Reklama

Niechlubny jubileusz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już od początku lat 90. publicyści nieprzychylni Kościołowi złowrogo zapowiadali, że skończył się okres cenzury, która - ich zdaniem - tłumiła w pewnej mierze antykościelne wypowiedzi, a nadchodzi okres prawdziwej wolności słowa i Kościół będzie poddawany systematycznej krytyce. Nikt jednak wtedy nie zdawał sobie sprawy, jakie przykłady agresji i nienawiści do Kościoła pojawią się w mediach.

Uwaga! Pranie mózgu!

Reklama

Pierwszym medialnym zjawiskiem porażającym wprost czytelnika był tygodnik Jerzego Urbana NIE. To skandaliczne w całym tego słowa znaczeniu pismo wywoływało złożoną reakcję wstrętu i odrazy z jednej i zaciekawienia z drugiej strony. Wielu czytelników, zwłaszcza tych o zawężonej wiedzy i ograniczonej inteligencji, dopatrywało się w intencjach twórcy pisma zamiaru odsłaniania ukrytych mechanizmów, konfliktów interesów grupowych, spisków różnych koterii, dokonujących się poza kulisami władzy. Jednak najbardziej widoczną dominantą NIE była otwarta nienawiść i agresja wobec Kościoła. Ze względu na historię życia, powiązania i uwikłania twórcy NIE, Jerzego Urbana, frenetyczna i wprost irracjonalna nienawiść wobec Kościoła, która charakteryzuje to pismo, nikogo nie mogła zaskoczyć. Nic dziwnego, że początkowo bardzo wysoki nakład po kilku latach zmalał, a pismo - pomimo kredowego papieru, koloru i szokujących reklam - zalega na półkach.
Ta okoliczność wyjaśnia nieco sukces drugiego antyreligijnego tygodnika zatytułowanego Fakty i Mity. W tym przypadku redaktor naczelny stanowi przeciwieństwo redaktora NIE. Jest nim były ksiądz - odstępca, który po trzech latach pracy w wiejskich i małomiasteczkowych parafiach zrzucił sutannę i postanowił ogłosić wszystkim "prawdę o Kościele w Polsce". Tę "prawdę" poznaną w ciągu trzech lat kapłańskiej i katechetycznej pracy najpierw opublikował w czterech tomikach skandalizujących książek. Czytelnicy spragnieni poznania tej "prawdy" o Kościele, którzy dali się nabrać na rzekome rewelacje i zakupili książki, stali się powodem wielkiego sukcesu wydawniczego i kasowego "Jonasza". Być może to dzięki nim "Jonasz" uświadomił sobie, jak wiele można zarobić na atakowaniu Kościoła. Roman Kotliński, bo takie jest prawdziwe nazwisko i imię "Jonasza", mimo sprytu życiowego i wielu oryginalnych pomysłów początkowo, o czym sam pisze, nie zdołał osiągnąć finansowego sukcesu. Dopiero antykościelne książki oraz antykościelne czasopismo przyniosło mu upragniony rozgłos i "sławę". Warto zauważyć, że pomysł, aby redaktorem antykościelnego pisma został były ksiądz, był z punktu widzenia socjotechniki " trafieniem w dziesiątkę". Grupa nawet bardzo doświadczonych w antykościelnej pracy pismaków nie byłaby zdolna do wytworzenia tak wysokiego zainteresowania, jak były ksiądz. Nie trzeba chyba tutaj zaznaczać, że te środowiska w relacji "Jonasza" zostały ukazane w fałszywej optyce krzywego zwierciadła.
Niedawno ukazał się setny numer Faktów i Mitów. Pismo jest rozpowszechniane w dość dużym nakładzie. Trafia do rąk różnych czytelników, niekiedy przypadkowych, przeważnie jednak do czytelników mieszczących się w specyficznej "niszy": zniechęconych, zdystansowanych i zbuntowanych wobec Kościoła. Reprezentują oni różne stopnie dystansu, a czasem, nawet nienawiści (irreligia!) wobec kapłanów oraz wspólnoty ludzi wierzących. Być może, niektórzy z nich zostali zniechęceni lub odtrąceni przez ludzi Kościoła. Może zamiast kapłana duszpasterza spotkali się z kapłanem biurokratą lub zmęczonym i zniechęconym, tak jak oni sami. Innych łączy postawa zawiedzionych nadziei i frustracji. Inni, być może, w tekstach "Jonaszowego" tygodnika pragną znaleźć usprawiedliwienie i uzasadnienie przyjętej wobec Kościoła postawy życiowej. Warto więc postawić pytanie: Jakie przesłanie zawiera i niesie czytelnikom pismo Fakty i Mity? Jaka była i jest intencja jego założyciela?

