„Oczyszczenie nie jest proste ani bezbolesne. Nie wolno nam jednak porównywać bólu oczyszczenia z bólem krzywdy, jakiej ze strony niektórych kapłanów i zakonników doznało wielu młodych” – podkreślił metropolita krakowski.
Powiedział też, że „przyjąć trud i ból oczyszczenia i czynić wszystko, co możliwe, by takie przypadki się nie powtórzyły – to jest ewangeliczna odpowiedź Kościoła przypomniana nam przez Benedykta XVI. Innej drogi nie ma”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Poniżej pełny tekst homilii metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza:
Międzynarodowa Konferencja Centrum Ochrony Dziecka Bazylika NSPJ, Kraków, 20 VI 2014 Czytania: 2 Kor 11, 1-4. 9-18. 20; Mt 6, 19-23
Drodzy Bracia i Siostry!
1. Oko człowieka jest wspaniałym darem, jaki otrzymaliśmy od naszego Stwórcy. Trudno sobie wyobrazić naszą egzystencję w ciemnościach. Oko zapewnia nam podstawowy kontakt z otaczającą rzeczywistością. Dzięki oku możemy dostrzec i podziwiać piękno świata, który jest naszym doczesnym domem, miejscem pielgrzymowania do domu Ojca. Oko pozwala nam wybierać trafne drogi prowadzące do celu. Oko pomaga nam rozpoznać drugiego człowieka, dostrzec jego twarz, jego radość i biedę, jego lęki i jego oczekiwanie, byśmy mu podali pomocną dłoń.
Reklama
Powyższe, pobieżne refleksje nad okiem człowieka Jezus streszcza w kilku słowach. W Kazaniu na Górze mówi: „Światłem ciała jest oko” (Mt 6, 22). Tak powinno być. Ale zaraz Mistrz z Nazaretu realistycznie zauważa, że oko człowieka może być zdrowe lub chore. „Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności” (Mt 6, 22-23). Na czym polega choroba oka? Jak brzmi jej diagnoza? Gdzie tkwią korzenie tej choroby atakującej każdego z nas? Ludzkie oko nie działa autonomicznie i beznamiętnie, w oderwaniu od naszego serca. Ono rejestruje obraz i przesyła go do serca, a także pozostaje pod wpływem serca. To ono – nasze serce, a więc to, co w nas najgłębsze – jest ostatecznie odpowiedzialne za nasze spojrzenie. Serce odpowiedzialne jest za to, czy nasze spojrzenie jest dobre lub złe, przyjazne lub wrogie, czyste czy pożądliwe. Mówi Jezus: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 21-23). Wymownym przykładem tej mrocznej rzeczywistości i nieprawości wpisanej w ludzkie dzieje jest odczytany dziś fragment z Drugiej Księgi Królewskiej, opowiadający o tym, jak Atalia, matka króla Ochozjasza, „zabrała się do wytępienia całego potomstwa królewskiego” (2 Krl 11, 1) i w końcu sama została zgładzona. Codzienna kronika dostarcza nam nowych przykładów, do czego prowadzi przewrotność ludzkiego serca, gdy zalegają w nim ciemności.
2. Również w dalszej refleksji nad ludzkim sercem pomaga nam dzisiaj Jezus. „Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6, 21). Zranione, chore serce człowieka nie zawsze jest zdolne do właściwego, poprawnego wyboru skarbu. I w tym wypadku Jezus udziela nam dobrej rady, byśmy nie gromadzili skarbów na ziemi, narażonych na utratę: „Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną” (Mt 6, 20).
Najważniejszym skarbem naszego życia powinien być On sam – Jezus Chrystus. On jest skałą, na której powinniśmy wszystko budować. On powołuje każdą i każdego z nas, byśmy poszli za Nim, utożsamili się z Nim i ze sprawą, dla której On przyszedł na ziemię. On – ukrzyżowany i zmartwychwstały Pan – nadaje ostateczny sens wszystkim naszym życiowym doświadczeniom, naszym zwycięstwom i przegranym, naszym lękom, cierpieniom i nadziejom.
Skarbem naszego życia powinna być miłość, zdolność uczynienia z naszego życia bezinteresownego daru dla Boga i bliźnich. Do tego ideału bowiem zostaliśmy powołani, skoro zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, który jest miłością.
Reklama
3. Zdajemy sobie sprawę, jak nieraz dalecy jesteśmy od tego ideału. Ileż razy w naszym życiu dochodzi do głosu egoizm, wygodnictwo, powierzchowność, zamykanie się w sobie, koncentrowanie się nad tym, co przyjemne, łatwe. Tymczasem droga chrześcijanina to droga stałego nawracania, powracania do źródeł, do Ewangelii.
Zło grozi każdemu z nas. Zło ma dostęp do ludzkiego serca i niejednokrotnie dokonuje w nim spustoszenia, a jednocześnie krzywdzi drugiego człowieka, zwłaszcza słabego, bezbronnego, niewinnego. Ta mroczna rzeczywistość ludzkiego serca stanowi również przedmiot refleksji Międzynarodowej Konferencji, podczas której chcemy zastanawiać się nad poważnym problemem i pytaniem: „Jak rozumieć i odpowiedzieć na wykorzystywanie seksualne małoletnich w Kościele”.
Reklama
Chodzi przede wszystkim o rozumienie tego szczególnego zła w świetle Ewangelii, by stawić mu czoło „w sposób jasny i bez wahań”. Święty Jan Paweł II był przekonany, że tylko w ten sposób „Kościół pomoże społeczeństwu zrozumieć i przeciwstawić się kryzysowi istniejącemu w jego wnętrzu”. Kierując tę myśl do kardynałów ze Stanów Zjednoczonych w kwietniu 2002 r., Ojciec Święty nie odwracał uwagi od faktu, że kryzys dotknął także wspólnotę Kościoła. On wiedział, że ewangeliczna odpowiedź na zło we wnętrzu Kościoła stanie się pomocą i nadzieją dla społeczeństwa. Tę ewangeliczną odpowiedź uważał za „pilnie konieczną”, aby Kościół oczyszczony z „wielkiego zła uczynionego przez niektórych kapłanów i zakonników” mógł skuteczniej pełnić swoją misję pośród świata. Dlatego nalegał na oczyszczenie. Mówił jednoznacznie, że „ludzie muszą wiedzieć, że w kapłaństwie i w życiu zakonnym nie ma miejsca dla kogoś, kto mógłby krzywdzić młodych. Ludzie muszą wiedzieć, że biskupi i kapłani są bez reszty zaangażowani na rzecz całej prawdy dotyczącej moralności seksualnej.”
Zło popełnione przez niektórych powraca do nas nieufnością i podejrzliwością ludzi. Oczyszczenie nie jest proste ani bezbolesne. Nie wolno nam jednak porównywać bólu oczyszczenia z bólem krzywdy, jakiej ze strony niektórych kapłanów i zakonników doznało wielu młodych. Nie wolno nam się pocieszać tym, iż procent księży winnych wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży nie jest wyższy od tego w innych podobnych kategoriach zawodowych. Ale nie wolno też przedstawiać tej dewiacji, jakby to była nikczemność typowa dla katolicyzmu. Przyjąć trud i ból oczyszczenia i czynić wszystko, co możliwe, by takie przypadki się nie powtórzyły – to jest ewangeliczna odpowiedź Kościoła przypomniana nam przez Benedykta XVI. Innej drogi nie ma. Wiedział o tym dobrze św. Jan Paweł II, gdy powiedział, że „tyle bólu i przykrości musi doprowadzić do kapłaństwa bardziej świętego, do episkopatu bardziej świętego, do Kościoła bardziej świętego”.
Tak nam dopomóż Bóg!
Amen.
Stanisław kard. Dziwisz Metropolita Krakowski