Reklama

Nowa obrona Jasnej Góry (2)

Z Komańczy na Jasną Górę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Wolność” w Komańczy

Reklama

Po przewiezieniu z Prudnika Śląskiego do Komańczy, do klasztoru Sióstr Nazaretanek, 29 października 1955 r., Prymas Wyszyński poczuł się bardziej „wolny”, chociaż miał zakaz opuszczania tego terenu i był ciągle dyskretnie strzeżony przez agentów UB. Żył jednak już w normalnych warunkach, wśród ludzi, z którymi mógł swobodnie rozmawiać i modlić się, mógł czytać prasę (choć cenzurowaną) i nawiązywać kontakty z najbliższymi współpracownikami i z Jasną Górą. Chociaż te kontakty były kontrolowane, to jednak były otwarciem okna na świat, na to wszystko, co się działo w Polsce, i pomimo że przekazywane informacje były mocno okrojone i zakłamane, to Prymas tę sytuację odczuł jako „wielką ulgę”, którą poczytał za wielką łaskę Bożą (por. Zapiski więzienne, s. 193).
Dopiero w Komańczy Prymas dowiedział się cokolwiek o tym, co działo się w Polsce przez dwa lata, gdy był więziony. Stąd nawiązał pierwsze kontakty z biskupami oraz z Jasną Górą. 2 listopada 1955 r. „dostał mu się do ręki” - jak sam pisze - numer Słowa Powszechnego z 29 września 1953 r., w którym, 4 dni po jego aresztowaniu, opublikowano 4 dokumenty dotyczące tego brutalnego aktu, które miały uzasadnić słuszność decyzji władz PRL. Były to dwa dokumenty rządu PRL oraz dwa Episkopatu. Umieszczono tam m.in. tekst zatytułowany Wybór Przewodniczącego Episkopatu oraz słynną Deklarację Episkopatu Polski, która potępiała dotychczasową działalność Prymasa. Biskupi „prosili” rząd, by Prymas mógł zamieszkać w jakimś „klasztorze”. On zaś, po ponad dwóch latach, po spokojnej lekturze tekstów, zapisał w swoim notatniku 2 listopada 1955 r.: „W ten sposób księża biskupi padli ofiarą «zaufania» do prawdomówności Rządu, który «klasztor» mój urządził na «obóz koncentracyjny»” (ZW, s. 207).
Cały zapis z 2 listopada 1955 r. jest wspaniałym świadectwem wielkości Prymasa, który próbuje zrozumieć trudną sytuację biskupów po jego aresztowaniu i na wszelki sposób usprawiedliwia ich decyzje, dotyczące jego osoby. Przyznaje wprawdzie, że biskupi mieli silne argumenty, żeby oprzeć się naciskom rządu, który naraził się katolickiemu społeczeństwu i chciał jak najszybciej wyjść z niewygodnej sytuacji, posługując się Episkopatem. Mogli odmówić współpracy i w sposób jasny pozostawić winę na władzach komunistycznych. „Czy biskupi byli świadomi tej siły?” - pyta Prymas, jakby usprawiedliwiając ich bezradność i strach o to, co stanie się z Kościołem w Polsce (ZW, s. 207). Rząd zrzucił na biskupów całą odpowiedzialność za aresztowanie i umieszczenie Prymasa w „klasztorze”. Rzeczywiście, Prymas był w opróżnionych w pośpiechu klasztorach (Rywałd, Stoczek Warmiński oraz Prudnik), które sam nazywa jednak „obozami koncentracyjnymi”. Niezwykła jest życzliwość Prymasa wobec biskupów, których ani w tym tekście, ani nigdy potem nie potępił, ani im nie wymawiał podjętych wobec niego krzywdzących decyzji. Świadczy to o głębokiej duchowości Kardynała, który wielokrotnie daje świadectwo przekonania, że jego uwięzienie wpisane jest w plany Opatrzności i przyniesie błogosławione owoce Kościołowi w Polsce.

Ratunkiem była Jasna Góra...

