Nieciekawie rysuje się przyszłość Koptów w Egipcie. Coraz więcej Koptów, szczególnie tych, którzy mają pieniądze, wyjeżdża z kraju, głównie do USA. Zostają ci najbiedniejsi, którzy po arabskiej wiośnie są rugowani z życia publicznego. Najliczniejsza mniejszość chrześcijańska na Bliskim Wschodzie może przestać istnieć - alarmuje „The Wall Street Journal”.
Za obalonego niedawno prezydenta Hosniego Mubaraka Koptowie też nie mieli różowo. Nie mogli zajmować kierowniczych stanowisk państwowych, profesorskich ani wojskowych. Na każdą budowę musieli mieć zezwolenie od urzędującego prezydenta, ale nawet gdy już je uzyskali, to tajne służby często blokowały budowę, podając za powód względy bezpieczeństwa. Mubarak nie kochał Koptów, ale nie był też zagorzałym islamistą.
Po jego obaleniu Koptowie, szczególnie młodsze pokolenie, miało nadzieję na poprawę sytuacji. Starsi zaś nie mieli złudzeń. Spodziewali się tylko gorszego. I rzeczywiście sytuacja starożytnej wspólnoty chrześcijańskiej pogorszyła się. Teraz częściej dochodzi do ataków ze strony muzułmanów, często nawet sąsiadów, a to, co najbardziej frustruje, to bezkarność napastników. Nawet jeżeli zostaną ujęci przez policję, nie ponoszą kary.
Kto może pomóc Koptom? Takie możliwości mają Stany Zjednoczone, od pomocy których Egipt jest uzależniony. Każdego roku USA przekazuje 1,5 miliarda dolarów rządowi w Kairze. Te pieniądze są wystarczającym narzędziem, aby przypilnować praw i bezpieczeństwa Koptów w Egipcie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu