Profesor i gangsterzy
Anna Marszałek pisze w Rzeczpospolitej z 25 marca w artykule pt. Profesor i gangsterzy: "Znany śląski profesor kardiologii Stanisław Pasyk prowadzi interesy wspólnie z gangsterami. Wystawione przez niego zwolnienia lekarskie pozwalały bandytom unikać aresztowań". Profesor dr hab. Pasyk od 1976 do 1993 r. był dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Kardiologii w Zabrzu. Senator prof. Zbigniew Religa, komentując zarzuty pod adresem prof. Pasyka, napisał w tekście pt. Nic nie usprawiedliwia profesora (Rzeczpospolita z 26 marca) o prof. Pasyku: "Informacje o jego działalności - którą opisała gazeta, mną wstrząsnęły. To był szok, po którym nie mogę dojść do siebie".
"Gangsterzy i politycy"
Reklama
W tekście pod tym tytułem Przegląd z 25 marca przedstawia informacje o efektach zeznań "Masy" z gangu pruszkowskiego jako świadka koronnego: " Od kiedy ´Masa´ zdecydował się współpracować, śledztwo nabrało rozpędu. Jego zeznania obciążyły kilkunastu najważniejszych bossów świata przestępczego, ale ´Masa´ sięgnął także przynajmniej trzech wysokich rangą funkcjonariuszy policji. Na liście osób związanych z gangiem pruszkowskim znaleźli się także politycy - były poseł AWS Marek Kolasiński. Bliskie związki z hersztami gangu utrzymywał Wojciech P., podejrzewany o oszustwa gospodarcze, typowany na ministra budownictwa w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Uwikłany w mafijne układy okazał się także znany biznesmen i były senator Aleksander Gawronik. (...) Szefowie gangu wykupywali apartamenty w warszawskiej spółdzielni mieszkaniowej Dembud, szczególnie popularnej wśród stołecznych polityków. Syn jednego z głównych liderów gangu mieszkał drzwi w drzwi z byłym prezydentem Warszawy, obecnym posłem PO, Pawłem Piskorskim".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Masa" o futrze dla p. Piwnik
Opozycja ostro krytykuje minister sprawiedliwości Barbarę Piwnik, zarzucając jej podporządkowanie resortu sprawiedliwości potrzebom rządzącej koalicji. Według Marcina Dominika Zdorta (tekst Dla kogo sprawiedliwość, w Rzeczpospolitej z 21 marca), posłowie PiS zadawali w Sejmie pytanie o okoliczności zwolnienia po przesłuchaniu pod koniec ubiegłego miesiąca polonijnego biznesmena Edwarda M., mimo że jeden ze świadków rozpoznał go jako zleceniodawcę zamordowania Marka Papały" . Są poważne poszlaki, że ten biznesmen miał powiązania ze światem polityki, z ludźmi Sojuszu Lewicy Demokratycznej - mówi Zbigniew Ziobro, zadając pytanie, jak to się stało, że Edward M. nie został tymczasowo aresztowany, zwolniono go i mógł swobodnie opuścić Polskę" . W kręgach opozycjonistów wysuwane są również krytyczne uwagi w związku z wypowiedziami p. minister Piwnik, podważającymi instytucję świadka koronnego. Zdort pisze: "Kolejne zarzuty opozycji dotyczą jednego z wątków zeznań bardzo ważnego świadka koronnego Jarosława S., ps. ´Masa´, który stwierdził, że gangsterzy mieli zrzucić się na prezent (futro) dla Barbary Piwnik wtedy, gdy była jeszcze sędzią. - Najdziwniejsze jest to, że prokuratura nawet nie sprawdzała tego wątku - mówi Adam Bielan, rzecznik PiS. O tych zarzutach pisze również Angora z 31 marca w tekście pt. Jutro będzie futro.
Kosztowna wieża dla prezydenta
Reklama
Jerzy Kubiak w tekście pt. Jego wysokość prezydent (Życie z 26 marca) pisze: "W nadmorskiej rezydencji Aleksandra Kwaśniewskiego ( w Juracie - J.R.N.) powstaje ponaddwudziestometrowa wieża widokowa ( ...). Na górę będzie można wjechać przeszkloną windą. Szczyt zwieńczony zostanie tarasem widokowym. Tutaj znaleźć ma się m.in. grill i drink-bar ( ...). Budowla wzbudza zaniepokojenie pracowników Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, na którego terenie znajduje się ośrodek ´Mewa´ (ośrodek prezydencki - J.R.N.). - Oburzamy się, że nie została przeprowadzona ocena oddziaływania tej inwestycji na środowisko - mówi dyrektor parku Jarosław Jaszewski". Według Zygmunta Orła, przewodniczącego rady powiatu puckiego: "Ta wieża nie doda splendoru półwyspowi. Prezydent będzie na nią wjeżdżał, grillował z gościem i patrzył na Zatokę Pucką. Można mieć takie widzimisię, ale dlaczego za państwowe pieniądze? Przy aktualnej biedzie, recesji i bezrobociu buduje sobie wieżę. Mógłby zwrócić uwagę na inne cele na przykład na ratowanie naszych plaż i brzegów. Jeśli woda nie cofnie się, to stracimy turystów ( ...). Gdy proboszcz w Juracie chciał budować kościelną wieżę, to nie dostał pozwolenia. Prawo powinno być jednakowe dla wszystkich" .
Wraca beton partyjny
Ważny wątek podjęła Joanna Bichniewicz w rozmowie z nowym sekretarzem
generalnym SLD Markiem Dyduchem w tekście pt. Liczymy się z każdą
sytuacją i dlatego nie wykluczamy wcześniejszych wyborów (Życie z
21 marca). Bichniewicz stwierdziła w swym pytaniu do Dyducha: "Krzysztof
Janik mówił nam jesienią, że w SLD coraz więcej jest nie tylko karierowiczów,
ale i dawnego aparatu PZPR. Wiemy, że wracają byli oficerowie SB
i domagają się swoich praw. W kuluarach mówi się coraz powszechniej,
że beton partyjny wraca w glorii chwały".
Dyduch przyznał: "Istotnie jest taki problem. Rzeczywiście
wracają ludzie, którzy niegdyś funkcjonowali w PZPR lub w innych
służbach dawnego systemu. Nie byli oni w SdRP, a teraz po dziesięciu
latach wyczuli swoją szansę i chcieliby sobie porządzić. Znaczna
część konfliktów w SLD toczy się właśnie wokół tych osób".
Nowa Targowica
Reklama
Bernard Margueritte kolejny raz z rzędu ubolewa nad załamaniem
oświaty i kultury w Trzeciej RP. W artykule pt. Targowica aO rebours (
Tygodnik Solidarność z 29 marca) pisze: "Przez długi czas nie mogłem
zrozumieć, dlaczego w wolnej Polsce oświata i kultura są traktowane
po macoszemu. Jest dramatyczną ironią losu, że w kraju demokratycznym
kultura jest na niższym poziomie niż w okresie komunistycznym, a
życie kulturalne jest o wiele mniej bogate. Tak samo państwo, które
posiada o połowę mniej studentów na 1000 mieszkańców niż kraje Europy
Zachodniej, wydaje na edukację o połowę mniejszą część swego budżetu.
Jak mogli wszyscy politycy zaakceptować takie samobójstwo? Przecież
konsekwencje tego stanu za lat 10 czy 15 będą dramatyczne!
Najpierw otworzyło mi oczy zwierzenie błyskotliwego polskiego
menedżera, który przekonywał, że Polska nie potrzebuje profesorów
i naukowców (ostatnie technologie wprowadzą do Polski i tak firmy
zagraniczne), lecz tylko masę słabo płatnych robotników i ´elitę´
światłych menedżerów. Zrozumiałem, że chodzi o zmowę tej uprzywilejowanej
warstwy 10 proc. Polaków z ośrodkami decydującymi na Zachodzie, że
zgodzimy się na wasalizację Polski w zamian za zapewnienie nam wysokich
zarobków w skolonizowanym państwie. Taka Targowica aO rebours".
9-letnia ofiara PRL-u
Reklama
Szokującą sprawę uwięzienia 9-letniej dziewczynki w 1945 r.
przypomniała Rzeczpospolita z 27 marca w związku ze skargą Danuty
H. do Naczelnego Sądu Administracyjnego (w tekście Danuty Frey pt.
Represjonowanie bez uprawnień). Według Frey: "Osadzenie w więzieniu
dziewięcioletniego dziecka za przynależność do ziemiaństwa jest represją
z przyczyn politycznych, ale nie daje uprawnień do korzystania z
ustawy kombatanckiej - stwierdził Naczelny Sąd Administracyjny.
Ustawa o kombatantach oraz niektórych osobach będących
ofiarami represji wymaga, by przebywanie w więzieniach lub innych
miejscach odosobnienia na mocy skazania w latach 1944-56 albo bez
wyroku wiązało się z działalnością polityczną bądź religijną związaną
z walką o suwerenność i niepodległość. Sąd rozpatrywał pierwszą skargę
na decyzję prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, odmawiającą Danucie
H. potwierdzenia takich właśnie okoliczności (...) Nocą 8 marca 1945
r. funkcjonariusze UB wyrzucili rodzinę Grąbczewskich z ich majątku
ziemskiego Gaj pod Śremem w Poznańskiem, przejmowanego w ramach reformy
rolnej. Danutę H. aresztowano razem z matką bez nakazu czy wyroku
i przewieziono do więzienia w Śremie, gdy miała zaledwie 9 lat. Zwolniono
je po tygodniu, zabraniając przebywania na terenie powiatu. - Ojca
rozstrzelali Niemcy w 1939 r. za działalność na rzecz Polski, matkę
i mnie nowe polskie władze pozbawiły wszystkiego. Nie pozwolono nawet
zabrać rzeczy osobistych. Przepadło wszystko: majątek, należący obecnie
do kombinatu rolnego Manieczki, dworek - rozgrabiony wraz z wyposażeniem,
w końcu rozebrany - mówi Danuta H. - (...) Ciągle czuję się represjonowana
- powiedziała. - Mimo że nie walczyłam z władzą ludową, bo byłam
dzieckiem, ta władza pozbawiła mnie wszystkiego tylko za to, że należałam
do ziemiaństwa. Nikt mnie nie przekona, że to nie jest represja.
Z utraconego majątku niczego nie odzyskałam i nie dostałam grosza
odszkodowania. Mimo to prezes IPN odmówił potwierdzenia, że byłam
represjonowana".
Danuta H. to tylko jedna z jakże wielu, co najmniej dziesiątków
tysięcy podobnie represjonowanych ofiar Polski Ludowej, które karane
za "złe" pochodzenie lub jako córki czy synowie więźniów zostały
wyzute na zawsze z ojcowizny, usunięte z mieszkań, skazane na poniewierkę.
Nikt im nie wynagrodził poniesionych strat, nawet wtedy, gdy ich
ojcowie padli ofiarą sfabrykowanych procesów. A równocześnie żyją
nadal setki b. sądowych katów, stalinowskich sędziów i prokuratorów,
którzy otrzymują nadal uprzywilejowane emerytury - od 2 tys. do 5,
5 tys. zł. Tylko niewielu z nich odebrano te uprawnienia w ostatnich
paru latach. Prawdziwie oburzającym absurdem jest fakt, że jednemu
z takich katów, Salomonowi Morelowi (odpowiedzialnemu za zamordowanie
1500 osób w obozie w Świętochłowicach w 1945 r.), nadal śle się taką
uprzywilejowaną emeryturę (ok. 2,5 tys. zł) do Izraela. Bo jak się
tłumaczy - nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądowym. A przed
sądem, jak wiadomo, uciekł ścigany listem gończym do Izraela, który
odmawia wydania go Polsce. I to ma być państwo prawa?!
Kolejne przegrane lewicy
Wojciech Pięciak pisze w tekście pt. Domino, czyli Unia mniej czerwona (Tygodnik Powszechny z 31 marca): "Nie ma już w Europie prawdziwej lewicy. Tak twierdzą niektórzy (...). Jesienią 1998 r. Le Monde zachwycał się, że pochód lewicy przez Europę to ´wyraz nadziei, która musi doprowadzić do socjalnego kompromisu z gospodarką rynkową´ ( ...). Dziś po euforii zostało niewiele, a Unia jest coraz mniej czerwona: kilka dni temu lewica musiała oddać władzę w Portugalii. Przedtem podobny los spotkał rządy Austrii (1999), Włoch (2000) i Danii (2001), a w tym roku czeka - jeśli potwierdzą się sondaże - rządy Francji, Niemiec i Szwecji (...) kolejne lewicowe rządy w Unii padają jak kostki domina".
Ucieczka z kraju
Dorota Macieja podaje szokujące wprost dane w tekście pt. Ucieczka w przyszłość (Wprost z 10 marca). Według D. Maciei: "Dwieście pięćdziesiąt tysięcy młodych ludzi wyjechało z Polski w ostatnich dwóch latach? Nic o tym nie słyszeliśmy, a przecież to emigracja o ogromnej skali - mówią zaskoczeni socjologowie (...). Wyjechali głównie ludzie w wieku 20-28 lat, studenci lub niedawni absolwenci studiów (...). Młodzi ludzie po prostu racjonalnie oceniają stan gospodarki. Głosują nogami". Autorka akcentuje, że: "W Polsce nie ma pracy nawet dla najbardziej wartościowych i wykształconych absolwentów". D. Macieja podaje, że: "Wedle danych uczelnianych biur karier, pracy nie może znaleźć większość ubiegłorocznych kierunków pedagogicznych i bankowych, a także wielu inżynierów, informatyków i ekonomistów. Jeszcze cztery lata temu na stu bezrobotnych tylko dwóch miało wyższe wykształcenie, obecnie - siedmiu (...). Opuszczanie kraju przez młodych nieźle wykształconych obywateli stanowi swego rodzaju wotum nieufności dla politycznych elit".