Reklama

Najweselszy bazar

Niedziela Ogólnopolska 27/2008, str. 31

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wczasach PRL cieszyliśmy się opinią „najweselszego baraku” w gronie państw podporządkowanych Moskwie. W nowej sytuacji, gdy podporządkowanie nie jest już związane z obecnością żadnych wojsk w naszym kraju, stajemy się nieuchronnie „najweselszym bazarem”. I choć wesołość ta, podobnie jak poprzednio, jest z gatunku wisielczych, wielu uznało, że bycie krajem na modłę bliskowschodnią, gdzie beztroskie, cokolwiek niechlujne kramiki są głównym ośrodkiem życia społecznego, jest w sumie lepsze. I trudno się o to sprzeczać. Czyż nie taka właśnie zamiana - z ponurego na barwne i hałaśliwe, z nędznego na bogate we wszelkie rodzaje dóbr materialnych, najczęściej mocno tandetnych - nie była istotą tzw. transformacji ustrojowej? Jarmarczność zaoferowano Polakom także w innych sferach - festiwale pieśni żołnierskiej i „zaangażowanej” ustąpiły miejsca festiwalom pieśni biesiadnej, pochlebstwami i obietnicami przypominającymi występy kuglarzy, którzy połykają ogień i przebijają się sztyletami na pół, podbito serca gawiedzi. Nie było problemu, by - w ramach „święta demokracji” - zagłosować właśnie na tę partię, która ma najlepszych sztukmistrzów i wesołków, rozbawiających publiczność czerwonymi nosami, by za chwilę rozczulić rzęsistymi łzami, spływającym po wypomadowanej twarzy. Ostatnio do repertuaru wędrownych trup aktorskich, jakimi, chcąc nie chcąc, stawały się sztaby wyborcze partii politycznych, dołączono repertuar romantyczny. To że w międzyczasie zamieniono znaczenia pojęć i np. słowo „miłość” w przyjętym kodzie znaczeniowym (nazywanym „językiem debaty publicznej”) oznacza coś zgoła odmiennego, uznano za szczegół bez znaczenia. Pytanie: Czy jednak po kolejnej zmianie, która była niczym zmiana dekoracji, gdy kurtyna unosi się w górę po dłuższym antrakcie i publiczność oniemiała z zachwytu ogląda całkiem inne krajobrazy, wesołości przybyło czy ubyło? Przypadkiem spotkany pan sprzedający w swoim sklepie porcelanę oświadczył, że jemu jest bardzo wesoło, on się cieszy, że premier polskiego rządu - jak sam wyznał - w młodości palił marihuanę. - Proszę pani - oświadczył ten pan - to tylko dobrze świadczy o nim - poważny biznes zażywa marihuanę i dzięki temu ma osiągnięcia.
Rzecz w tym, że ile byśmy nie marnowali czasu na przekonywanie się o dobrodziejstwach bliższej zażyłości z bliskowschodnim klimatem, woniami i specjałami, którymi można napawać się do woli na targowiskach Kairu, Stambułu, gdzieś głębiej, w środku, gdyby pominąć doświadczenia czterdziestu lat PRL, pozostajemy ludźmi Europy, nie zaś mieszkańcami Półwyspu Arabskiego - z całym bagażem tysiącletniej historii państwa i Kościoła na naszych ziemiach. Że niektórym wydaje się trochę przyciężki i zastanawiają się, jak by go tu ukryć, gdzie go wyrzucić? Wizja „transformacji”, którą nas uraczono, została skrojona na miarę panów w mundurach, którym zawsze brakowało guzików, a w butach dla wygody i ze względów higienicznych upychano słomę. Nie zawierała nic z tego, czym żyliśmy, zanim zapakowano nas do baraku. Jednak mylą się ci, którzy zakładają, że Polska, która odrzuciła marksizm-leninizm, gładko przyjmie marksizm kulturowy, wymyślony przez Gramsciego, gdy z bezlitosną jasnością ujrzał krach marksizmu, który wszystkie nadzieje na światową rewolucję złożył na barki klasy robotniczej. Czapkę czekisty zamieniono więc na błazeńską czapeczkę kabareciarza, aktora wypowiadającego na scenie bluźnierstwa, malarza - skandalisty lub tzw. tekściarza, który tak samo jak niegdyś oficerowie polityczni, którzy obsiedli redakcje w latach 50. ubiegłego roku, wylicza dziś największych wrogów „wolności”, na przemian turlając się ze śmiechu, to grożąc i strasząc: Kościół katolicki, papież, nienarodzone dziecko, tradycyjna rodzina, wolna rozgłośnia Radio Maryja, szkoła oparta na chrześcijańskiej wizji człowieka.
Cóż, mała Irlandia, kraj rolników zaprawionych w bojach z protestanckim najeźdźcą, też „nie dorosła” do kontrkulturowej wizji nowej Europy. Oddać ją do resocjalizacyjnego przedszkola dla ubogich krewnych, by pasem i głodem „nauczono rozumu”? Zabrać zabawki, by nawet z dobrodziejstw „powszechnego bazaru” nie mogła korzystać? Wyrzucić katolickich biskupów i zakonników, jak uczyniono to na Zielonej Wyspie w XVIII wieku? Wszystkie te rozwiązania, w ramach karnego doprowadzenia do uczestnictwa w rozkoszach bazarowego życia, mają swoje słabe strony. Nuda i gorąco, gdy psy szukają resztek pod opustoszałymi kramikami, sprzedawcy drzemią, kręcą się muchy - do reszty zniechęca do jakiegokolwiek działania. Słaba nadzieja, że wielcy bazarnicy dogadają się i wezmą się do robienia porządków, osadzając butną Irlandię przy którymś peryferyjnym stoisku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wino św. Jana

[ TEMATY ]

św. Jan Apostoł

Kościół parafialny w Oleszycach – mal. Eugeniusz Mucha/fot. Graziako

„Wino, które pobłogosławił św. Jan, straciło swoją zabójczą moc, zatem ma ono nas uzdrawiać od zła, złości, która w nas jest i grzechu. Ma nas także zachęcać do praktykowania gorącej miłości, którą głosił św. Jan” – wyjaśnia w rozmowie z KAI ks. dr Joachim Kobienia, liturgista i sekretarz biskupa opolskiego. 27 grudnia w Kościele błogosławi się wino św. Jana.

– To bardzo stara tradycja Kościoła, sięgająca czasów średniowiecza. Związana jest z pewną legendą, według której św. Jan miał pobłogosławić kielich zatrutego wina. Wersje tego przekazu są różne. Jedna mówi, że to cesarz Domicjan, który wezwał apostoła do Rzymu, by tam go zgładzić, podał mu kielich zatrutego wina. Św. Jan pobłogosławił go, a kielich się rozpadł.
CZYTAJ DALEJ

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard. Grzegorza Rysia

2025-12-27 15:05

[ TEMATY ]

katedra na Wawelu

osobisty sekretarz

ks. Łukasz Jachymiak

Archidiecezja Krakowska

Ks. Łukasz Jachymiak, osobisty sekretarz kard. Grzegorza Rysia

Ks. Łukasz Jachymiak, osobisty sekretarz kard. Grzegorza Rysia

Kard. Grzegorz Ryś mianował swoim osobistym sekretarzem ks. Łukasza Jachymiaka. 36-letni kapłan był wcześniej m.in. wikariuszem parafii katedralnej na Wawelu i dyrektorem Katolickiej Szkoły Podstawowej im. Świętej Rodziny z Nazaretu w Krakowie.

W Boże Narodzenie w katedrze na Wawelu za posługę ks. Łukasza Jachymiaka podziękował proboszcz ks. Paweł Baran. Dziś informację o decyzji metropolity krakowskiego podało Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej.
CZYTAJ DALEJ

Francja: Pasterki na autostradzie dla protestujących rolników

2025-12-27 20:09

[ TEMATY ]

pasterka

autostrada

protestujący rolnicy

Adobe Stock

Protest rolników we Francji

Protest rolników we Francji

Na francuskiej autostradzie A64 zostały odprawione 24 grudnia wieczorem Pasterki dla rolników blokujących ją w proteście przeciwko wprowadzonemu przez władze systematycznemu ubój całych stad, w których znajdują się zwierzęta zarażone chorobą guzowatej skóry bydła. Rolnicy zyskali wsparcie ze strony biskupa diecezji Bajonna.

Przy blokadzie w Carbonne, na południe od Tuluzy, członkowie grupy Ultrasi z A64 zorganizowali wigilię wprost na jezdni autostrady. Dzielili się dostarczonymi przez okolicznych mieszkańców bożonarodzeniowymi potrawami: ostrygami, kapłonami, pasztetami z gęsiej wątróbki, szampanem i ciastem. To, co pozostało z posiłku przekazali stowarzyszeniom charytatywnym, aby uniknąć marnotrawstwa żywności. Wieczorem w wielkim namiocie uczestniczyli w Mszy św. Podobnie było na blokadzie w Briscous, gdzie Pasterkę odprawił ks. Vincent Morandi z Biarritz. W obu miejscach śpiewano kolędy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję