Dura lex sed lex
W Polsce to Trybunał Konstytucyjny orzeka w sprawach zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu normatywnego kwestionowanego w skardze konstytucyjnej. Jednocześnie ten sam Sąd Konstytucyjny, zabezpiecza, poprzez zawieszenie stosowania danego aktu prawnego, czyli do czasu wydania orzeczenia przez TK . Zgodnie z art. 190 Konstytucji wyroki TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne, ale wchodzą w życie z dniem ogłoszenia.
Tyle prawo.
(A)Logika ministerstwa. Uchwała Sejmu ważniejsza niż postanowienie TK
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Do wydanego postanowienia zawieszającego wykonanie rozporządzenia w sprawie organizacji zajęć religii odniósł się rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ks. Leszek Gęsiak.
- Decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który udzielił zabezpieczenia dla wniosku dotyczącego zbadania rozporządzenia Minister Edukacji z dn. 26 lipca 2024 r., jest dobrą decyzją, której oczekiwała strona kościelna - powiedział rzecznik w rozmowie z PAP.
Inne zdanie w tej sprawie ma Ministerstwo Edukacji Narodowej.
„Rozporządzenie w sprawie organizacji nauki religii jest zgodne z prawem” – przekazała w komunikacie MEN Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji.
Stwierdziła, iż „Rozporządzenie Ministra Edukacji w sprawie organizacji nauki religii w przedszkolach i szkołach publicznych jest zgodne z prawem i usprawni funkcjonowanie szkół i przedszkoli. Daje ono większą swobodę dyrektorom w organizacji planu zajęć i nie wprowadza żadnych nakazów, nie przewiduje rozwiązań, które nie byłyby już stosowane w przypadku innych przedmiotów.
Reklama
Ponadto, w jednym ze wpisów na Platformie X K. Lubnauer podważyła legalność TK oświadczając, że "(...) zamiast Trybunału Konstytucyjnego, mamy Trybunał Przyłębskiej, bo prawdziwy TK ocenił już podstawę prawną w 1993 roku".
Tak więc kierownictwo resortu bawi się w nadludzi i wpiera dyrektorom, nauczycielom oraz rodzicom, że ważniejsza od orzeczenia TK jest uchwała Sejmu RP. Przypomnijmy, że w marcu Sejm przyjął słyną „nad-uchwałę” w sprawie usunięcia skutków kryzysu konstytucyjnego lat 2015-2023 i stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". Od czasu podjęcia „nad-uchwały” przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw.
Paraliż szkół
W większości szkół, w okresie sporów prawnych, odbywały się rady pedagogiczne w trakcie których nauczyciele religii dowiadywali się o przydziale godzin a pozostali pedagodzy – o planie zajęć uwzględniającym ewentualne łączenie zajęć z religii. Wszystko legło w gruzach. Znaczna część dyrektorów będzie musiała pracować w sobotę, by dokonać potrzebnych korekt.
Problem w tym, kogo słuchać: Trybunału czy ministra edukacji. Jaki charakter będą miały kontrole kuratorów: zgodności z decyzją TK czy wytycznych MEN. Co z nauczycielami? Czy zawierać porozumienia zmieniające, czy pozostać przy dotychczasowym wymiarze godzin? Na te konkretne pytania resort nie odpowiada. Awantura wywołana przez MEN sparaliżowała szkołę. A miało nie być odpolitycznienie polskiej szkoły.
Resume
Gdyby decydowały kompetencje, B. Nowacka ministrem by nie została. Szkoły dopiero się uczy. Prof. Bogusław Śliwerski, znany pedagog i również bloger, odmówił "ministrze" promocji do klasy programowo wyższej, wystawiając jej ocenę niedostateczną „za totalną degradację autonomii nauczyciela w procesie dydaktycznym. Czegoś takiego nie było nawet w PRL”. Nie poważyli się na to ani Zalewska, ani Czarnek. To jest klasyczny przykład politycznego sterowania edukacją. A dodajmy, że nowa władza zrobiła to, mając autonomię pedagogów na sztandarach.
Pycha kroczy przed upadkiem.
Red.
Andrzej Sosnowski