Kolejny zapis w dzienniczku więziennym Prymasa mamy dopiero 20 listopada. W tym czasie Kardynał analizował dokumenty, które udało mu się zdobyć. Myślał też o trwającym Jubileuszu 300 lat cudownej obrony Jasnej Góry i o zbliżającym się Roku Ślubów Narodowych. Napisał również list do Generała Paulinów na Jasną Górę, datowany na 10 listopada 1955 r., w którym z wielką szczerością wyznaje, iż dopiero teraz zobaczył jasno i uświadomił sobie, że Bóg chce, by naród polski był jednoczony przez Jasną Górę, by przez nią się odnawiał i krzepił, żeby właśnie ona była stolicą Chwały Bożej (por. Wszystko postawiłem na Maryję, s. 118).
W liście tym podejmuje myśl, którą po raz pierwszy zapisał w swoim notatniku więziennym 18 grudnia 1954 r., jeszcze w Prudniku Śląskim, gdzie zrodziła się myśl odnowienia Ślubów Jana Kazimierza, o „obronie Jasnej Góry” roku 1955 (por. ZW, s. 119-120). „I dziś musi być przeprowadzona w Polsce «obrona Jasnej Góry» - pisze Prymas - już nie z pomocą armat i pocisków, ale przez potężny ładunek myśli i uczuć roznieconych przez Ojca Świętego. Jak ongiś mrowie wojsk najeźdźczych, tak dziś szturmują «polską Jasną Górę» istne «potopu świata fale», wżerając się w mury duszy Narodu nienawiścią Imienia Bożego, pasją grzechu i potwornych nałogów. «Polska Jasna Góra» jest podminowana przez ducha nienawiści społecznej, przez programową apostazję moralną, przez zadawnione wady narodowe, które rzucają cienie na świetlany Naród ochrzczony. Stokroć to groźniejszy potop od szwedzkiego. Toteż dzisiaj Augustynem Kordeckim musi być cały Zakon, który najlepiej ma wiedzieć, co nie podoba się Królowej Jasnogórskiej w duszy Narodu naszego. Wszak Jasna Góra jest Tronem Królowej Polski; z tego Tronu muszą paść programowe wskazania, jak leczyć duszę Narodu, by mogła być Córą Królewską” (WPnM, s. 118).
Te słowa Prymasa Polski, pisane jeszcze z więziennego wygnania, były - i również dziś są - bardzo konkretnym ukazaniem drogi nowej obrony Jasnej Góry, drogi budowania Bożego ładu na polskiej ziemi. Zarówno przed 50 laty, jak i dziś, kiedy tak bardzo brakuje autorytetów, gdy coraz bardziej panoszy się laicyzacja i relatywizm moralny, potrzeba jasnych wskazań, powiewu nadziei, że jedynie stawiając na Boga i Jego Matkę możemy zwyciężyć. Warunkiem nowego zwycięstwa jest przyznanie się do zranień, uznanie własnej bezradności i pozostawienie ostatniego słowa Bogu oraz mężne podjęcie walki duchowej, na miarę Ojca Kordeckiego. Prymas podkreślał w liście, że potrzebne jest wielkie męstwo, ale też jednoznacznie stwierdzał, że jeżeli gdzie nie ma miejsca na małość, to na Jasnej Górze (por. tamże, s. 119).
Reakcja Jasnej Góry była jednoznaczna - podjęto heroiczny wysiłek apostolskiej odpowiedzi na zaufanie Prymasa Polski, poświęcając wszystkie siły sprawie przygotowań do świętowania Jubileuszu cudownej obrony przed Szwedami oraz odnowienia niespełnionych Ślubów Jana Kazimierza. Kroniki Jasnej Góry, dotychczas jeszcze niepublikowane, zachowują wspaniałe świadectwo bezkompromisowej posługi ojców i braci, którzy wiedzieli, że tylko przez rzucenie się w morze potrzeb pielgrzymów tego czasu mogą w pełni odpowiedzieć na oczekiwania więzionego Prymasa dla dobra Kościoła w Polsce.

Zadania dla Polski na dziś

Fragment listu, który przytoczę, streszcza całą istotę „nowej obrony Jasnej Góry” nie tylko w 1955 r., ale również w roku obecnym, kiedy świętujemy Jubileusz 350. rocznicy jej cudownej obrony przed Szwedami. Potrzeba nam teraz wielkiej odmiany moralnej, bez której nie może być odmiany oblicza polskiej ziemi. „Nie wystarczy dziś wyspowiadać pielgrzymów - pisze i uczy Prymas - należy wyspowiadać Naród, by dokonać w nim nowej «obrony Jasnej Góry». Trzeba mu odważnie powiedzieć, co nie da się pogodzić z Królestwem Maryi w duszy Narodu. Poznanie już nie tylko detalicznych grzechów, ale ujrzenie wielkich ran i nałogów, które wrosły w obyczaj Narodu i zniekształciły jego psychikę, duchowość i charakter - oto pilne zadanie Roku Ślubów Narodowych. Wszak to podjęto przed 300 laty, a dotąd nie wykonano; dziś zadanie jest o tyle pilniejsze, że przybyły zniekształcenia wywołane latami niewoli, wojen, klęsk i nieszczęść narodowych. Z Góry wszystko lepiej widać - tym więcej, że jest Jasna” (WPnM, s. 118-119).
Słowa te pisane są przed 50 laty, ale wydaje się, że są one jeszcze bardziej aktualne niż w roku 1955. Jest o wiele więcej grzechów, które upadlają nasz naród, rozrosły się wady i coraz bardziej panoszy się liberalizm i styl życia, jakby Boga nie było. Niejednokrotnie wołanie o przemianę wydaje się być wołaniem w pustynię serc, które uważają, że Kościół i Boże przykazanie to przeżytek. Trzeba to szczerze zobaczyć, przyznać, że jest źle na polskiej ziemi i wołać o ratunek. Maryja może uprosić cud, ale warunkiem jest podjęcie współpracy i napełnianie pustych stągwi wodą wyrzeczenia, woli nawrócenia i autentycznej współpracy z Jezusem. To powinien być program duszpasterski całej Polski! „Nowa obrona Jasnej Góry” roku 2005 to przede wszystkim wielki narodowy rachunek sumienia, szczera spowiedź i wołanie o Boże miłosierdzie. Bez tego wysiłku Jubileusz pozostanie hasłem i jedynie wyrzutem sumienia, że zmarnowano daną nam przez Boga szansę.
List Prymasa do Generała Paulinów zobowiązuje nas również dziś. Brak jednak tej koniecznej ogólnonarodowej mobilizacji, jaka była przed 50 laty. Przed nami jeszcze kilka miesięcy Jubileuszu 350 lat od cudownej obrony, a w perspektywie kolejny wielki Jubileusz - 50-lecia Jasnogórskich Ślubów Narodu. Jest to wielkie zadanie i trzeba zrobić wszystko, co po ludzku jest możliwe, a Maryja uprosi konieczne siły. Dużą zachętą do ufności może być fragment z listu, jaki Prymas skierował na Jasną Górę 4 czerwca 1956 r., mając na względzie zadania, jakie podejmowało Sanktuarium. Czytamy tam: „To właśnie Jasna Góra ma największy płaszcz w Polsce, którym przykrywa nie tylko Ojczyznę naszą, ale i całą polską diasporę. Są to więc warunki szczególne i niewątpliwie od Boga zamierzone. Następstwa tego stwierdzenia mogą nawet niepokoić, gdyż ujawnia ono zadania tak olbrzymie, że przerastają nieraz siły. Ale nie trzeba się tego lękać: Bóg już raz pomógł Paulinom uratować Naród przez Ojca Augustyna, przy którym stała też niewielka gromadka ludzi, niekiedy słabych i chwiejnych. Ale zwyciężył duch Boży przez jednego człowieka, przy którym stanęli inni” (WPnM, s. 120).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: Liturgia Męki Pańskiej

2025-04-18 20:17

[ TEMATY ]

Watykan

Liturgia Meki Pańskiej

Vatican Media

„W naszych czasach bogatych w nowe sztuczne, obliczeniowe, przewidywalne inteligencje tajemnica męki i śmierci Chrystusa proponuje nam inny rodzaj inteligencji: inteligencję Krzyża, która nie kalkuluje, ale kocha; która nie optymalizuje, lecz daje siebie” - powiedział kaznodzieja Domu Papieskiego, o. Roberto Pasolini OFM Cap w Bazylice św. Piotra w Watykanie w czasie Liturgii Męki Pańskiej w Wielki Piątek. Przewodniczył jej w imieniu papieża Franciszka kard. Claudio Gugerotti, prefekt Dykasterii do spraw Kościołów Wschodnich.

Liturgii Męki Pańskiej rozpoczęła się w ciszy. Kard. Gugerotti ubrany w czerwony ornat podszedł przed ołtarz główny świątyni i modlił się w ciszy leżąc krzyżem. Następnie z miejsca przewodniczenia odczytał modlitwę rozpoczynającą Liturgię Słowa. Po wysłuchaniu przez zgromadzonych odśpiewanego po łacinie opisu męki i śmierci Jezusa Chrystusa z Ewangelii według św. Jana kazanie, zgodnie z tradycją tego dnia, wygłosił kaznodzieja Domu Papieskiego, o. Roberto Pasolini OFM Cap.
CZYTAJ DALEJ

Abp Marek Jędraszewski w Kalwarii Zebrzydowskiej: Teraz odbywa się sąd nad Polską

2025-04-18 14:17

[ TEMATY ]

Wielki Piątek

Kalwaria Zebrzydowska

fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

- Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Arcybiskup powiedział do zebranych, że Chrystus, zawieszony między ziemią a niebem, osądził cały świat w imię Krzyża, który stał się najgłębszym, wzruszającym i przejmującym wyrazem miłości miłosiernej Boga do ludzi. Chwila, w której Zbawiciel wypowiedział ostatnie słowa, stała się momentem ostatecznej klęski ojca wszelkiego kłamstwa, zła i śmierci. – Pokonując szatana, sprawcę wszelkiego kłamstwa i grzechu, zawieszony na Krzyżu Jezus osądził również wszystkich świadomych i mniej świadomych współpracowników oraz współuczestników dzieła szatana. Odbywając sąd nad światem, Jezus odbył także sąd nad tymi, którzy Go sądzili. Sąd Najwyższej Prawdy – powiedział metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Pożegnanie z „check and balance”?

2025-04-19 10:26

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Ostatnie lata w polskiej polityce to eksplozja zamiany pojęć. Weźmy choćby tzw. populizm. Zgodnie z definicją (z łac. populus „lud”) jest to zjawisko polityczne polegające na odwoływaniu się w swoich postulatach i retoryce do idei i woli „ludu”, często stawianego w kontrze do „elit”.

Mimo iż jest to łatka przyklejana przez obóz lewicowo-liberalny konserwatystom, tak naprawdę jest to mechanizm przez nich samych coraz intensywniej stosowany. W naszym kraju widać to choćby przy okazji kolportowania narracji, zgodnie z którą Prawo i Sprawiedliwość to elita biznesowo-polityczna, którą trzeba „odsunąć od władzy” i odebrać pieniądze, którymi „się nachapali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję