Mamy wakacje i związane z nimi wędrowanie i pielgrzymowanie. Czas ten, poza radością, przyjemnością, poznawaniem, niesie ze sobą wiele zagrożeń, zwłaszcza dla
młodzieży. Stwarza bowiem doskonałą okazję dla sekt, do penetrowania dużych grup ludzi młodych, poszukujących w życiu dróg, wzorców, ideałów.
Sytuacja jest dość delikatna, bowiem i w takim środowisku, jak pielgrzymkowe, zmusza do czujności, do ograniczonego zaufania wobec osób nowych, a przecież zwłaszcza tam wszystkich
chce się traktować jak braci i siostry. Trzeba jednak wiedzieć, że sekty podczas wakacji nasilają swoją działalność. Ich członkowie, podporządkowani przywódcy i głoszonej ideologii,
wnikają w życie młodych, niedoświadczonych ludzi, podając im propozycję pseudozaspokojenia religijnego, zaprzyjaźniają się, tworzą atmosferę życzliwości, a nawet fascynują sobą.
Po pewnym czasie, często gdy na odwrót jest już za późno - okazuje się, że młody człowiek jest już wyalienowany z dawnego środowiska, a czasem pozbawiony środków do życia.
Sekciarze mają sprawdzone już metody organizacyjne i psychologiczne, żeby człowieka skutecznie uwikłać.
Wracający z wakacji młody człowiek staje się inny. Rodzice zauważają, że dzieci zamykają się w sobie, mało mówią, czasem wydają zaskakujące sądy, unikają posiłków, jakie przedtem
spożywali, np. mięsa, zmieniają wystrój swojego pokoju, przestają spotykać się z dawnymi znajomymi, a zaczynają ich odwiedzać dziwni ludzie.
W takich wypadkach należy zasięgnąć porady w biurze informacji o sektach. W Polsce takich biur jest kilka, można znaleźć ich adresy pod hasłami: www.sekty.net
i www.sekty.info. Tych spraw nie można bagatelizować, gdyż sekty są nastawione na zawłaszczenie człowieka, potrafią doprowadzić do rozkojarzenia nerwowego,
do zniszczenia psychicznego, a czasem słuch o dziecku ginie. Ludzie, którym uda się w jakiś sposób wyrwać ze szponów sekty, potrzebują ogromnej pomocy, bo sekta
nie daje za wygraną, zatrzymuje, używając rozmaitych sposobów, czasem grozi śmiercią. W warszawskim ośrodku dominikańskim w ubiegłym roku ok. 100 osób poddało się terapii
po wyjściu z sekty, ponad 240 skorzystało z porad psychologów, bardzo wielu ludziom udzielono informacji o sektach, wielu uczestniczyło w organizowanych przez
ośrodek spotkaniach i prelekcjach. Tego typu działalność prowadzi kilkadziesiąt ośrodków w całym kraju, prężnie działa Biuro Informacji o Sektach i NRR KCEM
"KANA" w Katowicach.
Musimy uczulić nasze dzieci na tego typu "przyjaciół". Nie odradzać wyjazdów na pielgrzymki, zloty religijne, festiwale i konferencje różnych religijnych grup, ale przygotować je na możliwość
spotkania z sektami, nauczyć mówić "nie", gdy czują niejasne sytuacje, nauczyć odpowiadać na zaskakujące pytania i samemu je zadawać, a przede wszystkim utrzymywać kontakt
z dzieckiem, rozmawiać z nim i zawsze kochać.
O sektach, o metodach przez nie stosowanych należy wiedzieć wcześniej. Mamy Kościół, kapłanów, mamy prasę katolicką, katolickie wydawnictwa. Trzymajmy się tego, co pewne - przecież w ramach
Kościoła każdy może odnaleźć drogę dla siebie - by uniknąć smutnych doświadczeń. Bo tylu młodych wpadło w sidła sekt i tyle rodzin przeżywa związane z tym dramaty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu