wtedy po raz pierwszy zaśpiewała w języku polskim. Po koncercie w Czaplinku z rąk burmistrza Adama Kośmidra Królewska Orkiestra Symfoniczna odebrała oficjalne podziękowania za to, że zdecydowała się wystąpić także - obok dużych miast - w mniejszym amfiteatrze, dzięki czemu zarówno mieszkańcy Czaplinka, jak i przebywający tam turyści mogli uczestniczyć w tak barwnym widowisku, posłuchać muzyki na wysokim poziomie, której brakuje w radiu i telewizji.
Melomani, którzy przyszli posłuchać koncertu w Kołobrzegu, nie wystraszyli się nawet ulewnego deszczu ani silnego wiatru i na stojąco długo oklaskiwali wykonawców, nie chcąc puścić ich ze sceny. Publiczność domagała się bisów, a w trakcie koncertu pod parasolami reagowała żywiołowo i spontanicznie.
W żadnym z koncertów nie brakowało wzruszeń. W Świnoujściu, tuż po rozpoczęciu występu przy wejściu stał starszy pan, prawdopodobnie bezdomny. Dopalał papierosa. Powiedział, że przyszedł posłuchać Anny German, a raczej Pani, która śpiewa jak Anna German. W ręku trzymał bilet. Jak później powiedziała jedna z kasjerek, jako pierwszy kupił bilet. Przyszedł z garścią drobnych pieniędzy i wysypał je na blat w kasie, mówiąc, że zbierał specjalnie na TEN koncert. W trakcie widowiska siedział w pierwszym rzędzie i płakał ze wzruszenia.
Na widowni znalazły się także dzieci. Wyjątkowo uroczym momentem występu był ten, kiedy na pytanie ze sceny, jaką piosenkę ma teraz zagrać Królewska Orkiestra Symfoniczna, odpowiedział sześcioletni chłopiec, wołając głośno i kilkakrotnie: „Nadieżda”. Został zaproszony na scenę i zaśpiewał tę jedną z najbardziej wzruszających piosenek razem z Vladyslavą Vdovychenko - gościem specjalnym trasy koncertowej.
Reklama
Piosenki Anny German są - jak to określiła Julita Mirosławska, solistka Warszawskiej Opery Kameralnej - dużym wyzwaniem i wymagają wyjątkowych umiejętności. Ten program obfitował w niespodzianki, zaskakujące duety i ciekawe interpretacje. Nie zabrakło największych przebojów, takich jak: „Tańczące Eurydyki” czy neapolitańskie „Funiculi, Funicula”. Było „Tango d’amore” i przejmujące „Sumierki”. W trasie koncertowej udział wzięli: Julita Mirosławska, Justyna Reczeniedi, Vladyslava Vdovychenko, Krystian Krzeszowiak, Piotr Rafałko i Jacek Silski.
Królewska Orkiestra Symfoniczna pod batutą Jacka Pawełczaka została zaproszona na jubileusz 40-lecia serialu „Czarne chmury”, obchodzony w dniach 28-29 września br. w Rytwianach.
Specjalnie na tę okazję przygotowano program składający się z najpiękniejszych tematów filmowych oraz piosenek z repertuaru Anny German.