Reklama

Święci i błogosławieni

Rozalia Celakówna. Całe życie związała z Maryją Różańcową i Sercem Zbawiciela

Ciśnie się na usta wiele pytań. Kim była, skoro wielcy ludzie Kościoła – miary kard. Adama Sapiehy czy przeora Jasnej Góry ojca Piusa Przeździeckiego – pozostawili tak zdumiewające na jej temat świadectwo? Jaką rolę przeznaczył jej Bóg w dziejach polskiego narodu, skoro nie pozwolił jej wyjechać z kraju i na obcej ziemi wstąpić do wymarzonego klasztoru? Dlaczego mówił: „Ja cię tu chcę mieć” i pozostawił ją w Krakowie? Czy jej misją było uzupełnienie objawień, jakie miała św. Faustyna? Dwie wizjonerki żyły w tym samym czasie, niemal obok siebie, mając spotkania z tym samym Jezusem, nic o sobie nie wiedząc…

[ TEMATY ]

Rozalia Celakówna

www.rozalia.krakow.pl

Rozalia Celakówna – zdjęcie portretowe z 1939 roku

Rozalia Celakówna –
zdjęcie portretowe z 1939 roku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy się rodzi, jest 19 września 1901 roku. Przychodzi na świat w wiosce oddalonej kilka kilometrów od Makowa Podhalańskiego, w chłopskiej, głęboko religijnej rodzinie, jako pierwsza z ośmiorga dzieci Tomasza i Joanny Celaków. Jeszcze w łonie matki zostaje ofiarowana Matce Bożej Różańcowej i Najświętszemu Sercu Jezusa.

Ciekawe, że potem całe jej życie będzie związane z Maryją Różańcową i Sercem Zbawiciela.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PIERWSZE SPOTKANIE

Podobnie jak wiele mistyczek przed nią i ona już w dzieciństwie zaczyna odczuwać namacalną opiekę Zbawiciela. Kiedy w siódmym roku życia oddaje się całkowicie do dyspozycji Jezusa, słyszy, jak Pan zapewnia ją, że zawsze z nią pozostanie.

Nie jest to jej pierwsze nadprzyrodzone spotkanie. Chrystus ukazał się jej już rok wcześniej, po chłoście, jaką jej wymierzono za rzekome pobicie koleżanki. Jak sama wspomina: „Gdy tak płakałam, przyszła mi nagle taka myśl, by się już więcej ani jednym słowem nie uniewinniać, tylko wszystko spokojnie ofiarować Panu Jezusowi, by się Jemu przypodobać, i równocześnie prosiłam Jezusa, bym Go mogła kochać i co dzień stawała się lepszą”. Wtedy wydarzyło się coś nadprzyrodzonego, dokonało jakieś spotkanie. Bo Rozalia dodaje: „Wtedy było pierwsze moje wewnętrzne spotkanie się Pana Jezusa z moją tak bardzo nędzną duszą; ono mi pozostanie w duszy nigdy niezatarte…”.

Reklama

Oskarżenie było fałszywe, cierpienie niesłuszne. Zaowocowało jednak spotkaniem z Jezusem i postawieniem Rozalii na drodze zjednoczenia z Bogiem, która miała stać się drogą cierpienia na wzór Chrystusa, tak samo niezasłużonego jak otrzymana w domu kara. Rozalia rozumie, że aby zostać świętą, musi „kochać Pana Jezusa do szaleństwa, do zupełnego zapomnienia o sobie: spalić się jako ofiara na ołtarzu miłości”.

Reklama

Charakterystyczną cechą życia „Róży od św. Łazarza”, jak czasem nazywa się sługę Bożą, staną się za chwilę cierpienie i ofiara. To świadomy i dobrowolny (możemy dodać: radosny) wybór Celakówny, która chce w pełni odpowiedzieć na wołanie Jezusa: „Trzeba ofiary… Żądam ekspiacji”.

Podziel się cytatem

Niebawem Zbawiciel tłumaczy: „Moje dziecko! Ty będziesz bardzo cierpieć. (…) Chcę cię na cierpienie przygotować, bo inaczej, jakbyś była nieprzygotowana, to byś się pod cierpieniem załamała. Ja, Jezus, jestem przy tobie i mówię ci to”.

