Odpowiedź wydaje się prosta. Otóż ów sekret tkwi w mojej zgodzie na Boże plany, które Stwórca zamierzył odnośnie do mojej osoby. Już samo znaczenie mojego imienia w pewnym sensie zapowiadało, że zostałam wybrana przez Niego do uczynienia wielkich rzeczy. Pochodzi ono bowiem od staroislandzkiego słowa brigid, które w języku polskim można oddać przymiotnikami: „wysoka”, „wielka”, „potężna”, „dostojna”.
Żyłam w XIV wieku. Przyszłam na świat w Szwecji w bogatej arystokratycznej i bardzo religijnej rodzinie. Poprzez mamę, która dosyć wcześnie zmarła, byłam nawet spokrewniona z rodem królewskim. Otrzymałam staranne i gruntowne wykształcenie. Od dzieciństwa też miewałam różnego rodzaju objawienia i przeżycia mistyczne. Dlatego też bardzo pragnęłam ofiarować całkowicie swoje życie Panu Bogu. Zostałam jednak wcześnie wydana za mąż, co było normalną praktyką w moich czasach. Starałam się być dobrą matką (urodziłam i wychowałam ośmioro dzieci - w tym jedną świętą) i żoną. Zarządzając dużym majątkiem, wspomagałam ubogich. Niejednokrotnie osobiście pielęgnowałam chorych i uwrażliwiałam moje dzieci na ludzką biedę.
Jestem osobą dosyć stanowczą. Znam się dobrze na ludziach. Potrafię być wierna ideałom, poświęcam swój czas i energię, aby wcielać je w życie. Zwykle bywam krytyczna wobec otaczającego mnie świata. Często zatem piętnowałam zachowania sobie współczesnych, w słowie i na piśmie, nawołując do zmiany stylu postępowania, który byłby zgodny z nauczaniem Jezusa.
Po śmierci męża oddałam się kontemplacji i spisywaniu zdarzających mi się objawień. Były one adresowane do elity średniowiecznej Europy (papieży, królów, biskupów, szlachty i mnichów). Będąc w Wiecznym Mieście, wzywałam do przywrócenia jedności w Kościele, gdyż były to czasy niewoli awiniońskiej, kiedy to papież przebywał nie w Rzymie, lecz we Francji. Odbyłam też pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Wcześniej ufundowałam nowy zakon, który istnieje po dziś dzień i prężnie się rozwija, poświęcając się przede wszystkim pracy ekumenicznej.
Kanonizowano mnie kilkanaście lat po śmierci. Za sprawą waszego rodaka Jana Pawła II patronuję Europie (szczególnie Szwecji). Jestem też patronką pielgrzymów i dobrej śmierci. Maluje się mnie najczęściej w zakonnym habicie, z księgą w dłoni.
Życzę wszystkim, aby stawali się każdego dnia wielkimi przed Bogiem z powodu dobrych czynów spełnianych w imię przykazania miłości.
Z wyrazami szacunku -
św. Brygida Szwedzka
Pomóż w rozwoju naszego portalu