W niecodzienny sposób redakcja „Niedzieli” zakończyła Rok Zbigniewa Herberta, ogłoszony przez Sejm RP w 10. rocznicę śmierci poety. Od 11 do 13 grudnia uczestniczyliśmy w rekolekcjach adwentowych, zatytułowanych „Zmysł religijny u Zbigniewa Herberta”. Kaznodzieja - ks. Roman Tkacz SAC, dyrektor Biura Pielgrzymkowego Księży Pallotynów w Warszawie, przekonywał, że ten poeta o lwowskim rodowodzie może być przewodnikiem na drodze naszej wiary. Zachęcał do rachunku sumienia, zbadania, czy czasem nasza wiara nie jest tylko religijnością - formą przyzwyczajenia, handlowaniem z Panem Bogiem na zasadzie: „coś za coś”…
W oparciu o poezję Herberta zmuszał do znalezienia sobie odpowiedzi na pytania: Czy czerpiemy z naszego dziedzictwa, z bogactwa, które wynieśliśmy z domów rodzinnych? Czy rzeczywiście szukamy autentycznego nauczyciela? Czy w ogóle podejmujemy refleksję nt. prawd wiary, naszej postawy wobec wartości - tego, co musi kosztować? Czy poszukujemy prawdy, nowego życia? Dlaczego mamy być wierni? Jakie jest nasze podejście do Eucharysii, czy - jak pisał Herbert - jest to rozmowa kapłana, ale i nasza, z kielichem?
Zatrzymując się przy zapiskach tego poety bezwzględnej wierności o przebaczeniu jako koniecznym warunku złożenia autentycznej ofiary, ks. Tkacz mówił: - Jeśli ktoś cię uderzy, po pierwsze - wytrzymaj, po drugie - zdobądź się na akt wewnętrznego przebaczenia przeciwnikowi, a po trzecie - nadstaw drugi policzek. Nie po to jednak, by znów przyjąć uderzenie, ale po to, by przyjąć pocałunek pojednania, a więc skrócić drogę, by nieprzyjaciel mógł wyjść do ciebie z aktem przebaczenia. Dopiero to jest postawa autentycznej ofiary.
Rekolekcje zakończyliśmy z Szemkelem - siódmym aniołem, tym niedoskonałym, „czarnym, nerwowym, w starej wyleniałej aureoli”, który „był wielokrotnie karany za przemyt grzeszników”. Tak nam bliskim…
Pomóż w rozwoju naszego portalu