Wcale niełatwo żyje się w Adwencie. Oczy bombardowane są ogromną liczbą reklam w telewizji, a witryny sklepowe ścigają się w zachęcaniu klientów do kupna najprzeróżniejszych produktów.
Jeden z pisarzy zauważył: „To jeden z powodów kryzysu religii w naszym stuleciu: aby naprawdę znaleźć Boga, trzeba być szczerym. Aby być szczerym, trzeba najpierw uważnie spojrzeć na siebie samego, ale to zbytnio nas niepokoi. Więc uczymy się czcić w zamian rzeczy materialne, ponieważ nie tylko są one osiągalne, lecz także - w przeciwieństwie do wyższych celów - ich osiągnięcie nie wymaga cnoty”.
Nie zatrzymując się na narzekaniu, przypomnę tu słowa papieża Grzegorza Wielkiego: „Tak posiadajcie rzeczy tego świata, aby przez nie świat nie posiadał was”. Czy we wcześniejszych epokach ludzie byli bardziej skazani na duchowość - gdy nie było machiny napędzającej nasze potrzeby? Jak żyć w kulturze nadmiaru?
Kiedy przez podarunki sprawiamy przyjemność naszej rodzinie i przyjaciołom, może warto pomyśleć o pomocy tym, którzy potrzebują naszego wsparcia. Na łamach „Niedzieli” zamieszczane są apele o pomoc dla dzieci. Jeśli dla matki uśmiech chorego dziecka czy samodzielny krok znaczy wiele - to przekazany „wdowi grosz” też.
Ofiarowanie drobnych rzeczy może się wydawać mało istotne, a jednak… Dużo radości sprawia pomoc w jakiejkolwiek formie tym, którzy nie mogą nam się odwdzięczyć. Nasuwa się myśl o zysku - kapitał na wieczność, procenty na lokacie w niebie, ale robienie dobrych rzeczy jest po prostu bardzo przyjemne - tu i teraz. Główna nagroda to satysfakcja. Kiedy przedświąteczny handel skazuje nas na zbyteczność, warto rozświetlić innym życie. „Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym” (2 Kor 9,7).
Pomóż w rozwoju naszego portalu