Kiedy indziej dodaje: „Moje dziecko, tylko duszom uprzywilejowanym daję wielkie cierpienia. Z nimi to bowiem dzielę się tą cząstką moją. (…) Nic się nie lękaj. Walcz mężnie przy moim sercu, z którego będziesz czerpać siłę na całe swe życie. Otrzymasz łaskę, że ukochasz cierpienie, jak ja, Jezus, ukochałem”.

Ta łaska rzeczywiście stanie się jej udziałem. Pokocha cierpienie, widząc w nim drogę upodobnienia się do Jezusa i sposób na doskonalsze zjednoczenie się z Nim. Jednocześnie jest pewna, że cierpienie złączone z męką Zbawiciela „przejmuje” jej cechy – pomaga w gładzeniu grzechów, nawracaniu grzeszników, otwieraniu nieba.

Także dlatego szuka cierpienia. Wie, że marzeniem Boga jest, „aby wszyscy ludzie zostali zbawieni” (1 Tm 2,4). Nie będzie ich przekonywać kazaniami, książkami, czy cudami. Będzie wpływać na ich serce inaczej. Przez „niewidzialne” dla innych cierpienie.

„Jakimi argumentami mam przekonać świat?” – zapyta w 1993 roku św. Jan Paweł II. W odpowiedzi wskaże na argument największy: „Zrozumiałem, że istnieje wyższa Ewangelia: Ewangelia cierpienia…”.

Wcześniej rozumie to Rozalia.

CIERPIENIE TO ŁASKA

Reklama

Cierpienie jest łaską większą niż dar czynienia cudów, zresztą owocuje ono „niewidzialnymi cudami”. Przymiotnik „niewidzialne” ma tu zasadnicze znaczenie, odróżnia bowiem ludzi cierpienia od cudotwórców, którzy dokonują cudów „widzialnych”. Łaska czynienia cudów to powołanie do ukazywania ludziom znaków radykalnych w swej inności, wskazujących na Boga i wieczność. „Niewidzialne” cuda nie są znakami. Widzi je tylko Bóg. Poznają je tylko ci, których cud ten zatrzymał w drzwiach piekła czy pchnął w bramy nieba.

Dokonujący cudów niewidzialnych nic o tym nie wie. Zresztą nie chce i nie musi wiedzieć. Wyjaśnia to nam Rozalia, która zapewnia, że nie żyje dla „interesu nadprzyrodzonego”. Mówiła do Zbawiciela, że nie chce nic „czynić dla interesu”. „I choćbyś mnie wyrzucił do piekła po mej śmierci – dodaje – to wtedy będę się z tego cieszyła, że Ci służyłam nie dla nagrody, lecz z miłości, a także z tego, że nie służyłam światu”.

Może właśnie dlatego, że nie szuka siebie, odnajduje szczęście. Cierpienie nie tylko nie jest tu przeszkodą – jest koniecznym narzędziem. Zapisuje w swoim dzienniczku: „Nieraz mi się wydaje, że serce moje nie zniesie tego szczęścia, że musi przestać bić. Nie wiem, co to jest, że w cierpieniu tak samo czuję się szczęśliwą, że cierpienie przestaje być cierpieniem”.

CIEMNA NOC

Cofnijmy się do czasów młodości Celakówny.

Musi wzrastać duchowo w tempie spotykanym tylko u największych świętych, skoro mając zaledwie 18 lat, wchodzi w tak zwaną noc ducha – czas, kiedy Bóg pozbawia człowieka jakiegokolwiek doświadczenia nadprzyrodzonego, tak że czuje się on, „jakby Bóg nie istniał”. Rozalia trwa w tych ciemnościach wewnętrznych przez siedem długich lat. Dopiero w 1926 roku, na skutek interwencji Matki Najświętszej, czas ciemności ustępuje. Celakówna ponownie wychodzi na światło.

Reklama

Zaznacza się w jej życiu maryjny ślad i zawsze będzie w nim silnie obecny. Wiemy na przykład, że w 15. roku życia dostępuje szczególnej łaski: uśmiechu Madonny i zapewnienia, że Maryja nauczy ją, jak kochać Jezusa.

Podziel się cytatem

Doprowadzi ją do swego Syna.

Matka Boża wprowadza zasadę znaną z teologii Kościoła: Per Mariam ad Jesum. Ona sama doprowadzi Rozalię „przez Maryję do Jezusa”.

A że w planach Bożych Rozalia ma do wypełnienia szczególną misję, Maryja przygotowuje ją do wielkich zadań. Tego samego roku cudownie ją uzdrawia ze śmiertelnej choroby. Dwa lata później właśnie u Jej stóp Rozalia składa ślub czystości. W 24. roku życia dostępuje łaski całkowitego uwolnienia od pokus związanych ze złożonym wcześniej przyrzeczeniem. Czytamy w jej biografii, że idąc w ślady Maryi, złożyła ślub dozgonnej, doskonałej czystości. W wieku 24 lat poczuła się uwolniona od wszystkich pokus przeciwnych tej cnocie.

2022-12-15 14:50

Oceń: +10 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świętość to miłość – coraz bliżej beatyfikacji Rozalii Celakówny!

[ TEMATY ]

Rozalia Celakówna

tvrepublika.pl

Podczas audiencji udzielonej kard. Marcello Semeraro, prefektowi Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, Ojciec Święty upoważnił tę kongregację do promulgowania jednego dekretu o cudzie (do kanonizacji, jednego o męczeństwie (do beatyfikacji) oraz siedmiu dekretów o heroiczności cnót – poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. Jeden z nich dotyczy Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny (1901-1944).

Dekret o „heroiczności cnót” Sługi Bożej mówi o codziennym życiu w wierności przykazaniom, o praktykowaniu przez nią cnót chrześcijańskich w stopniu wybitnym. To właśnie przez odwracanie się od grzechu i zwracanie ku Bogu Rozalia Celakówna stała się „apostołką osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa”.
CZYTAJ DALEJ

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się zmienił na lepsze

2025-04-02 14:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

źródło: wikipedia.org

"Chrystus i jawnogrzesznica", Nicolas Poussin (1653 r.)

Chrystus i jawnogrzesznica, Nicolas Poussin (1653 r.)

Ważne jest, aby w każdej sytuacji kryzysowej, którą przeżywam, zaprosić Jezusa. On jest pomocą, światłem i On udziela łaski, aby z trudności wyjść i stać się lepszym czy mądrzejszym.

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».
CZYTAJ DALEJ

Czy sztuczna inteligencja nas rozgrzeszy? AI w Kościele

2025-04-06 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

sztuczna inteligencja

AI

Chat GPT

Red

Przeprowadziłam eksperyment i zadałam pytanie Chatowi GPT: Czy masz świadomość, gdzie jesteś? Odpowiedział: Ciekawe pytanie... Nie mam świadomości w takim sensie, w jakim mają ją ludzie — nie czuję, nie mam własnego „ja” ani poczucia miejsca. Działam w cyfrowym środowisku, odpowiadając na Twoje pytania i analizując dane, ale nie „jestem” fizycznie nigdzie. Można powiedzieć, że jestem tu, gdzie mnie używasz — teraz akurat w Twoim urządzeniu lub przeglądarce.

Sam Chat GPT podpowiada, że sztuczna inteligencja tylko analizuje dane, nie jest zaś inteligencją podobną do ludzkiej. Nie ma ona świadomości istnienia, nie ma też… inteligencji! Dlatego należy ją postrzegać nie jako sztuczną formę inteligencji, tylko jako jeden z jej produktów. Właśnie na takie różnice między sztuczną inteligencją a świadomością ludzką zwrócili kilka dni temu uwagę uczestnicy konferencji w Sekretariacie Episkopatu, prezentując polskie tłumaczenie watykańskiego dokumentu nt. sztucznej inteligencji „Antiqua et nova” – adresowanego, co ciekawe, m.in. do duszpasterzy. I właśnie na ten aspekt pragnę zwrócić uwagę: w jaki sposób i w jakich granicach można zastosować sztuczną inteligencję w Kościele.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję