Przed oczyma rozpościera się otwarta przestrzeń. Pustynia Judzka rozciąga się na północny-wschód od Jerozolimy w kierunku Morza Martwego. Wydaje się stworzona dla mistyków, dla oddających się medytacji mnichów i uciekających od zgiełku miasta wędrowców. Pustynia, która podnosi ducha i grozi, uwzniośla myśli i straszy niebezpieczeństwem. Poszarpany kamienisty krajobraz, strome urwiska, dziwacznie skręcone wąwozy, żółtoszare barwy podłoża mieszające się z błękitną stalą nieba, wszystko to sprawia, że wędrówka drogami pustkowia może stać się okazją zarówno do duchowych rozmyślań, jak i monotonnej nudy. Właśnie tam, pośród szarożółtych piasków, brunatnych grot i skąpej roślinności wokół pasa Jordanu, Jan Chrzciciel przedstawił się swoim słuchaczom: „Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską!” (J 1,23). W religijnej mentalności semickiej pustynia utożsamiana jest ze złem. Ponieważ nie ma na niej wody, nie ma też i życia, a dawcą życia jest Bóg. Ten prosty sylogizm sprawił, że zaczęto uważać pustynię za mieszkanie złych mocy. W rytuale Dnia Pojednania znalazł się nakaz wypędzania na pustynię kozła, symbolicznie obciążonego grzechami Izraela. Wydawano go na pastwę demona Azazela zamieszkującego pustynne stepy. Pustynia ma jednak w Biblii także konotacje pozytywne: jest miejscem, w którym ogołocony z wszelkiego balastu człowiek ma szansę usłyszeć Boga. Dlatego przez Ozeasza Bóg mówił o swej Oblubienicy - Izraelu: „Chcę ją przynęcić, na pustynię wyprowadzić i mówić do jej serca”. Wzywający do nawrócenia głos Jana Chrzciciela jest głosem samego Boga, który wybrał pustynię, by w jej ciszy przekonywać o swej miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu