Piotr Chmieliński: - Największą liczbę kandydatów do kapłaństwa mają seminaria na południu Polski. Dlaczego właśnie tam?
Ks. Marek Dziewiecki: - Na południu są jeszcze rodziny wielopokoleniowe, wychowujące w sposób tradycyjny. Jest głęboka więź z parafią, prowadzi się życie sakramentalne. To wszystko przekłada się na dużą liczbę powołań. W centralnej i zachodniej Polsce natomiast jest większa laicyzacja, większy kryzys rodziny, mniejszy kontakt z parafią, i tam powołań jest mniej. Ogólnie jednak w Polsce liczba powołań do kapłaństwa nie spada. Wyraźny jest natomiast spadek powołań do zakonów żeńskich.
- Z czego on wynika?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Jeżeli jakość wychowania w rodzinie i szkole spada, jest powierzchowna, a tak, niestety, u nas się dzieje, to główną i pierwszą ofiarą są dziewczęta. One wymagają bardziej arystokratycznego wychowania, idącego mocniej w głąb, w jakość. Kiedy takiego wychowania nie ma, spada liczba kandydatek do zakonów, ale też kobiet, które decydują się na małżeństwo i rodzinę. Boją się decyzji ostatecznych i mają problem z dorastaniem do kobiecego geniuszu, czyli do świetnego funkcjonowania w świecie osób.
- Często Ksiądz podkreśla, że liczy się jakość, a nie liczba powołań. Jak ocenia Ksiądz jakość polskich powołań kapłańskich?
Reklama
- Kandydaci, którzy zgłaszają się do seminariów, mają coraz więcej problemów osobowościowych. Są dziećmi naszych czasów, współczesnej mentalności, która mówi o łatwym szczęściu, życiu na luzie, subiektywizmie postawionym w miejsce prawdy. Często nie mają jasnej hierarchii wartości, nie doświadczyli solidnych więzi chronionych solidnymi wartościami. Takich ludzi jest coraz trudniej formować. Dlatego powstają specjalne szkoły formatorów, np. u salwatorianów w Krakowie, gdzie przez 2 lata szkoli się tych, którzy pracują z alumnami.
- Czy kapłan, który opuszcza seminarium, jest już odpowiednio uformowany do pełnienia posługi kapłańskiej?
- Seminarium to jest dopiero formacja wstępna. Tak jak narzeczeństwo w przypadku małżeństwa. Małżonkowie do śmierci muszą uczyć się miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Kapłan natomiast powinien do śmierci uczyć się miłości duszpasterskiej. Dojrzały ksiądz ma świadomość, że uczy się w każdej fazie życia, od każdego człowieka.
- Co wszyscy wierzący mogą zrobić, aby powołań kapłańskich było dużo i by były dobrej jakości?
- Najwięcej zależy tutaj od małżonków. Święte rodziny wydają świętych małżonków, księży, siostry zakonne. Na drugim miejscu największą odpowiedzialność za powołania ma parafia z duszpasterzami na czele. To ma być Kościół, który uczy kochać - bo każde powołanie jest zawsze do miłości.