Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kolejny triumf Edwarda Moskala

Reklama

Ta wiadomość była kolejnym szokiem dla wszystkich krajowych zwolenników lewicowo-liberalnej „poprawności politycznej”. Edward Moskal został kolejny raz prezesem Związku Narodowego Polskiego w USA, wygrywając zdecydowaną przewagą głosów 179 do 88, czyli prawie 2:1 wobec swego konkurenta. Dla patriotycznych kręgów w Polsce E. Moskal jest od dawna swego rodzaju symbolem walki o polską godność i polskie interesy narodowe przeciwko tak silnemu w niektórych kręgach w USA antypolonizmowi. Począwszy od paszkwilancko-antykatolickiego i antypolskiego filmu Shtetl M. Marzyńskiego, prezes Moskal odważył się stawić czoła nawet tak silnemu w USA lobby żydowskiemu. Równocześnie zaś niejednokrotnie ostro krytykował brak odpowiedniej, zgodnej z polskimi interesami narodowymi, polityki różnych rządów RP wobec Polonii, brak należytego zaangażowania władz polskich w walkę przeciwko coraz silniejszej ofensywie antypolonizmu w świecie. Przez lata wielce się naraził zarówno środowiskom Unii Wolności, a już w szczególności kręgom Michnikowskiej Gazety Wyborczej, jak i postkomunistom z SLD (publicznie ostro krytykował m.in. Kwaśniewskiego i Cimoszewicza). Łagodnie mówiąc, był bardzo nielubiany w kręgach MSZ i polskich przedstawicielstw w USA, które wyraźnie faworyzowały jego przeciwników. Ileż radości im wszystkim przyniosłoby odejście tak bezkompromisowego w sprawach Polonii i Polski prezesa Związku Narodowego Polskiego. Można by sobie wyobrazić, jak triumfowano by w różnych „czerwonych” i „różowych” kręgach, gdyby tym razem „wreszcie” doszło do usunięcia prezesa Moskala. Jak Gazeta Wyborcza pisałaby o „upadku antysemity” czy perorowałaby o tym, jak to „Polonia zmądrzała”! Podobne komentarze na pewno ujrzałyby zaraz światło dzienne we Wprost, Polityce czy Trybunie, nie mówiąc o publicznej telewizji czy TVN. A tu znów kolejne absolutne fiasko wszelkich nadziei na usunięcie prezesa Moskala i w rezultacie... grobowe milczenie na temat tak ważnej sprawy, jak wybory kierownictwa największej polonijnej organizacji świata we wszystkich wpływowych polskich mediach! Oto jaką mamy dziś w Polsce informację, jak znakomicie rozkwita „nowa cenzura”.
Tym cenniejsze na tym tle będzie więc przedstawienie fragmentów z artykułu czołowego publicysty polonijnego z USA, naczelnego redaktora czasopisma Zgoda i redaktora prowadzonego od lat świetnego autorskiego programu radiowego w Chicago Wojciecha A. Wierzewskiego. W publikowanym w Naszym Dzienniku z 22 września obszernym tekście Potknęli się na Moskalu Wojciech A. Wierzewski pisał już na wstępie o niegodnym milczeniu polskich wpływowych mediów w Polsce: „Znamienna okazała się choćby reakcja głównych mediów polskich, krajowych, które na cały tydzień «nabrały wody w usta» i nie podały nawet do wiadomości Polaków suchych wyników 44. Sejmu Związkowego, co już nie mogło być dziełem przypadku. Ktoś chyba musiał przeżyć tak wielkie rozczarowanie, iż nie mógł powstrzymać się od sięgnięcia po stare metody i wzorce postępowania z niesławnej przeszłości (...).
Wypada więc zacząć od odpowiedzi na pytanie: komu tak bardzo zawadza prezes Moskal i kto życzyłby sobie rychłej i radykalnej zmiany personalnej na tym stanowisku. Prezes ZNP i KPA (to ważne, aby widzieć tego lidera jako przywódcę obu głównych organizacji) stał się w minionej dekadzie bardzo wyraźnym symbolem politycznej suwerenności i samodzielności Polonii i jej własnych racji, wbrew zasadom i regułom wprowadzanej intensywnie w tym czasie «poprawności politycznej». Powiedzmy wprost, że owa «poprawność» to swoisty tłumik niepozwalający na publiczną ekspresję żadnych innych poglądów, poza tymi, które są lansowane i aprobowane przez pewne (głównie liberalne) elity i ich ośrodki dyspozycyjne. Kto odważy się postępować i przemawiać inaczej, zostaje z miejsca okrzyczany «wrogiem publicznym nr 1». I tak właśnie postąpiono w przypadku prezesa Moskala, któremu szybko przylepiono etykietę «antysemity» i polityka nagminnie «niepoprawnego politycznie». Nie słuchano, bo nie chciano słuchać, co naprawdę mówił, natomiast szybko zaklejano mu usta kneblem «uporczywego złego zachowania».
W minionej dekadzie prezes był tymczasem rzecznikiem spraw pierwszorzędnej wagi: obrony narodowej tożsamości, polskości i polskich interesów w kraju. Protestował przeciwko jawnemu faworyzowaniu interesów organizacji i środowisk, które wykorzystały przemiany polityczne w Polsce dla wymuszania swoich żądań, głównie zwrotu mienia i majątków, a także zapewniania sobie klauzuli najwyższego uprzywilejowania, prowadzącej do zdegradowania obywateli Polski do rzędu obywateli «drugiej kategorii» w swojej własnej ojczyźnie. Prezes prowadził zresztą tę samą politykę w przypadku interesów Polonii w Ameryce, nawołując do zdecydowanego bronienia własnych pozycji i bastionów w wyborach, popierania polskich kandydatów, demonstrowania za wszelką cenę tutejszej «polskiej siły»”.

Kolejny atak na Radio Maryja

Reklama

Kierowane przez b. sekretarza KP PZPR Marka Króla postkomunistyczne Wprost znane jest z niechęci do polskiego patriotyzmu i do Kościoła katolickiego w Polsce, a nawet do wielkiego Papieża-Polaka.
Ileż to razy atakowano na jego łamach hierarchów Kościoła katolickiego i samego Prymasa Polski, ileż razy snuto dywagacje na temat rzekomego polskiego „Ciemnogrodu”. Szczególną solą w oku jest, oczywiście, dla Wprost Radio Maryja, stąd jakże silne było włączenie się postkomunistycznego tygodnika w zeszłoroczną kampanię przeciwko „imperium ojca Rydzyka”. Akcja poniosła całkowite fiasko, więc dziś redakcja Wprost sięga po argumenty nowego typu. Już nie pisze o „imperium ojca Rydzyka”, a wróży rychły upadek Radia Maryja i Telewizji Trwam, mając nadzieję, że znajdzie trochę naiwnych, którzy uwierzą w te wróżby. Cezary Gmyz w tekście Waterloo Rydzyka (Wprost z 28 września) posunął się aż do stwierdzenia, że „gwałtownie zaczęła maleć liczba słuchaczy Radia (w ciągu ostatnich trzech miesięcy audytorium stacji zmalało z 2,44 proc. do 0,76 proc.). (...) Spadek popularności Radia Maryja może być związany z tzw. czynnikiem biologicznym - po prostu słuchające go pokolenie wymiera”. Większego nonsensu nie można było napisać. Nawet zajadli oponenci Radia Maryja oceniali jego audytorium na ok. 5 milionów słuchaczy. Trzykrotny spadek ilości słuchaczy w ciągu 3 miesięcy z powodu ich „wymierania” oznaczałby przyśpieszoną śmierć paru milionów ludzi. Czyżby - zdaniem tendencyjnego dziennikarza Wprost - słuchaczy Radia Maryja dotknęła nagle jakaś szczególna, groźna, śmiertelna epidemia?!
Przypomnijmy tu, że wypisujący te androny dziennikarz Cezary Gmyz znany jest ze swych uprzedzeń do Kościoła katolickiego. Nieprzypadkowo właśnie był on współautorem sławetnego wywiadu z awanturniczym rabinem A. Weissem w Życiu Warszawy z 17 sierpnia 1994 r. Wywiad tak mocno i bezkrytycznie reklamował antykatolickiego prowokatora z USA, że został oprotestowany w osobnym liście ks. prof. Waldemara Chrostowskiego do redaktora naczelnego Życia Warszawy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zbudujmy centrum niemieckich zbrodni

W Tygodniku Solidarność z 26 września ważny tekst Jana Pietrzaka Budujmy nasze Centrum. Odpowiadając na nasilenie roszczeń antypolskich w Niemczech w związku z projektem stworzenia Centrum przeciw Wypędzeniom w Berlinie, Pietrzak proponuje: „Nie mamy wpływu na pomniki stawiane w innych krajach. Natomiast możemy postawić w Polsce Centrum Powieszonych przez Niemców, Centrum Rozstrzelanych przez Niemców, Centrum Zagazowanych przez Niemców, Centrum Wygnanych z domu przez Niemców, Centrum Okradzionych przez Niemców (bo kradli nie mniej niż Rosjanie), Centrum Wywiezionych na Roboty do Niemiec, Centrum Zgwałconych przez Niemców... W każdym mieście, w każdej wsi powinno powstać takie Centrum, bo w każdej wsi i w każdym mieście są po temu powody. Róbmy to jak najszybciej, zanim niemiecka rewizja historii doprowadzi do nowych nieszczęść”.

Nasila się antypolonizm w Niemczech

W Forum z 22 września przedruk niemieckiego tekstu o stosunkach polsko-niemieckich, publikowanego w Die Zeit pt. Jeszcze Polski nie pojęli. Autor tekstu Andreas Kossert krytykuje jednostronność niemieckiego spojrzenia na Polskę i ostrzega przed nasileniem się antypolonizmu w Niemczech, stwierdzając m.in.: „Z tradycyjnym prawicowym antypolonizmem zaczynają konkurować uprzedzenia lewicowych intelektualistów. Polskę postrzega się głównie pod kątem wrogości wobec Żydów i katolickiego fundamentalizmu”.

Polski katolicyzm budzi nadzieje

Rzeczpospolita w dodatku Plus-minus z 20-21 września publikuje bardzo interesujący tekst profesora socjologii z Nowego Jorku Jose Casanovy pt. Przykład znad Wisły. Casanova wyraża nadzieję, że Polska, wchodząc do UE, utrzyma się przy tradycyjnych wartościach. Apeluje: „Niechaj Polska udowodni, że wiązanie nowoczesności z zeświecczeniem jest błędem. Niech Polska będzie Polską. Niech Polonia semper fidelis dotrzyma wiary swej katolickiej tożsamości i tradycji, z powodzeniem integrując się z Europą i stając się «normalnym» krajem. W ten sposób udowodniłaby, że zmierzch religii w Europie nie jest nieuchronnym procesem sprzężonym z modernizacją, lecz historycznym wyborem dokonanym przez samych Europejczyków.
Nowocześni, religijni Polacy mogliby skłonić zeświecczonych Europejczyków do ponownego przemyślenia przyjętych zasad i uświadomić im, że to nie Polska nie przystaje do Europy, lecz raczej zeświecczona Europa odstaje od reszty świata. Polski katolicyzm nieraz już pomieszał rachuby sceptykom. Może to uczynić jeszcze raz”.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wasza decyzja jest aktem wiary wobec nas wszystkich

2024-09-29 17:21

ks. Łukasz Romańczuk

s. Angelika i s. Agnieszka

s. Angelika i s. Agnieszka

Siostry salezjanki s. Agnieszka Bednarczyk FMA oraz s. Angelika Piechocka FMA złożyły profesję wieczystą. Uroczystość odbyła się w kościele NMP na Piasku we Wrocławiu, a przewodniczył jej ks. inspektor Marcin Kaznowski SDB z Inspektorii Krakowskiej. 

Po uroczystej procesji, w której do ołtarza zostały wprowadzone siostry mające złożyć profesję wieczystą, ks. Kaznowski w kilku słowach wprowadził w liturgię. - To bardzo niezwykła i stosunkowo rzadka uroczystość. Będziemy świadkami, jak dwie siostry salezjanki, będą ślubowały wierność Panu Jezusowi do końca życia i aż na wieczność - wskazał kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Adam Woronowicz: Nie poradziłbym sobie bez Eucharystii

2024-09-30 10:46

[ TEMATY ]

świadectwo

Adam Woronowicz

Karol Porwich

Adam Woronowicz

Adam Woronowicz

Adam Woronowicz to jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Producenci biją się o niego, a filmy z jego udziałem osiągają rekordowe wyniki – „Teściowie”, „The Office PL”, „Skazana” i ostatnio „Bokser”. Przełomem w jego karierze była rola księdza Jerzego Popiełuszki, zaś za rolę Hermanna von Krausa w „Kamerdynerze” dostał nagrodę dla najlepszego aktora na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W szczerej rozmowie opowiada o swych wschodnich korzeniach, wspomina zawodowych mistrzów, opisuje, jak radzi sobie ze scenami miłosnymi oraz wyznaje, co uważa za najważniejsze w życiu. Jasno deklaruje, że jeśli chodzi o politykę przynależy do „ziemi niczyjej” i wprost odpowiada na pytanie, czy od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy - to opis wywiadu Bogdana Rymanowskiego z aktorem Adamem Woronowiczem. Ukazał się on na kanale na YT Rymanowski Live.

– Umiem wraz z zostawieniem kostiumu, z wejściem do samochodu… Totalny reset. Siadam sobie w Bieszczadach… byliśmy tam ostatnio z Agnieszką. Nie myślę kompletnie o żadnych rolach, o tym, co przede mną. Wiem, że mam tylko dwa dni albo trzy. Czytam sobie tylko czasami jakąś wiadomość; wiem, że one ostatnio są, jakie są – że jest coraz gorzej, a nie coraz lepiej – opowiadał aktor. – Ale to rzeczywiście daje mi taki duży dystans – przyznał.
CZYTAJ DALEJ

Francja: proces beatyfikacyjny kolejnej pary małżeńskiej

2024-09-30 19:21

[ TEMATY ]

beatyfikacja

proces beatyfikacyjny

małżeństwa

Claude i Marguerite de La Garaye

Karol Porwich/Niedziela

We francuskiej diecezji Saint-Brieuc, we wschodniej części Bretanii, rozpoczął się proces beatyfikacyjny pary małżonków: Claude’a-Toussaint’a Marot’a (1675-1756) i Marguerite-Marie Piquet de la Motte (1681-1759), znanych jako państwo de La Garaye. Znani byli z konkretnego zaangażowania na rzecz chorych i ubogich, stając się wzorem czynnego miłosierdzia.

Claude i Marguerite de La Garaye przez niemal 50 lat zajmowali się opieką nad chorymi. Swój zamek w Taden przekształcili w szpital. W przebudowanych stajniach urządzono sale na 60 łóżek. Aby sfinansować to charytatywne dzieło, małżonkowie wyprzedali swój majątek. Kształcili się też w dziedzinie medycyny, a także zatrudnili medyków, dzięki czemu placówka miała bardzo dobra reputację w regionie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję