Reklama

PO: strach przed naprawą państwa?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po wyborach Prawo i Sprawiedliwość - zwycięzca wyborów (ale nie w takim stopniu, by miał za sobą parlamentarną większość) zaproponował koalicję rządową Platformie Obywatelskiej. Wynikało to zarówno z logiki wyborczej (PO werdyktem wyborców zdobyła „drugie miejsce”), jak i z deklarowanej przez PO podczas kampanii wyborczej chęci dokonania pożądanych zmian ustrojowo-gospodarczych w kraju, co było zbieżne z reformatorskim programem PiS-u. Takiej koalicji oczekiwała też - i oczekuje nadal - zdecydowana większość opinii publicznej w Polsce.
Niestety, zaraz po wyborach PO zaczęła zachowywać się tak, jakby to ona wygrała wybory, domagając się dla siebie kluczowych resortów, w tym resortu spraw wewnętrznych, umożliwiającego m.in. kontrolę czystości życia publiczno-państwowego.
Zrodziło to uzasadnione podejrzenie, że PO obawia się pozostawienia tych resortów zwycięskiemu PiS-owi... Są to podejrzenia o tyle uzasadnione, że za PO od dawna ciągnie się opinia, na jaką zapracowała sobie jeszcze w dawnym wcieleniu - jako Kongres Liberalno-Demokratyczny, nazywany potocznie kongresem aferałów z racji uwikłania jego działaczy w tzw. transformację ustrojową, czyli prywatyzację. W wyniku tej fatalnej prywatyzacji powstało wiele złodziejskich fortun i afer, a wobec jednego z liderów dawnego KL-D, b. ministra od „przekształceń własnościowych”, trwa do dziś postępowanie prokuratorskie o szkodliwą dla państwa „prywatyzację” dużych przedsiębiorstw państwowych. Nie ulega wątpliwości, że Kongres Liberalno-Demokratyczny był jednym z beneficjantów umowy okrągłego stołu i Magdalenki, a już później, jako część składowa Unii Wolności, uczestniczył walnie w politycznej kooperacji z postkomunistami według zasady: „My nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”, co było właśnie treścią porozumień okrągłego stołu i Magdalenki, kiedy to część opozycji dogadała się ponad głową społeczeństwa z komunistami. Potem, jako część składowa Unii Wolności, „liberałowie” z dawnego KL-D nie uczynili nic dla prawdziwej liberalizacji gospodarki, przeciwnie - ulegała ona postępującej regulacji państwowej i koncesjonowaniu, co z kolei przysporzyło tej formacji opinii: „łże-liberałów”, w rzeczywistości kooperujących politycznie z lewicą. Tylko swoista polityka kadrowa kierownictwa Unii Wolności pod rządami Geremka spowodowała, że odsuwani od kluczowych stanowisk b. członkowie KL-D dokonali rozłamu w Unii Wolności, występując z niej i zakładając Platformę Obywatelską. Był to motyw wyłącznie „personalny”...
Przypominam tu tę najnowszą historię polityczną III Rzeczypospolitej, by unaocznić ów uzasadniony brak zaufania wobec PO ze strony PiS-u i poważnej części opinii publicznej. Zdecydowana niechęć PO do koalicji z PiS-em, gdy PiS mógłby kontrolować uczciwość „liberałów”, wydaje się potwierdzać zasadność zastrzeżeń wobec PO...
Wbrew swej reformatorskiej, przedwyborczej demagogii - PO uchyliła się więc od udziału w koalicji z PiS-em, zatem i od wzięcia odpowiedzialności za możliwe i pożądane zmiany.
PiS postawiony więc został w sytuacji poszukiwania koalicjantów pośród niekomunistycznych ugrupowań sejmowych, łącznie z dwuznaczną Samoobroną (trzecie miejsce co do ilości sejmowych mandatów) i związanym z nią ryzykiem - albo dążenia do nowych wyborów (lecz mogą one przecież powtórzyć dotychczasowy rozkład głosów i sytuacja patowa nie ulegnie zmianie...).
Jarosław Kaczyński zaproponował więc wraz ze swym ugrupowaniem porozumienie wszystkim (poza SLD) obecnym w Sejmie partiom w postaci tzw. paktu stabilizacyjnego. Obejmowałby on zgodę na zaproponowany przez rząd budżet i na uchwalenie w najbliższym półroczu 11 reformatorskich, naprawiających państwo ustaw. Ponieważ trudno tej propozycji cokolwiek zarzucić - to jakby niezbędny plan minimum pożądanej naprawy państwa - jest to więc i konstruktywna propozycja polityczna, a zarazem test na dobre intencje pozostałych ugrupowań, zwłaszcza - na prawdziwe intencje Platformy Obywatelskiej. Pozostałe ugrupowania (poza postkomunistami) wstępnie poparły ten pakt. Liga Polskich Rodzin wysunęła tylko własny warunek (corocznego wypłacania emerytom 500-złotowego dodatku), Samoobrona natomiast - warunek zupełnie nierealny (ustanowienie minimum socjalnego i minimalnej płacy): żaden budżet biednej Polski dzisiaj tego nie wytrzyma!... Czy zatem Samoobrona, obok PO, rozpoczęła już swą destrukcyjną grę przeciw PiS-owi, czy to tylko propaganda, by demagogią społeczną zyskiwać elektorat?
Najciekawsze będzie teraz jednak stanowisko Platformy Obywatelskiej: jeśli odrzuci ten stabilizacyjny plan, spadnie z niej ostatni „proreformatorski” listek figowy... Uprawiana przez Platformę Obywatelską walka podjazdowa z PiS-em walnie sprzyja postkomunistom: zbudowane przez nich na zapleczu demokracji „państwo kolesiów” ma się ciągle w najlepsze, trwa i trwać będzie tak długo, jak długo Sejm nie uchwali tych najniezbędniejszych ustaw naprawczych... Czyje więc plany polityczne realizuje tak naprawdę Platforma Obywatelska?... Zwłoka i przedłużający się stan tymczasowy umożliwiają także postkomunistom ponowną integrację: już dziś ich rozbite partie przygotowują się do wystawienia wspólnej listy wyborczej. Ten czas, który marnuje się wskutek stosowanej przez Platformę Obywatelską obstrukcji, to zarazem czas, jaki pozwala postkomunistom przetrwać, skonsolidować się, zachować swój dotychczasowy stan posiadania i wpływy w państwie oraz gospodarce.
Odnoszę przykre wrażenie, że teraz - gdy postkomuniści są chwilowo zmarginalizowani w parlamencie - Platforma Obywatelska przejęła w ich imieniu rolę głównego hamulcowego pożądanych reform...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy Prymas Glemp wiedział, że ks. Popiełuszko miał być uwięziony w bunkrze w Kazuniu?

Przy okazji 41. rocznicy pogrzebu ks. Jerzego Popiełuszki (3 listopada) w przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, że „prymas Polski Józef Glemp co roku przyjeżdżał do Kazunia i odwiedzał bunkier, w którym zginął ks. Popiełuszko”, ale „ukrywał ten fakt przed opinią publiczną”. Jaka jest prawda na ten temat?

W pogrzebie ks. Jerzego 3 listopada 1984 roku uczestniczyłam z rodziną jako mała dziewczynka. Trzymając mamę za rękę, stałam w tłumie na placu przed kościołem św. Stanisława Kostki w Warszawie i ze zdumieniem obserwowałam ludzi znajdujących się na drzewach oraz na dachach pobliskich domów, a także na balkonach mieszkań. O jedenastej, przy akompaniamencie dzwonów, stanął na balkonie prymas Polski, kard. Józef Glemp jako główny celebrans. Obok niego sześciu biskupów z jednej strony i sześciu księży z drugiej.
CZYTAJ DALEJ

Nota doktrynalna o tytułach maryjnych: Matka wiernego ludu, a nie Współodkupicielka

2025-11-04 11:12

[ TEMATY ]

Maryja

nota

Vatican Media

Dokument Dykasterii Nauki Wiary, zaaprobowany przez Papieża Leona XIV, precyzuje, jakich tytułów należy używać w odniesieniu do Matki Bożej. Szczególną uwagę zwraca na określenie „Pośredniczka wszystkich łask”.

Mater Populi fidelis (Matka Ludu wiernego) to tytuł noty doktrynalnej opublikowanej dzisiaj, we wtorek 4 listopada, przez Dykasterię ds. Doktryny Wiary. Nota, podpisana przez prefekta, kardynała Víctora Manuela Fernándeza, oraz sekretarza sekcji doktrynalnej, ks. Armando Matteo, została zaaprobowana przez Papieża 7 października. Jest ona owocem długiej pracy teologicznej całego kolegium. To tekst doktrynalny poświęcony pobożności maryjnej, skupiający się na osobie Maryi, która – jako Matka wierzących – jest ściśle związana z dziełem Chrystusa. Nota przedstawia biblijne podstawy pobożności maryjnej oraz przywołuje liczne wypowiedzi Ojców Kościoła, Doktorów Kościoła, tradycji wschodniej oraz myśli ostatnich papieży.
CZYTAJ DALEJ

Pałka zamiast tarczy

2025-11-04 20:46

[ TEMATY ]

pałka

zamiast

tarczy

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Kiedy sąd uchyla wyrok wobec mordercy lub gwałciciela, społeczeństwo nie wnika już w niuanse prawne – ono czuje, że coś jest nie tak. Bo jeśli państwo zamiast bronić ofiar, w imię nowej politycznej doktryny zaczyna litować się nad sprawcami, to znaczy, że prawo przestało być tarczą, a stało się pałką w rękach władzy. W Polsce coraz częściej słyszymy o uchylonych wyrokach, bo „neosędzia”, bo „niekonstytucyjne przepisy”. A ofiary? Mają cierpieć jeszcze raz.

Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok wobec gwałciciela dziecka, bo skazał go sędzia, którego on arbitralnie nie uznaje. Morderca ma stanąć ponownie przed sądem, bo jeden sędzia uznał, że nie tylko ma prawo intepretować wiążąco konstytucję i obowiązujące przepisy, ale że robi to lepiej niż Trybunał Konstytucyjny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję