W polskim sporcie jedna impreza goni drugą. Zapewniam Państwa, że dzieją się w sporcie ciekawsze rzeczy niż np. w polityce. Dlatego też może warto właśnie tej dziedzinie życia poświęcić nieco więcej czasu (nie tylko na czytanie tego felietonu, lecz przede wszystkim po to, by zadbać o swoją fizyczną kondycję). W sportowych wydarzeniach możemy bowiem wybierać jak w ulęgałkach. Z jednej strony mamy np. kolarstwo, z drugiej zaś - piłkarskie zmagania zawodników nie tylko w różnych kategoriach ligowych, lecz także na szczeblu międzynarodowym, które przyprawiają fanów poszczególnych drużyn o dreszczyk emocji. Nie wspomnę już o rozpoczynających się w tym tygodniu zmaganiach tzw. strongmenów, w których nasz Mariusz Pudzianowski bezspornie wiedzie światowy prym i któremu już od kilku sezonów nikt nie jest w stanie odebrać tytułu najsilniejszego człowieka naszego globu (wkrótce bliżej zaprezentuję Państwu sylwetkę tego człowieka i uprawianą przez niego dyscyplinę sportu).
Dziś chciałbym jednak napisać, chyba już po raz trzeci na łamach tej sportowej rubryki, o Robercie Kubicy. Jest on bowiem pierwszym Polakiem, który startuje w wyścigach Formuły 1. Bierze zatem udział w najszybszych samochodowych zawodach świata (bolidy F1 z łatwością przekraczają prędkość 300 km/h). Po raz pierwszy w historii polskiego sportu doczekaliśmy się kierowcy, który swoim talentem i pracowitością już zasłużył sobie na wielki szacunek i sympatię wśród naszych rodaków w kraju i poza jego granicami. Nadal pozostaje on, pomimo młodego wieku (21 lat), człowiekiem skromnym i zdystansowanym do swojej popularności oraz kariery, która niewątpliwie się rozwija. Większość światowych (nie tylko związanych ze sportem) agencji informacyjnych chce z nim przeprowadzać wywiady. On zaś w stylu naszego Adama Małysza (który świetnie spisuje się w letnich zawodach w skokach narciarskich na igielicie, gdyż ostatnio wygrał zawody w Zakopanem i przewodził w klasyfikacji) udziela sporadycznie lakonicznych wypowiedzi, używając w nich perfekcyjnie języka angielskiego i mówiąc, że koncentruje całą swoją energię na bieżącym wyścigu (podobnie jak nasz „Orzeł z Wisły”, skupiający się na kolejnym skoku).
Tego typu postawa przysparza mu sympatyków nie tylko w Polsce i wśród osób zainteresowanych tym sportem (każdy wyścig F1 ogląda przynajmniej 300 mln telewidzów na całym świecie). Dlatego też w tej sytuacji można już mówić o tzw. kubicomanii nie tylko w mediach. Dotyczy ona przede wszystkim różnego rodzaju gadżetów, które nawiązują do wyścigów F1 lub bezpośrednio do osoby Roberta Kubicy, który z dnia na dzień stał się nie tylko prasową rewelacją. Nasz kierowca jest bowiem bardzo komplementowany przez swoich konkurentów. Wielu obecnych i dawnych (np. Niki Lauda) mistrzów kierownicy dostrzega w nim ogromny potencjał i talent. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze bardzo ciężka praca na treningach oraz zdrowy tryb życia (pan Robert nie pali papierosów i nie pije alkoholu).
Póki co, nasz rodak startuje w końcowych wyścigach tegorocznej edycji F1 w zespole BMW Sauber. Ta nowa ekipa dopiero się niejako tworzy, ponieważ jest to jej pierwszy sezon. Może właśnie dlatego dosyć często przytrafiają się jej koszmarne błędy (zbyt lekki bolid czy zły dobór opon). Właśnie one zwykle pozbawiają Roberta Kubicę pokazania pełni swoich umiejętności na torze i zdobywania cennych punktów. Inżynierowie BMW Sauber będą musieli jeszcze sporo się nauczyć i nabrać doświadczenia.
Jakkolwiek potoczą się losy młodego Polaka, to już teraz można śmiało powiedzieć, że wcześniej czy później zobaczymy go na stopniach podium F1. Nie jest to przecież łatwe, gdyż np. Felipe Massa czekał na swoje pierwsze zwycięstwo aż cztery sezony (wygrał Grand Prix Turcji). Sądzę, że w przypadku pana Roberta nie będziemy musieli aż tak długo czekać na jego sukcesy (byle tylko miał dobry bolid i opony właściwie dobrane do toru), czego też na koniec w imieniu Państwa i swoim mu życzę.
jłm
Pomóż w rozwoju naszego portalu