Męstwo zakwalifikowane zostało do cnót kardynalnych, czyli zasadniczych, podstawowych, fundamentalnych. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego, „zapewnia (ono) wytrwałość w trudnościach i stałość w dążeniu do dobra. Umacnia decyzję opierania się pokusom i przezwyciężania przeszkód w życiu moralnym (...) uzdatnia do przezwyciężania strachu, nawet strachu przed śmiercią (...) i do ofiary (...) w obronie słusznych spraw” (1808). Człowiek mężny to ten, który wykazuje się siłą charakteru i gotowy jest podejmować działania dla siebie bardzo trudne, prowadzące jednak ku czemuś moralnie dobremu. Wytrzymuje bardzo wiele, będąc przekonany o tym, że jego wysiłek ma sens, bo służy nie tylko jemu samemu, lecz społeczności, w której żyje, a może i ludzkości. Człowiek mężny, choć jest osobą mocnego charakteru, jednocześnie jest bardzo delikatny i czuły, woli raczej doznać cierpienia niż dopuścić, żeby ktoś inny musiał cierpieć.
Gdy mówimy o męstwie, często przypominamy sobie przykłady ludzi o niezwykłym charakterze i sile woli. Biegniemy myślą do naszych świętych, wykazujących się męstwem w stopniu heroicznym. Przypominamy sobie chrześcijańskich męczenników, którzy byli przecież zwykłymi ludźmi, doznawali lęku jak każdy człowiek, a jednocześnie podejmowali decyzje, które były dla nich - po ludzku biorąc - tragiczne. To także całe zastępy świętych kobiet, dziewic, które w obronie czystości decydowały się na przyjęcie okrutnych katuszy fizycznych, osamotnienia czy alienacji społecznej. Ich decyzje koncentrowały się zawsze na tym, co szlachetne, dobre, ubłogosławione przez Boga. Chrześcijaństwo docenia tych swoich wyznawców, ukazując ich światu jako świętych czy błogosławionych.
Przypominają się nam także takie postaci, jak św. Stanisław Kostka, który podjął męską decyzję wstąpienia do Zakonu Jezuitów, choć opór środowiska, w którym żył, był bardzo silny. Poszedł za głosem swego powołania, choć kosztowało go to trud pójścia pieszo do Rzymu z dalekiego Wiednia. Był bardzo młody i słabego zdrowia, jednak wykazał się cnotą męstwa w sposób heroiczny.
Ale mamy także wspaniałe przykłady męstwa wśród zwykłych ludzi, cichych i skromnych, którzy poddani próbie, ani na chwilę nie zwątpili, czyjego prawa należy przestrzegać. Myślę tu o rodzinie Ulmów z diecezji przemyskiej, która w czasie wojny ukrywała Żydów. Niestety, znalazł się i taki człowiek, który doniósł o tym Niemcom, i cała rodzina - rodzice Józef i Wiktoria oraz siedmioro dzieci - została rozstrzelana. Oni wiedzieli, że może zdarzyć się takie nieszczęście, że mogą być zdradzeni, niemniej jednak podjęli męską decyzję ratowania ludzi.
Odwiedził też kiedyś naszą redakcję pewien mężczyzna, Żyd, Artur Dreifinger, żeby podziękować za męstwo ks. Antoniego Marchewki - w czasie wojny redaktora naczelnego „Niedzieli”. Opowiedział przygodę swojego życia - pisaliśmy o tym na łamach „Niedzieli” (nr 46/2006) - jak został jako dziecko oderwany od matki i przepędzany z miejsca na miejsce, aż w końcu znalazł się w Częstochowie. Tu los zetknął go właśnie z ks. Marchewką, który we współpracy z Zofią Kossak-Szczucką, znaną polską pisarką, uratował żydowskiego chłopca. Łączyło się z tym również narażenie życia. Teraz ten starszy już człowiek przybył specjalnie z Argentyny, żeby opowiedzieć o męstwie Polaków, którzy ratowali Żydów, i wyrazić wdzięczność za męstwo polskiego kapłana.
Warto takie fakty przypominać, zwłaszcza gdy oskarża się nas o brak pomocy Żydom w czasie wojny. Trzeba, by o takich ludziach, wykazujących się cnotą męstwa, wiedzieli młodzi.
Czasy okupacji dały zresztą wyjątkową sposobność do wykazania się cnotą męstwa. Kościół w Polsce ukazał 108 Męczenników II wojny światowej, w większości kapłanów, których 13 czerwca 1999 r. beatyfikował w Warszawie Ojciec Święty Jan Paweł II.
Mamy też za sobą inny, szczególnie trudny czas - czas wszechwładzy urzędu bezpieczeństwa, potem służby bezpieczeństwa, kiedy tysiące ludzi doznawało prześladowań, inwigilacji, szantażu. Przykre, że wielu oprawców to byli nasi bracia. Ale było też bardzo wielu takich, którzy wykazali się cnotą męstwa najwyższej klasy. Dzisiaj wielu spośród tych ludzi przeżywa ostatnie lata swojego życia, cierpi na różne dolegliwości, które miały swój początek w tamtym okresie. I jedni, i drudzy zapewne przypominają sobie teraz tamte okrutne dni - jedni jako oprawcy, inni jako ofiary. Już tu, na ziemi, widzą prawdziwą wartość swoich czynów...
Na pewno jest Boża sprawiedliwość. Ufamy też w Boże miłosierdzie. Ale jednocześnie chcemy oddać hołd męstwu tych cichych i skromnych bohaterów, których było w tym czasie wielu i którzy wciąż są wśród nas.
Cnota męstwa nie jest wszak zarezerwowana jedynie dla czynów wielkich, wiekopomnych. Męstwo jest potrzebne na każdy dzień, jest potrzebne każdej polskiej rodzinie. Bo oznaką męstwa jest szczerość męża wobec żony, zwłaszcza gdy trzeba jej opowiedzieć o sprawach trudnych, przyznać się do porażki czy słabości; oznaką męstwa młodego człowieka - ucznia, studenta - jest przyznanie się na forum grupy do niewłaściwego czynu czy błędu; męstwem prawdziwym jest ujęcie się za osobą krzywdzoną czy prześladowaną. Pamiętam pewnego chłopca -
Łukasza, któremu zaczęli dokuczać koledzy w szkole. W domu pożalił się na zachowanie kolegów. Wtedy ktoś z domowników spontanicznie zauważył, że mógł oddać, jest wysoki i silny. Na co Łukasz odpowiedział: - Przecież to by go bolało. Ten chłopiec dał przykład starszym, że nie tędy droga, że obrona przez zadawanie bólu innym nie jest godna człowieka. Wykazał się subtelnością i wyczuciem godnym podziwu.
Męstwo trzeba ćwiczyć - właśnie na co dzień, przyznając się do słabości, do czegoś, czego człowiek krępuje się i wstydzi. Ale dzięki temu stajemy się mocni, stajemy się ludźmi z charakterem. Bo najłatwiej nie przyznać się do winy, uciec przed odpowiedzialnością, stchórzyć, zachować się obłudnie i nieszczerze. Nie da to jednak satysfakcji i uczyni życie małym i miałkim. Dopiero cnota męstwa wynosi je na poziom godny człowieka, bo osadzony w prawdzie. W świetle prawdy wszystko staje się inne, można wtedy dokonywać poprawy czy zmian i znaleźć się w sytuacji moralnej normalności.
Starajmy się więc pracować nad swoim charakterem z uwzględnieniem cnót kardynalnych, a wśród nich cnoty męstwa jako cnoty wewnętrznej mocy człowieka. Nabierzemy wtedy pogody ducha i radości wewnętrznej oraz satysfakcji z najlepiej spełnionego życiowego obowiązku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu