Reklama

Święta Joanna dzisiaj

Niedziela Ogólnopolska 12/2009, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Joanna d’Arc to niewygodna święta. Jej życie uwiera zarówno władców, jak i poprawnych politycznie mentorów. Wszystkich wiernych marksistowskiemu sloganowi, że siłą napędową wydarzeń jest „konieczność historyczna”. Pojedynczy człowiek nie ma nic do powiedzenia. Zwłaszcza gdy jest niepiśmienną wiejską dziewczyną, pasającą na co dzień bydło. Joanna jest niewygodna dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek. Bardziej niż wtedy, gdy wskutek spisku politycznego - wciągając w niego ludzi Kościoła - spalono ją na stosie. Bo przecież gdyby było inaczej, podręczniki do historii - choćby tylko polskie i francuskie, dwóch narodów, które niegdyś przewodziły chrześcijańskiej Europie - nie przemilczałyby tak całkowicie tej postaci. Osiemnastolatki - wodza armii, która obroniła swój kraj przed najeźdźcami, którzy przyszli doszczętnie go złupić. Byłaby o niej choćby mała wzmianka. Również panie feministki, trąbiące o tym, jak doceniają rolę kobiety w świecie, wzięłyby ją za swoją patronkę. Nastolatka, która w 1429 r. obcięła włosy, przywdziała męską zbroję, chwyciła miecz i poprowadziła żołnierzy, posłusznych wszystkim jej rozkazom, nawet gdy buntował się ich zdrowy rozsądek, przeciw obcej armii. Zdumienie, niedowierzanie i złość nie były dobrymi doradcami najeźdźców; klęska Anglików była druzgocąca. Joanna doprowadziła do tego, że Francja - która już właściwie pogodziła się z obcą okupacją, nie znajdowała w sobie sił duchowych, by po pięćdziesięciu latach ustawicznych klęsk zmierzyć się z agresorami - uwierzyła, że możliwe jest zwycięstwo. Uwierzył w to jako pierwszy delfin Karol VII, przez poprzednie lata pogrążony w neurastenii, marzący o koronie, lecz lękający się nawet o tym głośno mówić. Desperacja dyktowała jeden wielki jęk, którego echo słychać w całym kraju: „Francję uratować może jedynie Bóg”. I oto Joanna d’Arc, posłuszna woli Bożej aż do końca - za co Kościół ogłosił ją świętą - przybyła do króla prosto ze swojej rodzinnej wioski, Domrémy-la-Pucelle, po to, by upewnić go, że jako prawowity władca musi koronować się i odbudować wiarę rodaków w królestwo Francji. I choć wszystko to wyglądało na histerię pomieszaną z megalomanią, w najlepszym wypadku na fantazje „całkowicie odrealnionej” nastolatki, „wszyscy wnet ujrzeli, jak smutny młody król bez korony i bez królestwa odzyskuje energię i radość życia...” - pisze o. Antonio Maria Sicari, współczesny biograf św. Joanny d’Arc. Po roku Francja była wolna.
Ta zapomniana postać przypomina się mimo woli, gdy z ekranów i z łamów gazet dobiega głos osoby jeszcze młodszej od św. Joanny - dwunastolatki z Kanady. Wykorzystując szkolny konkurs, oznajmiła publicznie, że tzw. wolny wybór pozbawienia życia nienarodzonych dzieci jest najbardziej bezwzględnym - ze wszystkich zbrodni dokonywanych na ziemi - pogwałceniem wszelkich przyjętych przez człowieka praw. I potrafiła przedstawić nieodparte - także dla ateistów - argumenty. O dziwo, ta dziewczynka - która nie marzyła jedynie o nagrodzie w konkursie, lecz sięgnęła po cel daleko wyższy, obudzenie sumień ludzi wśród których żyje - jest słuchana. Bo uwierzyła, że nie wszystko jest stracone, bitwa o życie nie jest jeszcze przegrana. Jej dziecięcy, lecz pełen determinacji głos przedostał się do mediów. Niczym podpalony lont przebiega od człowieka do człowieka. Dlaczego nie wyłączono tego głosu? Może dwunastolatka mówiąca z taką powagą wydała się komuś atrakcyjna. Przez dziecięcą naiwność, śmieszną determinację kogoś, kto nie zna mechanizmów świata. Nie wie, że wszystko już dawno zostało zaplanowane i postanowione. Nie rozumie, że o tych sprawach nie mówi się wprost, że tu trzeba polityki... I jakoś nie pomyślano - bo skąd niby dziś taka myśl? - że może ta dziewczynka, jak i św. Joanna, jest wybranym narzędziem historii, narzędziem Boga, ma bowiem absolutny słuch na to, co mówi i czego żąda od niej Bóg.
Jeśli „ty, królu Anglii, i wy, książę Bedfort (oraz pozostali przywódcy wojskowi Anglii - E.P.P.), nie oddacie kluczy wszystkich miast, które zajęliście i uciskacie we Francji - groziła Joanna d’Arc w dyktowanym przez siebie liście - jestem wojownikiem, który w nieoczekiwanym miejscu zaatakuje waszych ludzi i sprawię, że będą musieli odejść, czy tego chcą, czy nie”. Zapowiadała, że jeśli nie usłuchają, wszyscy zginą, albowiem - wyjaśniała - jest ona „posłana od Boga, Pana nieba, z duszą i ciałem, aby wypędzić was z całej Francji”.
Tym, w co - wydaje się - dobrze potrafił wpędzić nas dzisiejszy czas, jest milczące wtulenie głowy w ramiona i zatkanie uszu. Żeby tylko nie usłyszeć do czego jesteśmy wezwani. Konformizm jest powszechną religią ludzkości. Mała Kanadyjka, podobnie jak francuska święta, nie zatkała sobie uszu. Dlatego potrafiła odezwać się tak, jak trzeba i jak wypada - z dziecięcą prostotą, ale i z ewangeliczną mocą. Ku zdziwieniu wszystkich - które przypomina owo pukanie się w czoło i niewybredne żarty, z jakimi pięć wieków wcześniej przyjmowano oświadczenie Joanny, że musi wypełnić misję zleconą jej przez Boga - jest słuchana.

Książkę o. Antonio M. Sicariego pt. „Nowe portrety Świętych” wydały Siostry Loretanki (Warszawa 2008)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa szturmowa - Litania Loretańska

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW
CZYTAJ DALEJ

Profanacja i oburzenie! Michał Szpak naśladuje ukrzyżowanego Jezusa

2025-05-03 23:25

[ TEMATY ]

profanacja

Autorstwa Silar - Praca własna/commons.wikimedia.org

Michał Szpak

Michał Szpak

Michał Szpak posunął się za daleko. Jego zdjęcie przypominające ukrzyżowanego Jezusa to nie „artyzm”, a profanacja!

Szpak na zdjęciu pozuje z nagim torsem i rozłożonymi rękami w sposób wyraźnie przywodzący na myśl wizerunek ukrzyżowanego Jezusa.
CZYTAJ DALEJ

Odznaczenie dla ks. Sławomira Kurca

2025-05-04 12:40

Archiwum ks. S. Kurca

Ks. Sławomir Kurs wśród swoich wiernych

Ks. Sławomir Kurs wśród swoich wiernych

Ks. Sławomir Kurc urodził się w Ropczycach. Po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu. Studia Seminaryjne zwieńczył obroną pracy magisterskiej na KUL-u, na wydziale z psychologii. Święcenia kapłańskie przyjął w Katedrze Rzeszowskiej z rąk Ks. Bpa Kazimierza Górnego w 1994 r.

Po święceniach posługiwał jako kapelan szpitala w Gorlicach, później wikariusz w Tarnowcu, Kolbuszowej, Gorlicach i dwa lata jako dyrektor Katolickiego Radia Via oraz Kapelan Policji Podkarpackiej. W 2004 r. wyjechał do Stanów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję