Reklama

Z miłości do Boga i człowieka

Dziesięć roztropnych panien, które wiernie wyczekiwały Oblubieńca; dziesięć tragicznych śmierci, świadczących o miłości; dziesięć elżbietańskich męczennic - kandydatek na ołtarze - s. Maria Paschalis Jahn i jej Towarzyszki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dnia 25 listopada 2011 r. we wrocławskiej katedrze rozpoczął się proces beatyfikacyjny dziesięciu zakonnic ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety, które oddały życie zabite przez żołnierzy Armii Czerwonej w 1945 r. Jest to pierwszy tego typu proces zbiorowy na terenie Śląska.

Z ziemi śląskiej

Reklama

Już samo zgromadzenie, do którego należały służebnice Boże, ma swoje korzenie na Śląsku - w Nysie. Tam, w 1842 r., cztery miejscowe panny zdecydowały się, aby jako wspólnota opiekować się chorymi w ich własnych domach, i to bez względu na status społeczny, ekonomiczny czy wyznanie. Klara Wolff, Matylda i bł. Maria Merkert oraz Franciszka Werner ze swoim charyzmatem nie mieściły się w ówczesnych schematach myślowych, dlatego droga do powstania właściwego zgromadzenia była długa i okupiona wieloma ofiarami. Ostatecznie siostry elżbietanki rozprzestrzeniły się po całych Prusach i Skandynawii, a dziś są obecne w kilkunastu krajach Europy, Azji, Afryki i Ameryki Południowej.
Nic dziwnego, że na tej samej ziemi wyrosły przyszłe męczennice - jedynie dwie z dziesięciu kandydatek na ołtarze miały inne pochodzenie - Pomorze i Bawaria. W klasztorze pełniły różne obowiązki i zadania, począwszy od prac domowych, na nauczaniu w szkole i posłudze pielęgniarskiej skończywszy. Wszystkie zginęły na Śląsku. Bardziej jednak łączą je bohaterska wierność powołaniu i heroiczna miłość, co ujawniło się w ostatnich chwilach ich życia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przewodzi najmłodsza

Reklama

Na czele grupy kandydatek na ołtarze stoi s. Paschalis Jahn. Urodziła się w 1916 r. Uczyła się najpierw w szkole powszechnej, a później w prywatnym zakładzie przetwórstwa owocowego. Przez pewien czas pracowała w Niemczech, dokąd za chlebem wyjechała jej rodzina. Była członkinią Sodalicji Mariańskiej. W 1937 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek. Dwa lata później złożyła pierwsze śluby i została skierowana do Kluczborka, a potem do Głubczyc. Od 1942 r. przebywała w nyskim Domu św. Elżbiety, gdzie pracowała w kuchni i opiekowała się starszymi siostrami.
Gdy w marcu 1945 r. Sowieci zaczęli zbliżać się do Nysy, s. Paschalis dostała polecenie, aby uciekać z miasta. Dotarła do czeskiego Sobotina, gdzie przyłączyła się do grupy uciekinierów - sióstr i świeckich. 11 maja chciała wyjść na podwórze, ale na schodach zauważył ją żołnierz radziecki. Dogonił uciekającą na piętro i grożąc śmiercią, zażądał, aby z nim poszła. Siostra uklękła, wzięła w ręce krzyżyk od różańca i stanowczo odmówiła: „Noszę świętą suknię i nigdy z tobą nie pójdę. Należę do Chrystusa, On jest moim Oblubieńcem, możecie mnie zastrzelić”. Zdążyła jeszcze przeprosić obecne osoby i zaczęła się modlić, a po chwili padł śmiertelny strzał. Pochowano ją przy udziale duchowieństwa i licznych wiernych w pobliżu zakrystii miejscowego kościoła. Powszechnie uważano ją za wzór czystości dla młodzieży i nazywano białą różą z Czech.

Śmierć w obronie własnej czystości

Reklama

Pozbawieni skrupułów żołnierze Armii Czerwonej na wszelkie możliwe sposoby gnębili ludność na podbitych terenach. Jako nowi panowie „niosący wolność” żądali kosztowności, wódki i kobiet, bezwzględnie rozprawiając się z tymi, którzy stanęli im na przeszkodzie. Ze szczególną nienawiścią odnosili się do wszystkiego, co miało związek z Bogiem i Kościołem. Opór napastowanych sióstr, kobiet i dziewcząt często nie przynosił rezultatu wobec przewagi napastników, tym większe znaczenie ma ich śmierć.
Już 20 lutego 1945 r. w Żarach została zabita s. Edelburgis Kubitzki. Ta 40-letnia zakonnica była pielęgniarką ambulatoryjną. Razem z innymi kobietami i siostrami zaznała przemocy i gwałtów ze strony „wyzwolicieli”. Kiedy mimo bicia i groźby śmierci odmówiła pójścia z żołnierzami, została zastrzelona przez jednego z nich.
Trzy dni później, w Nowogrodźcu nad Kwisą, zginęła kolejna elżbietanka - s. Rosaria Schilling. Po przejściu z protestantyzmu na katolicyzm wstąpiła do zgromadzenia. Pracowała w administracji i duszpasterstwie na różnych placówkach. Późnym wieczorem 22 lutego trzech napastników wyprowadziło siostrę ze schronu. Tej nocy brutalnie zgwałciło ją ok. 30 żołnierzy. W stanie agonalnym wróciła do schronu. Następnego dnia siostry miały się udać do komendantury, ale s. Rosarii komisarz kategorycznie kazał pozostać, gdyż upatrzył ją dla siebie. Mimo osłabienia i zakazu siostra wyszła, ale na drodze dosięgły ją kule wystrzelone przez komisarza.
W Lubaniu zginęła s. Sabina Thienel. Razem z podopiecznymi z domu starców uciekała z Wrocławia przed nadchodzącym wojskiem. W modlitwie często prosiła Matkę Bożą, by chroniła jej czystość, by mogła umrzeć jako dziewica. I choć czerwonoarmiści nic sobie z oporu sióstr nie robili, to s. Sabinie udało się uniknąć gwałtu. 1 marca, kiedy stłoczone w sali na piętrze modliły się, przez zamknięte drzwi wpadł pocisk i śmiertelnie ugodził klęczącą s. Sabinę. Kula zraniła jej serce, którym tak bardzo kochała Boga. W ten sposób zmarła jako męczennica i dziewica.

Oddały życie za bliźnich

Reklama

Trzy siostry zginęły, stając w obronie innych. Chciały ochronić nie tylko swoją konsekrowaną czystość, ale także godność dziewcząt i kobiet, które z nimi się ukrywały. S. Sapientia jako emerytka przebywała w Nysie. Jej zasłużony odpoczynek po ofiarnej posłudze pielęgniarskiej zakłóciło zajęcie miasta przez żołnierzy radzieckich. Trudno opisać, jak wiele zła i przemocy doznały z ich strony licznie przebywające w Nysie siostry zakonne. 24 marca napastnicy kazali wszystkim siostrom z Domu św. Elżbiety zgromadzić się w refektarzu. Kiedy jeden z nich chciał zabrać młodą zakonnicę, s. Sapientia błagalnie poprosiła go o zarzucenie tego zamiaru. Odpowiedzią był wystrzał z broni, który natychmiast pozbawił siostrę życia - zakrwawiona zastygła na krześle, na którym siedziała.
Tego samego dnia w nyskim Domu św. Jerzego zabito s. Melusję Rybkę, gdyż stanęła w obronie dziewczyny zatrudnionej w klasztorze. Rozzłoszczony żołnierz w odwecie, mimo że się mężnie broniła, zgwałcił ją, a potem zastrzelił. Podłożony w klasztorze ogień zatrzymał się przed pomieszczeniem, w którym leżało jej ciało.
Tuż przed zakończeniem wojny, 2 maja, koło Krzydliny Wielkiej żołnierze zgwałcili i zabili s. Acutinę Goldberg. Choć sama straciła życie, obroniła przed gwałtem dziewczęta, którymi się opiekowała. Według okolicznych mieszkańców, na polu, w miejscu, w którym zginęła, przez lata nic nie chciało rosnąć.

Za miłosierdzie

Gdyby uciekły, gdyby się nie „wychylały”, mogłyby przeżyć. Wolały jednak narazić się, zaryzykować, niż zatracić ducha miłosierdzia. S. Adela Schramm, przełożona w Godzieszowie przed nadejściem Armii Czerwonej poleciła siostrom ucieczkę. Sama jednak została, aby opiekować się starszymi kobietami, które nie mogły się ewakuować. Razem z podopiecznymi i gospodarzami, u których się schroniła, została zamordowana 25 lutego. Przed śmiercią także musiała bronić swej czystości.
Elżbietanki w nyskich domach przeżyły prawdziwą gehennę - zajęcie domów, grabieże, zniszczenia, gwałty, zabójstwa. Kiedy 25 marca przełożona Domu św. Elżbiety wystąpiła w obronie maltretowanych sióstr, została tak silnie uderzona przez żołnierza, że straciła przytomność. Śpieszącą jej z pomocą s. Felicitas Ellmerer żołnierz chciał wyprowadzić, ale ona zdecydowanie odmówiła. Gdy zagroził jej śmiercią, stanęła pod ścianą, wyciągnęła ramiona na kształt krzyża i zawołała: „Niech żyje Chrystus Kr…!”. Zawołanie przerwał wystrzał. Rozwścieczony napastnik butami miażdżył jej głowę i klatkę piersiową, aż oddała ducha.
S. Adelheidis Töpfer jako dziecko marzyła, by zostać misjonarką, nawet za cenę życia. W zgromadzeniu przez wiele lat była nauczycielką i dyrektorką szkoły. W marcu 1945 r. pozostała w Nysie, aby służyć potrzebującym. 25 marca została zastrzelona. Panoszący się w Domu św. Notburgi żołnierze zaczepiali siostry, niszczyli to, co było związane z religią. W pewnym momencie do sali, gdzie była siostra i jej podopieczni, wszedł czerwonoarmista. Pokazał zakrwawioną rękę i zapytał, kto z tego pomieszczenia strzelał. Mimo że nikt tego nie zrobił, zabił siostrę.

Chrześcijańska „prowokacja”

Choć upłynęło wiele lat, świadectwo elżbietańskich męczennic nie przedawniło się, wręcz przeciwnie. Wydaje się, że właśnie dzisiejsze czasy potrzebują ich przesłania. Dziś, gdy dziewictwo i czystość są ośmieszane, odrzucane jako wartości, traktowane paradoksalnie jako coś wstydliwego, s. Paschalis i jej Towarzyszki są znakiem sprzeciwu. Ich bohaterska śmierć woła o szacunek dla kobiecej godności i obronę chrześcijańskich wartości. Znakiem widzialnym i odpowiedzią jest właśnie otwarcie procesu i, miejmy nadzieję, rychła beatyfikacja.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

Abp Wojda: duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości

- Duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości, do której nas wszystkich wzywa Chrystus. To wezwanie jest szczególnie ważne w przeżywanym Roku Świętym, w szczególnym czasie łaski, jaki jest nam dany, abyśmy się pojednali, wybaczyli sobie wzajemne urazy i weszli na drogę świętości - mówił abp Tadeusz Wojda, który przewodniczył Mszy św. w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach dzisiejszych ogólnopolskich obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

CZYTAJ DALEJ

Wspomnienia Franciszka o konklawe: kardynałowie są odcięci od świata

2025-04-30 07:17

[ TEMATY ]

konklawe

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

Uczestnicy konklawe są całkowicie odcięci od świata - okna są zamknięte, a sygnały radiowe ekranowane; nie wolno mieć telefonów, komputerów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych - wspominał Franciszek w swojej autobiografii. Papież jest jedyną osobą, która może zdradzić tajemnice konklawe.

W środę, 7 maja ma rozpocząć się konklawe, by wybrać następcę papieża Franciszka. Zasady przeprowadzenia wyborów określa wydana w 1996 roku przez papieża Jana Pawła II Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis. Zakłada ona m.in. zachowanie tajmenicy konklawe. Jedyną osobą, która może uchylić kulisów wyborów, jest sam papież, co Franciszek zrobił w swojej autobiografii pt. "Nadzieja".
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję