Data 17 września kojarzy się Polakom z tragicznym czasem agresji Związku Sowieckiego na Polskę w 1939 r. Data ta jednak zawiera w sobie jednak jeszcze jeden dramatyczny dla nas fakt, o którym należy pamiętać.
Rok 1944. Alianci posuwają się na wschód Europy, by zagasić zarzewie wojny. W sztabach brytyjskich generałów rodzi się projekt błyskawicznej akcji, mającej na celu przechwycenie grupy mostów na belgijskich i holenderskich rzekach. To posunięcie miało odciąć zasadnicze siły niemieckie i otworzyć drogę na Berlin. Operacji nadano kryptonim "Market Garden". Ostatnim, jak się okazało najtrudniejszym elementem układanki, było zajęcie mostu na Renie w holenderskim mieście Arnhem. W dniach 17 - 26 września w okolicach tego miasta lądowały alianckie oddziały powietrzno-desantowe. W ich skład wchodziła również I Polska Brygada Spadochronowa pod dowództwem gen. Sosabowskiego. Tragizm sytuacji wywodził się z błędnych decyzji sztabu oraz nieprecyzyjnych danych wywiadu. Elita sił alianckich została rozbita, a dowódcy sztabowi skompromitowani. Jednak bohaterstwo i poświęcenie pozostało w pamięci mieszkańców Arnhem, Oosterbeek czy Driel. Bardzo sympatycznie czuje się Polak, który dzisiaj odwiedza tamte strony. Główny plac wioski Driel, gdzie stacjonował sztab polskiej brygady, nazwany jest polskim, a ulice często noszą nazwy polskich bohaterów. Okrasy dodają pełne wdzięczności i pamięci uśmiechy Holendrów. Rozumieli szczególną sytuację, gdy polski żołnierz oddawał życie na ich ziemi. Przez lata nie wolno nam był mówić w kraju o tych faktach bohaterstwa i miłości Ojczyzny. Wielu z nas może zapomniało o tym. Ale mieszkańcy Arnhem i okolic przechowali pamięć tamtych dni, byśmy w wolnej Polsce też mogli pamiętać o nich.
Nie wszyscy wrócili spod Arnhem. Wielu tam zostało na zawsze, a ich szczątki spoczywają na rozległym cmentarzu wojennym w Oosterbeek. Obok Brytyjczyków, Holendrów i Amerykanów, polskie groby znaczą białe tablice z orłami, a świeże kwiaty składane przez holenderskie dzieci czynią pamięć zawsze żywą. Wśród wielu osób, którzy pałają sympatia i wdzięcznością dla Polski, jest Okko Luursema. Swą sympatię do naszej kultury i tradycji wyraża częstą pomocą kierowaną do Polski, a szczególnie na teren Lubelszczyzny. W jego prywatnym księgozbiorze widnieje ogromna liczba polskich tytułów, szczególnie dotyczących dziejów Oręża Polskiego.
Karty naszej historii są zawiłe i często bardzo bolesne. Dobrze, że dziś są tacy ludzie, którzy pamiętają dawne wydarzenia i przypominają je, byśmy wykorzystując mądrość przeszłości umieli odnaleźć odpowiednie miejsce dla siebie i Ojczyzny wobec wyzwań nowych czasów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu