Reklama

Święci i błogosławieni

Św. Józef - milczący święty

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bywają na świecie wielkie osobistości, o których głośno przez jakiś czas, potem są zapominane, nieraz potępiane przez tysiące osób za różne okrutne zbrodnie, nadużycia, wykorzystywanie władzy i stanowisk dla własnych celów. Na progu nadchodzącej wiosny Kościół stawia przed nami osobę św. Józefa, opiekuna Chrystusa Pana. Patrząc na postać tego Świętego, mimo woli mówimy: jaka cicha, ale prawdziwa jest jego wielkość.
Wielkość, której nic nie dorówna oprócz Boskiej wielkości. Wielkość, której nikt nigdy nie urągał, z której nikt się nie wyśmiewał. Wielkość, którą błogosławią miliony serc ludzkich oddających się przez wieki opiece św. Józefa.


To właśnie św. Józefowi Bóg powierzył Jezusa i Maryję. Nie był ojcem, w dosłownym tego słowa znaczeniu, a majestat ojcostwa otoczył jego osobę. Był opiekunem Jezusa, występującym w dostojeństwie zastępcy Ojca Przedwiecznego. Bóg bowiem od wieków postanowił, że Jezus Chrystus narodzi się z Dziewicy.
Boża Mądrość zapobiegła potrzebie obrony dobrej sławy Maryi w opinii publicznej, wyznaczając św. Józefa na Oblubieńca Maryi.
Dlaczego Chrystus począł się nie ze zwykłej Dziewicy, lecz z poślubionej? - zastanawia się św. Hieronim i odpowiada: po pierwsze dlatego, aby pochodzenie Józefa wykazało jednocześnie rodowód Maryi. Po drugie dlatego, aby Żydzi nie uznali Jej za niewierną żonę i nie ukamienowali, jak to było w ich zwyczaju. Po trzecie, by w czasie dzieciństwa Jezusa i ucieczki do Egiptu miała zapewnioną opiekę.
Opatrzność Boża przewidziała wszystko w najdrobniejszych szczegółach i dlatego wyznaczyła św. Józefowi tak doniosłą rolę, z której wywiązał się doskonale.
Józef pochodził z królewskiego rodu Dawida (por. Mt 1, 16-20). Był synem Jakuba (por. Mt 1, 16) lub Helego (por. Łk 3, 23) . Ojcowie jego panowali w Izraelu, mieszkali we wspaniałych pałacach, a jemu przyszło żyć na granicy niedostatku, jako że nie odziedziczył żadnego majątku. Na życie zarabiał pracą rąk, trudząc się obróbką drewna jako cieśla.
Zaręczony z Maryją, stanął wkrótce przed tajemnicą cudownego poczęcia Syna Bożego. Domyślając się w nim działania Bożego, albo - jak chcą inni - nie wiedząc, co czynić wobec przekonania o niewinności Maryi, postanowił oddalić Ją potajemnie (por. Mt 1, 19), tzn. bez uciekania się do interwencji sądu. Wprowadzony jednak przez anioła w Tajemnicę, wziął Maryję do siebie, nadając Nowo Narodzonemu imię Jezus (por. Mt 1, 25). Zanim jednak to się stało, udał się do Betlejem na spis ludności. W Betlejem "nadszedł dla Maryi czas rozwiązania" ( por. Łk 2, 1-7). Po przedstawieniu Dzieciątka w świątyni (por. Łk 2, 22-38) uciekł z Nim i Maryją do Egiptu (por. Mt 2, 13 nn.), a gdy tam dowiedział się o śmierci Heroda, wrócił do Nazaretu (por. Mt 2, 19-23).
Widzimy go jeszcze, jak z Maryją i dwunastoletnim Jezusem odbywa paschalną pielgrzymkę do Jerozolimy (por. Łk 2, 41-51) - i od tego wydarzenia Ewangeliści milczą o św. Józefie. Można sądzić, że przed rozpoczęciem publicznego nauczania Jezusa św. Józef zmarł, o czym wiele mówią nam opowieści apokryficzne, rozszerzając tym jego biografię. Wiadomo, że św. Józef zmarł w otoczeniu Maryi i Jezusa. A czyż może być dla chrześcijanina godniejsza śmierć, gdy w chwili jego konania jest przy nim Chrystus i Jego Matka? Św. Józef pierwszy na ziemi doznał tej wielkiej łaski, umierając cicho i spokojnie, gdyż życie jego było święte.
"Mąż sprawiedliwy" - tak nazywa go Ewangelia, bo odznaczał się wiernością i prawdziwie ojcowskim sercem wobec Syna Bożego. Wielkość św. Józefa płynie nie tylko z wierności, z jaką spełniał swe życiowe powołanie, lecz także z bliskości świętych źródeł, z którymi przyszło mu żyć wiele lat, z których czerpał siły i moc do przezwyciężania życiowych trudności. Nie było w jego sercu buntu, niezadowolenia, szemrania, narzekania, jakie często wypełnia duszę współczesnego człowieka. Rozumiał sens pracy, umiał ją spełniać dla należytego celu i przysporzenia zasobów materialnych swej Rodzinie. Rozumiał wartość pracy, choć praca człowieka na ziemi nie zawsze jest źródłem radości. Przez upadek człowieka jego praca połączona została z trudem, wysiłkiem, niekiedy z przykrością. Bóg mówił do mężczyzny po grzechu pierwszych rodziców: "Przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu ( ...). W pocie oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie" ( por. Rdz 3, 17-19).
Bóg, wybierając św. Józefa na opiekuna swego Syna, pokazał ludziom, jak wysoko ceni pracę rąk ludzkich. Praca wykonywana z całym oddaniem i zaangażowaniem jest błogosławieństwem, jest wyrazem miłości równej modlitwie i zachowaniu Bożych przykazań. Kościół znalazł w św. Józefie pociągający wzór człowieka pracującego z Bogiem i dla Boga, i dlatego wysunął go jako patrona naszej codziennej pracy.
Św. Józef był człowiekiem milczenia. Ewangeliści nie zanotowali ani jednego jego słowa, bo ludzie milczący, jeśli są " ludźmi Bożymi", obcują zwykle w myślach i w cichej wewnętrznej rozmowie z Bogiem. Milczał, bo umiał uszanować Boże tajemnice, znał szczegóły poczęcia Syna Bożego, milczał, czekał, aż nadejdzie ten dzień, kiedy ziemia powita swego Odkupiciela. Milczał, gdy Jezus przyszedł na świat, gdy wzrastał pod jego opieką. Milczał - co nie znaczy, że nic nie mówił; jego milczenie obejmowało sprawy wyższej wagi, sprawy związane z Odkupieniem. Oddał się na służbę powierzonych sobie osób, wiedział, że jako głowa rodziny całkowicie oddaje się tym Istotom, które odegrać mają w historii ludzkości zasadniczą rolę. Największe prawdy życia rozgrywają się w milczeniu, milczenie skupia siły, ucisza bóle, wzmacnia wolę, wyostrza myśl, wyrabia charakter.
Milcząc nieraz w trudach i przeciwnościach życia, bierzmy wzór z Opiekuna Świętej Rodziny. Niech główny Patron Kościoła stanie się dla nas wzorem życia rodzinnego ubogaconego Bożym wybraniem, wzorem uległości wobec Bożych planów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: +5 -4

