Bóg bliski, a jakże daleki.
Czujemy bliskość,
czujemy oddalenie.
Co zwycięży?
Jaki kierunek obierze nasze życie?
Jesteśmy o krok.
O krok od Pełni
i o krok od pustki.
Dokąd pójdziemy?
W wakacje byłem gościem w jednym z klasztorów augustiańskich. Spotkałem w nim niekonwencjonalnego zakonnika - Ojca Jana. Zaintrygował mnie stylem bycia, szczerością słów i autentyczną wiarą.
Następnego dnia po przyjeździe do ich domu poszedłem do kaplicy.
Ojciec Jan siedział na krześle z zamkniętymi oczyma - modlił się.
Po półgodzinie wyszedłem, a on dalej trwał jakby w ekstazie.
Przy kolacji odważyłem się go zapytać: - Ojcze Janie, co dla Ciebie w codzienności kapłańskiej jest ważne?
- Słuchać Słowa Bożego - odpowiedział. Słuchać, co Ono mi mówi.
Kontynuował: - Każdego ranka, zanim zapytam Jezusa o słowa dla mnie, trwam w milczeniu i wyciszeniu duszy około czterdziestu minut.
- To medytacja - przerwałem.
- Nie, milczę w obecności Boga, chcę poczuć Jego obecność. Kiedy czuję, że jesteśmy sobie bliscy, otwieram Ewangelię i pytam: Jakie jest dziś słowo dla mnie?
Co Bóg mi daje na dzień dzisiejszy?...
Patrzyłem na jego życie przez te kilka dni pobytu w klasztorze i mogę powiedzieć - to działa.
Ten jego sposób przyjmowania słowa od Boga działa w codzienności.
To słowo jest w nim, Bóg jest w nim.
To dlatego pewnie któregoś wieczoru zatrzymał mnie na korytarzu i powiedział: - Nadużyłem dzisiaj władzy kapłańskiej.
- Co masz na myśli? - zapytałem.
- Rządzimy ludźmi tak, jakby Kościół do nas należał.
Źle zrobiłem - powiedział i poszedł.
W kaplicy światło paliło się długo.
Nie wiem, co się stało. Domyślam się, że długo rozmawiał z Jezusem.
O czym - nie wiem. I nie wiem też, co mu Jezus z rana powiedział.
Wiem jedno: piękny jest człowiek bliski Boga.
Pokorny, wrażliwy, ze łzą w oku i sercem gorącym miłością.
Pytać Jezusa o słowo...
A jaka jest nasza modlitwa?
Krótka albo nie ma jej wcale.
Kto się nie modli, nikogo nie słucha. Sam staje się punktem odniesienia i słowem na życie. Jakie słowo takie życie - wszystko po ludzku. Więc snujemy się po marginesie życia.
Tylko ci, którzy się modlą, uporządkowują swoje serce.
Za dużo człowieka w kontakcie z Bogiem.
Kontakt jest. Brakuje prośby: - Daj mi słowo na życie.
Bóg dał Słowo. Słowo konkretne, Słowo, które stało się Ciałem.
Można Je usłyszeć w Biblii, można Go dotknąć na modlitwie, ale do tego trzeba ciszy.
Milczenie ma ciężką rękę.
Trudno wytrzymać jej uścisk.
Dlatego Biblia jest tak rzadko czytana.
Dlatego modlitwy takie powierzchowne i przegadane.
A potem mówimy:
Bóg milczy, Bóg mi nie odpowiada.
Odpowiada i mówi. Tylko proś o słowo na życie.
Tylko czekaj w milczeniu, aż przyjdzie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu