Debata ekonomiczna zorganizowana przez PiS pokazała, że polityka gospodarcza forsowana przez rząd PO-PSL nie jest jedyną możliwą. Poszukiwanie alternatywy jest nie tylko potrzebne, ale i realnie możliwe. Wypowiedzi tak licznego grona ekspertów z jednej strony obnażyły słabe punkty rządowego postępowania, a z drugiej - mimo czasami sprzecznych opinii pokazały, w jakim kierunku należy podążać, aby uzyskać cele ważne dla ogólnonarodowego rozwoju. Można je uporządkować poprzez dwie płaszczyzny działania. Najpierw, kierując się katolicką nauką społeczną, trzeba zadbać o sprawiedliwszą redystrybucję dóbr wypracowywanych przez naszą gospodarkę. W warunkach kryzysu ma to szczególnie istotny, etyczny wymiar, aby najubożsi nie ponosili największego ciężaru walki z nim. Ale jeszcze ważniejsze jest poszukiwanie właściwych zmian w funkcjonowaniu całego systemu, aby był on bardziej wydajny i ekonomicznie efektywny.
Sprawiedliwie dzielić
Reklama
Do dożynkowych zwyczajów należy przekazywanie przedstawicielowi władzy bochenka chleba upieczonego z nowych zbiorów z życzeniami, aby owoce pracy były sprawiedliwie dzielone. W tym starym obyczaju zawiera się istota mądrego rządzenia. Sprawiedliwie to nie znaczy równo. Jedni w wypracowywanie narodowego bogactwa wnoszą więcej i tym słusznie należy się więcej, bo w myśl ewangelicznej przypowieści o talentach potrafią bogactwo rozmnożyć, na czym zyskują wszyscy. Ci, którzy wnoszą mniej, muszą pogodzić się ze skromniejszym udziałem, ale takim, który pozwoli im godnie pracować i żyć. Jednak z tym ściśle wiąże się inna zasada, która jest drugą stroną tej samej monety. Im większy udział w bogactwie, tym większa powinna być odpowiedzialność za dobro wspólne. Co oznacza, że gdy przychodzą czasy trudne i trzeba ponieść koszty naprawy tego, co zostało zepsute, bogatszy ponosi odpowiednio większe ciężary niż ten, kto ma mniej. W dużym uproszczeniu na wypracowaniu i egzekwowaniu takich reguł życia społeczno-gospodarczego polega mądre rządzenie.
Te prawidłowości odnoszą się jak najbardziej do współczesności. Jeśli rodzice wychowujący kilkoro dzieci płacą państwu więcej poprzez podatek VAT, bo duża rodzina więcej konsumuje, mają mniejsze możliwości zarobkowania, bo muszą się zajmować swoimi pociechami i jeszcze dzieje się to w warunkach postępującej zapaści demograficznej - to czy taki stan rzeczy można nazwać sprawiedliwym? A czy działania władz, które zamiast to naprawić, wydłużają wiek emerytalny, można nazwać mądrym rządzeniem? Dlatego, poszukując alternatywy dla takiej polityki, trzeba to i wiele innych rzeczy zmienić. Narzędziami, które służą do regulacji sposobu podziału wypracowanych dóbr, są w pierwszej kolejności: system podatkowy i system innych danin publicznych, np. w postaci obowiązkowych ubezpieczeń społecznych. W dalszej kolejności - zasady funkcjonowania sfery usług publicznych, jak edukacja, służba zdrowia, bezpieczeństwo, transport publiczny itp. Zmiany w tym zakresie pozwalają na stosunkowo szybką naprawę tego, co jest niesprawiedliwe i przez to szkodliwe w obecnym porządku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pomnażać bogactwo
Aby jednak dobra podzielić, najpierw trzeba je wytworzyć. Dlatego budowanie odpowiedzialnej alternatywy wymaga obok zmian w sposobie redystrybucji także podjęcia kroków pobudzających rozwój i budujących podstawy pozwalające na jego utrzymanie w przyszłości. Tu też kluczową rolę odgrywa system podatków i innych obowiązkowych opłat. Poprzez jego kształt można wpływać na wspieranie przedsiębiorczości i wynalazczości. Można wynagradzać za przeznaczanie kapitałów na inwestycje. Można wzmacniać potencjał demograficzny i jego wykształcenie przez odpowiednie podejście prorodzinne. Obecny system jest przestarzały i nie odpowiada na współczesne potrzeby, przed którymi stoi Polska. Konieczna jest więc jego gruntowna przebudowa również pod kątem strategicznych celów rozwojowych.
Ale to nie wystarczy. Władza państwowa dysponuje o wiele szerszą paletą narzędzi regulacyjnych i musi z nich korzystać. Reforma podatkowa powinna być zgrana z polityką gospodarczą, w tym z zagospodarowaniem surowców naturalnych, rozwojem nowoczesnych technologii, dostępem do źródeł taniej energii, budową silnych polskich podmiotów, promocją eksportu, rozbudową infrastruktury transportowo-logistycznej itp. W tej roli nikt inny państwa nie zastąpi. Nie uczyni tego niewidzialna ręka rynku, a przy naszej bierności w coraz większym stopniu na naszą sytuację będą wpływały państwa ościenne. Tymczasem po to nasi przodkowie walczyli o niepodległość, aby struktury suwerennego państwa polskiego wspierały narodowy rozwój. W zasadzie jest to prawda banalna i oczywista, ale trzeba ją ciągle przypominać. Bo przy wypełnianiu kolejnych kryteriów postawionych przez Unię Europejską czasami nasze elity polityczne zapominają, co jest ich podstawowym zadaniem. A budując alternatywę dla obecnie realizowanej polityki, trzeba ją oprzeć na tej elementarnej zasadzie.
* * *
Bogusław Kowalski
Publicysta i polityk specjalizujący się w polityce gospodarczej, wiceminister transportu w latach 2006-2007, poseł na Sejm RP w latach 2007-2011