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron myśliwych

Hubert żył i działał 1300 lat temu na pograniczu dzisiejszej Belgii i Holandii. Był biskupem Maastricht - miasta o starej tradycji, będącego pierwszą stolicą Franków, plemienia germańskiego, które zdominowało inne ludy zamieszkujące dzisiejszą Francję (od nich też cały kraj przyjął nazwę Francja, czyli kraina Franków). Frankowie już w V wieku, czyli na 200 lat przed czasami św. Huberta, przenieśli swe siedziby bardziej na południe, w okolice Chartres, Reims, Paryża, a dawna siedziba frankońskich wodzów podupadła na tyle, że św. Hubert (+751), wybrany na biskupa Maastricht, przeniósł stolicę biskupstwa do rozkwitającego wówczas pobliskiego miasta Liège. Św. Hubert został uznany za patrona myśliwych. Brał udział w łowach już jako młody chłopiec, będąc giermkiem jednego z frankońskich wodzów. Legenda mówi, że podczas jednego z polowań ujrzał on jelenia z krzyżem między rogami, który do niego przemówił, aby porzucił uciechy tego świata i oddał się na służbę Bogu. Hubert posłuchał tego wezwania i za kilkanaście lat stał się gorliwym biskupem, który niezmordowanie przemierzał okoliczne osady, by zjednać ich mieszkańców dla wiary w Chrystusa i włączyć we wspólnotę Kościoła. Św. Hubert został uznany za patrona myśliwych pewnie dlatego, że zrozumiał wezwanie, jakie kierował do niego leśny zwierz. Ludzie ostatnich dwóch wieków zapomnieli, że wszelka zwierzyna - począwszy od najmniejszego robaczka, a na wielorybie skończywszy - to nasi bracia, tworzący wraz z nami łańcuch krainy życia, w którym naruszenie jednego z ogniw może grozić przerwaniem jego ważnej arterii. Wielu spośród nas jest zatroskanych o to, by świat naszych mniejszych braci uchronić od samolubnych, pozbawionych troski nawet o własną przyszłość poczynań bezmyślnych ludzi. Wielu zabiega o ustanowienie praw, które chroniłyby podstawowe prawa świata zwierząt i roślin, które zabraniałyby wyrębu resztek leśnych obszarów na kontynentach obu Ameryk, Azji, Afryki i Europy; praw, które pozostawiłyby zwierzętom potrzebną im przestrzeń życiową, a nie widziały ich miejsca w zamkniętych klatkach czy na wybiegach ogrodów zoologicznych lub rezerwatów przyrody; praw zabraniających manipulacji kodem genetycznym świata roślin i zwierząt, podejmowanych przez nieodpowiedzialnych ludzi w imię rzekomego ulepszania gatunków. Św. Hubert był uważany także za patrona chorych na wściekliznę i epileptyków. Nie tylko więc o zarażone wścieklizną lisy czy inne zwierzęta poleca nam się troszczyć, obiecując swoją pomoc tym, którzy podejmują się takiej służby, ale nade wszystko nakazuje nam leczyć ludzi chorych na liczne odmiany wścieklizny. Takowych w naszych czasach jest jakby więcej niż niegdyś, mimo że nie ugryzł ich żaden wściekły zwierz. Wystarczy włączyć telewizor czy wziąć do ręki gazetę, by znaleźć się w obliczu setek gniewnych, agresywnych, wściekłych ludzi, których TV oraz prasa reklamuje, promuje, wspiera, przyczyniając się do zarażania wirusami wścieklizny kolejnych ludzi. A ileż troski należałoby dziś poświęcić leczeniu ludzi chorych na różnorodne odmiany padaczki ducha, która powoduje utratę przytomności umysłu, depresje, samobójstwa, niezdolność do podjęcia pracy, do jej radosnego wykonywania...
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa imieninowa za abp. Józefa Michalika

2025-03-20 09:54

kl. Krzysztof Zawada

Życzenia składali także przedstawiciele świeckich .

Życzenia składali także przedstawiciele świeckich .

W środę, 19 marca 2025 r., w kaplicy górnej Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu odbyła się modlitwa w intencji abp Józefa Michalika z okazji jego imienin. Eucharystii przewodniczył Solenizant, a wraz z nim koncelebrował abp Adam Szal, bp Stanisław Jamrozek, księża profesorowie, dziekani oraz kapłani z Przemyśla i okolic.

We wprowadzeniu do wspólnej modlitwy abp Józef Michalik zauważył, że w życiu ludzi wierzących bardzo ważną rzeczą jest potwierdzenie własnej tożsamości. – To jest ta odwaga spojrzenia w nasze serca, w nasze sumienia. Odwaga przeproszenia Pana Boga za nasze grzechy i słabości. Ale jednocześnie wielkość odkrycia, że jest Ktoś, kto bardzo liczy na to, że potrafimy na siebie spojrzeć w prawdzie i chce nam przebaczać grzechy – przekonywał poprzedni metropolita przemyski i przypominał, że Eucharystia jest najpiękniejszym spotkaniem z Bożym miłosierdziem. – Tu rośnie prawdziwy Człowiek, przez wielkie C. Tu uwzniaśla się nasze spojrzenie na nasze zadania, powołanie i tożsamość – dodał.
CZYTAJ DALEJ

Z Reymontem pod strzechy

2025-03-20 19:24

[ TEMATY ]

Stanisław Władysław Reymont

Muzeum Niepodległości

Muzeum Niepodległości, chcąc uczcić obchodzoną w tym roku 100. rocznicę śmierci Władysława Reymonta, wybitnego polskiego pisarza i laureata Nagrody Nobla, zaprasza jutro (21 marca) do włączenia się w akcję „Mazowieckie czytanie Reymonta”.

Będzie to kontynuacja zapoczątkowanego w ubiegłym roku wydarzenia, mającego na celu popularyzację twórczości pisarza, szczególnie wśród młodego pokolenia. Odczytane fragmenty niezatartego dzieła Reymonta w wykonaniu zaproszonych gości przeniosą słuchaczy w świat pełen emocji i literackich obrazów, które na zawsze wpisały się w historię polskiej literatury.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję