Reklama

Za cenę niewinnych istnień

Niedziela Ogólnopolska 51/2007, str. 38

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Premier Donald Tusk i minister zdrowia Ewa Kopacz zadeklarowali, że wkrótce zajmą się sprawą refundacji sztucznego zapłodnienia. Wywiad, który zamieszczamy, wyjaśnia, dlaczego techniki zapłodnienia in vitro są negatywnie oceniane przez Kościół

Urszula Buglewicz: - Na czym polega metoda in vitro?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ks. Dr Piotr H. Kieniewicz: - Metoda in vitro dotyczy sytuacji, w której małżonkowie nie mogą mieć potomstwa poczętego w naturalny sposób. Doświadczenie pokazuje, że legalizacja procedur in vitro bardzo szybko przestaje dotyczyć wyłącznie małżonków, a zapłodnienia pozaustrojowego domagają się także osoby samotne, żyjące w konkubinatach, a nawet pary homoseksualne. W ten sposób jeszcze wyraźniej widać, że sztuczne zapłodnienie - wbrew medialnym kampaniom - nie jest leczeniem niepłodności, a jedynie procedurą sztucznej reprodukcji.
Istnieją dwa rodzaje sztucznego zapłodnienia: zapłodnienie wewnątrzustrojowe (sztuczna inseminacja) oraz zapłodnienie zewnątrzustrojowe (w probówce, zwane in vitro). Aby doszło do zapłodnienia zewnątrzustrojowego, kobieta przyjmuje najpierw serię zastrzyków hormonalnych, które mają pobudzić jej organizm do tego, by w jajnikach dojrzała większa liczba komórek jajowych, co trwa kilka tygodni. Dojrzałe komórki jajowe - ok. 10, a niekiedy nawet więcej - pobiera się chirurgicznie metodą laparoskopową. Równolegle z pobraniem komórek jajowych, które są zdolne do zostania zapłodnionymi ok. 12 godz., pobiera się od mężczyzny nasienie, zazwyczaj metodą masturbacyjną (ewentualnie chirurgiczną). Nasienie poddawane jest procedurze selekcji, tak aby do zapłodnienia wykorzystać jedynie w pełni zdrowe plemniki.
Samo zapłodnienie dokonywane jest na dwa sposoby. Starsza technika polega na tym, że umieszczoną w probówce komórkę jajową wprowadza się w otoczenie plemników, żeby w sposób naturalny doszło do zapłodnienia. Metoda nowsza polega na iniekcji plemnika do wnętrza komórki jajowej. Zapłodnione komórki, czyli embriony (po prostu dzieci) dojrzewają w warunkach laboratoryjnych ok. 6-7 dni do stadium blastocysty. W naturalnych warunkach ten czas potrzebny jest na wędrówkę embrionu jajowodami do macicy. Podczas tych kilku dni kobiecie ponownie podawane są hormony, tym razem, aby przygotować jej macicę do przyjęcia zarodków. Następnie dokonuje się selekcji embrionów, spośród nich wybiera się 2-3 najlepiej rozwinięte i wprowadza drogami rodnymi do macicy.
Jeśli implantacja się powiedzie, wówczas ciąża rozwija się normalnie. Jeżeli zagnieżdżą się wszystkie implantowane embriony, zdarza się, że lekarze proponują i dokonują aborcji selektywnej, usuwając najsłabiej rozwijające się embriony. Jeśli implantacja się nie powiedzie, wtedy dokonuje się kolejnych, używając pozostałych embrionów.

- Z jakimi problemami wiąże się stosowanie tej metody?

Reklama

- Przy stosowaniu tej metody zapładnia się większą liczbę komórek jajowych, niż ostatecznie implantuje się do macicy. Zarodki zostają więc zamrożone (zahibernowane) i w razie potrzeby użyte. Rzecz w tym, że nie zawsze udaje się skutecznie odhibernować embriony rozwinięte do stadium blastocysty. Problem tkwi w technologii hibernacji, która często doprowadza do uszkodzenia struktury komórkowej. Ze względu na to, że nasze komórki składają się w większości z wody, która po zamrożeniu krystalizuje się, zwiększając objętość, dochodzi do rozerwania i zniszczenia struktur wielokomórkowych. Dlatego często jest tak, że po zapłodnieniu część zarodków zamraża się od razu, a tylko części pozwala się rozwijać. Rozwinięte, a niewykorzystane zarodki po prostu się niszczy.
Drugim problemem są konsekwencje zdrowotne, na jakie narażona jest kobieta, spowodowane manipulacjami hormonalnymi.
Trzeci problem stanowi kwestia dawców materiału genetycznego, wykorzystywanego do zapłodnienia in vitro. Zdarza się, że jedno lub oboje małżonków jest w ogóle niepłodne, np. jajniki kobiety nie są w stanie wyprodukować dojrzałych komórek jajowych lub organizm mężczyzny nie produkuje zdolnego do zapłodnienia nasienia. Wtedy medycyna proponuje zapłodnienie heterogeniczne, tzn. że przynajmniej jedna ze stron jest spoza małżeństwa. Mamy tu więc do czynienia ze swego rodzaju biologiczną niewiernością, której owocem może być problem tożsamości dziecka i jego poczucia bezpieczeństwa, bo nie jest dzieckiem swoich rodziców. A w skrajnym przypadku dziecko może mieć aż pięciu rodziców: dwoje bezpłodnych małżonków, dwóch dawców materiału genetycznego i kobietę, która przyjmie ciążę i urodzi dziecko.

- Metoda in vitro budzi wiele wątpliwości natury etycznej i moralnej…

- Kolejny problem jest związany z kwestią integralności aktu małżeńskiego i aktu prokreacji. Otóż Jan Paweł II w „Evangelium vitae” (nr 14) wymienia przyczyny, dla których Kościół jest przeciwny stosowaniu tej metody. Pierwsza z nich jest natury antropologicznej. Zapłodnienie pozaustrojowe narusza integralność aktu małżeńskiego, wyprowadzając prokreację poza kontekst aktu małżeńskiego. Chociaż współżycie małżonków jest okolicznością potrzebną do tego, żeby poczęcie zaistniało, oni sami nie są sprawcami poczęcia, bo to jest pozostawione działaniu Pana Boga. W przypadku zapłodnienia pozaustrojowego poczęcia dokonuje się w sposób techniczny: jego sprawcą jest technik medyczny, który przy pomocy mikropipety zmusza plemnik do wniknięcia do komórki jajowej. Można się spotkać z taką opinią, że jest to proces „prawie” naturalny, ale w tym wypadku „prawie” czyni kolosalną różnicę.
Analizując sytuację od strony biomedycznej, należy stwierdzić, iż nie jest przypadkiem to, że w określonym układzie nie dochodzi do zapłodnienia. Natura, w którą Pan Bóg wpisał mechanizmy obronne, sama się broni przed niedobrymi sytuacjami. Czasem sama konfiguracja materiału genetycznego nie jest dobra, a czasem sposób życia małżonków nie sprzyja posiadaniu potomstwa, o czym ich organizmy wiedzą lepiej, niż oni sami. Trzeba dodać również, że trudno dziś przewidzieć dalekosiężne konsekwencje takich genetycznych manipulacji, bo one uwidaczniają się dopiero w trzecim pokoleniu i dalszych. Luiza Brown, najstarsze dziecko poczęte metodą in vitro, o którym wiemy, przyszła na świat w 1978 r.; dziś ma prawie 30 lat i dwie córki - bliźniaczki. Gdy przyjdą na świat i dorosną jej wnuki (i innych poczętych in vitro dzieci) - a więc dopiero za 40-50 lat - będziemy mogli mówić o jakichkolwiek realnych danych na temat dalszych konsekwencji zdrowotnych stosowania zapłodnienia pozaustrojowego.
Obok wątpliwości natury biomedycznej istnieją - znacznie poważniejsze w moim przekonaniu - problemy antropologiczne. Zapłodnienie pozaustrojowe jest odpowiedzią nauki na żądanie niepłodnych małżeństw, które koniecznie chcą mieć własne dziecko. Innymi słowy - dziecko ma służyć temu, żeby rodzice dobrze się czuli. Instrukcja „Donum vitae” mówi jednak wprost, że dziecko nie jest przedmiotem i prawo do dziecka nie jest prawem do posiadania. Jest prawem do podjęcia godziwych działań, które mogą doprowadzić do poczęcia dziecka i tylko tyle.
Proszę zwrócić uwagę, że jednym dzieciom pozwala się żyć, a inne się wyrzuca, zabija. Są etycy, którzy nie wahają się porównać tej sytuacji do hekatomby znacznie przekraczającej koszmar gułagu i obozów koncentracyjnych II wojny światowej. Trzeba mieć bowiem świadomość, że nie ma zasadniczej różnicy pomiędzy aborcją a zniszczeniem embrionów dzieci poczętych dla potrzeb techniki in vitro. Jeśli ta procedura miałaby być finansowana z budżetu państwa, oznaczałoby to, że będzie finansowana z podatków katolików. Jako katolik nie godzę się ani na to, żeby z moich pieniędzy miały być finansowane procedury, które mają służyć zaspokojeniu niczym nieuzasadnionej potrzebie rodziców, żeby „mieć” dziecko, ani tym bardziej na to, by ceną ich szczęścia była - również finansowana z moich podatków - śmierć wielu niewinnych istnień ludzkich. Niszczenie embrionów „nadliczbowych” jest bezpośrednim zamachem na niewinne życie ludzkie. Przerwanie życia, które zaistniało w probówce, należy postrzegać tak samo, jak zamach na dziecko poczęte w łonie matki.
W Polsce sprawa sztucznego zapłodnienia nie jest prawnie uregulowana, więc, jak dotąd, nie ma na nie formalnego przyzwolenia. Legalizacja procedur in vitro i ich finansowanie z pieniędzy publicznych wprowadziłoby jednak katolików płacących podatki w sytuację pośredniego współuczestnictwa w działaniach wewnętrznie niegodziwych. Prawo niemoralne nie obowiązuje w sumieniu, przeciwnie - chrześcijanin jest wezwany do podjęcia wysiłku w kierunku jego zmiany. Tym bardziej więc polscy katolicy powinni otwarcie sprzeciwić się legalizacji zapłodnienia in vitro i finansowaniu takiej procedury ze środków publicznych.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany personalne 2025

2025-06-17 14:08

[ TEMATY ]

diecezja warszawsko‑praska

zmiany personalne

zmiany kapłanów

2025

Karol Porwich/Niedziela

Na mocy decyzji podjętych przez Księdza Biskupa Romualda Kamińskiego w naszej Diecezji dokonają się następujące zmiany personalne.

ks. Jerzy Chyła, proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca NMP i św. Franciszka we Franciszkowie – zamieszka w DKE w Otwocku;
CZYTAJ DALEJ

Najważniejsze Serce świata

Począwszy od duchowych doświadczeń św. Małgorzaty Marii Alacoque, głęboko związanych z doznanymi objawieniami Najświętszego Serca Pana Jezusa, stojących u podstaw Jego kultu, katolicy praktykują najpierw osobiste, a potem także wspólnotowe i publiczne akty poświęcenia. Możemy je zauważyć w wędrówce duchowej wielu świętych w XVIII i XIX wieku, dla których stały się niejako programem życia i działania.

Szczególnym przełomem w praktykowaniu tych aktów było zalecenie publicznego odmawiania Aktu poświęcenia rodzaju ludzkiego Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które wydał papież Leon XIII w encyklice Annum sacrum (25 maja 1899 r.). Powód zalecenia tego aktu całemu Kościołowi i jego odmawiania „w głównym kościele wszystkich stolic i miast” był bardzo osobisty. Papież chciał w ten sposób dziękować Bogu „za uwolnienie od niebezpiecznej choroby i zachowanie przy życiu”. Stopniowo ten akt zaczął się przyjmować w Kościele w wersji wspólnotowej, by stać się manifestacją kultu Najświętszego Serca Jezusowego i zawartego w nim przesłania duchowego, kościelnego i społecznego. Do jego utrwalenia przyczynił się następnie papież Pius XI, nadając odpusty jego publicznemu odmówieniu, a kolejni papieże potwierdzili zarówno znaczenie tej pobożnej praktyki, jak i odpusty z nią związane. Dzisiaj także łączy się z tym aktem odpust zupełny, gdy jest on odmawiany publicznie.
CZYTAJ DALEJ

Narodowa Pielgrzymka Węgrów

2025-06-27 21:43

Biuro Prasowe AK

    – Od samego początku między naszymi narodami zaistniały szczególne więzy bliskości, i nie przede wszystkim w wymiarze politycznym, chociaż to też było bardzo ważne w tamtych czasach, ale przede wszystkim w wymiarze spotkania w tej samej chrześcijańskiej wierze – mówił abp Marek Jędraszewski, witając Narodową Pielgrzymkę Węgrów w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie.

Kustosz papieskiego sanktuarium na Białych Morzach, ks. Tomasz Szopa, życzył pielgrzymom z Węgier, aby za przykładem św. Jana Pawła II podążali za Panem Jezusem. W tym kontekście wskazał na pomnik przed kościołem pokazujący kierunek w stronę Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję