A na prowincji - gdzieś na Podkarpaciu, a może na Podlasiu - to budują supermarket. Już czwarty w tej mieścinie, ale właściciel nie ma obaw - niech się inni boją, bo on zapewnia wysoką jakość towarów i usług, w tym tzw. świeżyznę, czyli mięso z przysklepowej masarni, pieczywo z takiejże piekarni i produkty własnej marki. Wszystko po konkurencyjnych cenach.
Inne korzyści związane z nową „świątynią” handlu i usług to front robót dla miejscowych firm budowlanych, kilkadziesiąt nowych miejsc pracy, gdy w styczniu obiekt będzie już gotowy, oraz współpraca ze społeczeństwem, która ma zaowocować odremontowaniem placu zabaw na miejscowym osiedlu.
W tej powodzi dobrodziejstw jedno mnie tylko niepokoi - jak zapowiada właściciel - obiekt będzie czynny przez siedem dni w tygodniu! Cóż za piękna perspektywa - do supermarketu przed niedzielną Mszą św. albo po, albo nawet zamiast…
Ciekaw jestem, co zrobi właściciel pierwszego supermarketu w tej miejscowości, który do tej pory w niedziele i święta placówkę miał konsekwentnie zamkniętą. Jeżeli się nie ugnie przed działającą bez skrupułów konkurencją, chętnie go Czytelnikom przedstawię…
Pomóż w rozwoju naszego portalu