Oskarżanie Kościoła i pochwała satanizmu

Reklama

W jednym z pierwszych numerów "Jonasz" pisał: "Oskarżam hierarchów Kościoła rzymskokatolickiego o demoralizowanie narodu poprzez ciągłe wypaczanie nauk Jezusa Chrystusa, w tym fundamentalnej nauki o przebaczeniu" ( Fakty i Mity, nr 2). Kiedy indziej redaktor naczelny pisał: "Czy ja walczę z Kościołem? Bynajmniej, ja chciałbym go naprawić!" (Fakty i Mity, nr 6). "Chcę naprawić Kościół" - to ważka deklaracja odnośnie do zasadniczego przesłania pisma. Jak więc "Jonasz" i jego zespół realizują ten cel?
Kiedy krytycznie przyjrzymy się treści pisma, niewinny baranek okazuje się wilkiem w owczej skórze. Pismo zamiast promowania ewangelicznej nauki Chrystusa, poszanowania dla godności każdego człowieka, kultury i życzliwości przynosi agresję, chamstwo, prostactwo i zezwierzęcenie. Zamieszczone teksty i rysunki wprost porażają nienawiścią i wyrafinowaną przewrotnością. Pismo krytycznie czytane ujawnia najniższe instynkty i umysłową ciasnotę autorów. Co więc w sferze przesłania religijnego przynosi to pismo? Oto na łamach pisma odnajdujemy propagandę najbardziej niebezpiecznych sekt i sekciarzy. Pismo np. wynosi i propaguje destrukcyjną pseudohinduistyczną sektę Hinawanti, której przywódca rozsyłał wyroki śmierci na zakonników z Jasnej Góry, sędziów, prokuratorów, komendanta policji oraz groził wysadzeniem w powietrze Jasnej Góry (Więziony za wiarę, Fakty i Mity, nr 10).
Na łamach pisma jest propagowany fałszywy stygmatyk, który głosi wiarę w UFO. "Jonasz" propaguje także na swoich łamach antychrześcijańską, uprawiającą pranie mózgu sektę Hare Kriszna, której przywódcy byli uwikłani w wiele procesów (artykuł Adrianny Polak, Fakty i Mity, nr 10). Obecnie, jak donoszą agencje informacyjne, sekcie tej grozi całkowite załamanie ekonomiczne ze względu na wyrok sądu w USA, skazujący sektę na zapłacenie 400 mln dolarów odszkodowania za molestowanie seksualne dzieci i młodzieży przez członków sekty. Tego, oczywiście, się nie dowiemy z lektury Faktów i Mitów. Na łamach pisma odnajdujemy wiele tekstów różnych autorów (prawdopodobnie będących członkami różnych sekt) atakujących piórem najważniejsze katolickie prawdy wiary, m.in. kult świętych (np. Mistyka i eros w żywotach świętych, nr 7), kult i osobę Matki Bożej (Królowa Polski nas nie wybawi, nr 11, oraz Od Izydy do Marii Dziewicy, nr 12). Niejednokrotnie atakowana jest osoba Jezusa Chrystusa (np. Skandal z Mesjaszem, nr 6). Najwięcej miejsca jednak zajmuje atakowanie osoby Ojca Świętego oraz papieży w ogóle (np. Pius XII - przyjaciel faszystów, nr 11). Ze szczególną nienawiścią jest atakowany Ojciec Święty Jan Paweł II, kochany, szanowany i uznany przez cały świat przywódca religijny i niekwestionowany autorytet moralny, chociażby dla swojego wieku zasługujący na szacunek. Atakowani są także duchowni - biskupi i kapłani z reguły poprzez zamieszczanie plotek i oszczerstw. W piśmie roi się wprost od oszczerstw przeciw zakonnikom i zakonnicom (np. Życie seksualne mniszek to przedruk z antykatolickiego niemieckiego fanatyka Dechnera. Fakty i Mity, nr 11). W piśmie bez trudu można znaleźć teksty zwalczające wszelką religię (Falliczne kulty i rytuały), a nawet propagujące i pochwalające satanizm. Satanizm, zdaniem autora kryjącego się pod pseudonimem " Abangel", nie jest wcale taki straszny. To katolicy, papież, Watykan są źli, rozpowszechniają kłamstwa o satanizmie i szatanie, natomiast tak naprawdę satanizm jest zupełnie w porządku (Satanizm humanistyczny oraz podobnie w artykule Kościół i szatan - nr 7/2002). Szatan jest dobry, natomiast Pismo Święte zachęca do zbrodni, zdaniem autorów pisma. To tylko niektóre przykłady ilustrujące, w jakim kierunku zmierza ewolucja pisma oraz dokąd zmierza "dojrzewanie" intelektualne i moralne jego twórcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Totalitarne wzorce

Warto też przyjrzeć się metodzie atakowania przedstawicieli Kościoła. Z pism antykościelnych, funkcjonujących w systemach totalitarnych, gdzie atakowani byli księża, pastorzy i rabini (hitlerowski Der Sturmer, bolszewicki Bezbożnik), autorzy Faktów i Mitów przejęli stosowanie różnego rodzaju karykatur dla wyszydzania i wzbudzania nienawiści do duchownych (i to ma być duch ewangeliczny?). Jakie jeszcze metody stosują siewcy kłamstw? Jest ich wiele, ale wskażmy przynajmniej niektóre z nich.
Otóż technika zbierania materiałów antykościelnych zastosowana przez redaktorów Faktów i Mitów polega na kolportowaniu plotek i oszczerstw nadsyłanych przez fanatyków antykościelnych i frustratów bądź cynicznych korespondentów opłacanych bardzo wysokimi honorariami. Wiele z tych plotek i oszczerstw egzystuje od czasów działalności IV Wydziału SB zajmującego się "dezintegracją i destrukcją" wspólnot kościelnych i ich przywódców. Niektóre tzw. listy czytelników są prawdopodobnie fabrykowane przez samych redaktorów. Jest to forma pozwalająca na swobodę produkowania insynuacji bez ponoszenia odpowiedzialności, gdyż list jest rzekomo pisany przez czytelnika. Wielu dotkniętych tego rodzaju oszczerstwami nie reaguje, gdyż nie chce się wikłać w wieloletnie kosztowne procesy, nie zawsze zresztą przynoszące satysfakcjonujące rozstrzygnięcie.
W świetle przytoczonych treści widać przewrotność "Jonasza", któremu w rzeczywistości chodzi o realizację osobistych korzyści zdobywanych kosztem dobrego imienia Kościoła, czyli tych wszystkich, którzy pragną dochować wierności Chrystusowi. Jego farbowana pasja wywodzi się prawdopodobnie z chęci samousprawiedliwienia i zagłuszenia własnych wyrzutów sumienia.

"Moralność" spod znaku aborcji i eutanazji

Gdyby ktoś dokonał systematycznej i szczegółowej analizy tekstów tam zamieszczonych, wynik byłby dla tego pisma druzgocący. Jednak nawet w świetle przytoczonych fragmentów widać, że "Jonasz", deklarujący się jako człowiek wierzący, odrzuca podstawowe prawdy wiary, odrzuca Boży plan zbawienia, odrzuca Kościół ustanowiony przez Chrystusa i Jego zbawczą misję, odrzuca także pośrednio ostateczny cel człowieka. W dziedzinie moralności "Jonasz" na łamach swojego pisma propaguje aborcję, eutanazję, antykoncepcję, przez co przyczynia się do niszczenia wiary i moralności ludzi należących do Chrystusowego Kościoła. Ktoś mógłby powiedzieć, broniąc "Jonasza", że przyczynia się on do "oczyszczenia" Kościoła z brudów jego wyznawców. Jednak nie jest to prawda, gdyż w artykułach "Jonasza" i jego współpracowników jest zbyt wiele kłamstwa. " Jonasz bazuje na wytykaniu słabości i grzechów innym ludziom, natomiast zapomina o własnych sprzeniewierzeniach i fundamentalnej zdradzie. Nie może wypominać grzechów innym ten, który sam żyje w duchowej śmierci i z własnego wyboru uczynił się sługą szatana, który, jak mówi Pismo Święte, jest "oskarżycielem braci naszych".
Trudno nie dotknąć ideologicznego i politycznego kontekstu funkcjonowania tak kontrowersyjnego i skandalizującego pisma. Jest widoczne, iż twórcy pisma spotykają się z różnymi przejawami poparcia i sympatii określonych kół i środowisk. Inauguracja pisma miała miejsce w atmosferze skandalu wywołanego przez udział w konferencji prasowej Grzegorza Piotrowskiego, zabójcy ks. Jerzego Popiełuszki. Wiele artykułów publikowanych w piśmie było dziełem byłych pracowników IV Wydziału SB. Niedawno Zarząd Oddziału Ruchu Społecznego NIE zapraszał na spotkanie z cyklu "Rozmowy z ciekawymi ludźmi". Honorowym gościem był Roman Kotliński - "Jonasz", redaktor naczelny Faktów i Mitów. Spotkanie odbyło się w lokalu użyczonym przez SLD. Widocznie komuś jest potrzebna antyreligijna tuba i straszak na katolików. Ale Kościół, który przetrzymał konfrontację z systemami totalitarnymi, przetrzyma także ataki zbuntowanych frustratów.
Pozostaje na koniec podkreślić, że opisana powyżej sprawa jest bardzo smutna dla wspólnoty Kościoła, gdyż dotyczy przedsięwzięcia, na czele którego znajduje się były ksiądz, który wystąpił z tej wspólnoty, co więcej - jego działalność jest ciągle żywą raną na ciele Kościoła. Studiował w seminarium, odprawiał Mszę św., sprawował sakramenty, głosił Słowo Boże. Był naszym wychowankiem, współbratem, duszpasterzem. Nasza wiara poucza nas, że sakrament kapłaństwa trwa na wieczność, zapewnia nas także, że moc modlitwy Kościoła jest wielka, a miłosierdzie Boże nie zna granic. Niech tej modlitwy w intencji zagubionego księdza oraz tych wszystkich, których jego działalność zwiodła, zwłaszcza teraz - w okresie Wielkiego Postu, nie zabraknie.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Być księżniczką

Niedziela małopolska 45/2017, str. 4

[ TEMATY ]

bł. Salomea

Małgorzata Cichoń

Bł. Salomea – witraż autorstwa Stanisława Wyspiańskiego w krakowskiej bazylice św. Franciszka z Asyżu, gdzie pochowana jest ta pierwsza polska klaryska

Bł. Salomea – witraż autorstwa Stanisława Wyspiańskiego w krakowskiej bazylice św. Franciszka z Asyżu, gdzie pochowana jest ta pierwsza polska klaryska

Dawno, dawno temu, a dokładniej przed ponad siedmioma wiekami, żyła piastowska księżniczka. Była córką Leszka Białego i Grzymisławy, księżniczki ruskiej. Miała na imię Salomea

Wydano ją za Kolomana, syna króla Węgier. Wspólnie z mężem władała na terenie dzisiejszej Dalmacji, Chorwacji i Słowenii. Oboje zostali tercjarzami franciszkańskimi i od ślubu żyli w dziewictwie. Na ich dworze wychowywała się Kinga, przyszła święta małżonka księcia krakowsko-sandomierskiego Bolesława Wstydliwego (młodszego brata Salomei). Po bitwie z Tatarami, zmarł od poniesionych ran mąż naszej bohaterki, która jako 30-letnia wdowa wróciła na dwór brata.
CZYTAJ DALEJ

Portal wpolityce.pl: zablokowano 28 rachunków bankowych Księży Sercanów

2024-11-14 21:16

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

sercanie.pl

ks. Michał Olszewski

ks. Michał Olszewski

„Od 1 listopada zablokowanych zostało 28 rachunków Księży Sercanów, to jest 28 domów zakonnych i inicjatyw sercańskich przez bank BNP Paribas” - powiedział mecenas Krzysztof Wąsowski w rozmowie z Wojciechem Biedroniem na antenie Telewizji wPolsce24, ujawniając szokujące informacje na temat działań podejmowanych wobec zgromadzenia do którego należy ksiądz Michał Olszewski.

Obrońca księdza Michała Olszewskiego na antenie na początku rozmowy podkreślił, że sprawa duchownego jest klasycznym procesem politycznym.
CZYTAJ DALEJ

Ukraina: liczby za którymi kryje się 1000 dni wojny

2024-11-19 10:20

[ TEMATY ]

wojna na Ukrainie

Karol Porwich/Niedziela

Za tysiącem dni od rozpoczęcia przez Rosję wojny w Ukrainie kryje się wiele liczb będących wyrazem tragicznego czasu i rozdzierającej serce przestrzeni, w których toczy się konflikt, który łamie ludzkie życie i burzy marzenia. Bardzo często są to liczby szacunkowe bądź wręcz ukryte, ponieważ wojna toczy się również na polu informacji. Przede wszystkim istnieje liczba, którą najtrudniej oszacować, ponieważ jest najbardziej ukryta: liczba ofiar.

We wrześniu amerykański dziennik The Wall Street Journal, powołując się na źródła wywiadowcze, napisał, że około miliona Ukraińców i Rosjan zostało zabitych lub rannych od 24 lutego 2022 roku. Większość z nich to żołnierze obu stron, a następnie ukraińscy cywile. W tym samym miesiącu brytyjska BBC i niezależna strona internetowa Mediazona prześledziły nekrologi 70 000 zabitych rosyjskich żołnierzy w Ukrainie - 20 procent z nich było ochotnikami. Liczby podane przez The Wall Street Journal wydają się być zgodne z tym, co rok wcześniej - w sierpniu 2023 roku - podał amerykański dziennik The New York Times, według którego już wtedy wojna pochłonęła ok. 500 000 ofiar.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję