Na skutek serii zamachów bombowych i strzelanin, do jakich doszło 4 listopada w Damataru w północno-wschodniej Nigerii, zginęło 67 osób, a setki zostały ranne. Bomby miały trafić w kilka określonych celów, m.in. w 6 kościołów i w siedzibę miejscowej policji - poinformowały 5 listopada agencje. Za tymi aktami przemocy stoi prawdopodobnie działająca w tym regionie islamska sekta Boko Haram, która zawiązała sojusz z gałęzią Al-Kaidy w państwach Maghrebu.
Według watykańskiej misyjnej agencji prasowej „Fides”, nieznani sprawcy podpalili i zniszczyli kościół katolicki, co potwierdził Oliver Dashe Doeme - biskup diecezji Maiduguri, na terenie której znajduje się Damataru. Wyjaśnił, że Damataru jest wprawdzie stolicą stanu Yobe, ale z kościelnego punktu widzenia należy do diecezji Maiduguri - stolicy sąsiedniego stanu Borno. Według biskupa, celem skoordynowanych działań zamachowców były siedziba główna i inne posterunki policji stanowej oraz 6 kościołów w chrześcijańskiej dzielnicy miasta. Rozmówca agencji przypomniał, że w ostatnim czasie doszło w mieście do 3 zamachów samobójczych na koszary wojskowe (wojsko jest zresztą oskarżane o poważne zbrodnie przeciw ludności cywilnej). Poza tym sekta islamska, chociaż działa głównie na północnym wschodzie kraju, ma na swoim koncie także 2 zamachy w stolicy Nigerii - Abudży przeciw dowództwu wojskowemu i siedzibie przedstawicielstwa ONZ w tym kraju.
Zdaniem biskupa, mogą być różne przyczyny obecnej fali przemocy: czynniki społeczne, gospodarcze, polityczne i religijne. Chodzi zwłaszcza o pewne osoby, które w naszym społeczeństwie były niegdyś potężne, a dziś straciły znaczenie i wykorzystują religię, aby podburzać dusze młodzieży słabo wykształconej do siania nienawiści i przemocy - powiedział bp Doeme.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu