Reklama

Rodzina

Nie ulegajmy kulturze tymczasowości i odrzucenia

[ TEMATY ]

rodzina

synod

Synod o rodzinie

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

O nieuleganie przez małżonków kulturze tymczasowości i odrzucenia apeluje ks. Andrzej Koprowski SJ w wywiadzie udzielonym Radiu Watykańskiemu. Dyrektor programowy tej rozgłośni tłumaczy, że przyszłoroczne zgromadzenie Synodu Biskupów nt. rodziny zajmie się nie tylko - jakby chciały media - sprawą przyjmowania Komunii św. „przez tych, którym małżeństwo się rozsypało i podjęli nowe więzi”. - Synod Biskupów podejmie refleksję i nad tymi sytuacjami, jest to ważny „problem duszpasterski”, ale z pewnością w bardziej całościowym kontekście stwórczego i zbawczego planu Boga, charakteru człowieka (mężczyzny i kobiety) jako obrazu i podobieństwa samego Boga w tym planie, znaczenia kultury wzajemnych odniesień - dodał ks. Koprowski. Synod 2014 „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji” – rozmowa z ks. Andrzejem Koprowskim SJ, dyrektorem programowym Radia Watykańskiego

RADIO WATYKAŃSKIE: Dlaczego w obecnym czasie Kościół tak wielką uwagę zwraca na rodzinę? Czy jest aktualnie potrzeba pogłębienia doktrynalnego tego zagadnienia ze strony Kościoła?

KS. ANDRZEJ KOPROWSKI SJ - Rodzina jest tematem zawsze aktualnym, choć przedstawianym często w krzywym zwierciadle… Nie tylko w mediach, ale przede wszystkim „w życiu”. W Niemczech mówi się sporo o tendencjach jednej z komisji duszpasterskich archidiecezji Fryburga odnośnie osób rozwiedzionych i żyjących w „kolejnych związkach” i ich przystępowania do Eucharystii. Kierujący watykańską Kongregacją Nauki Wiary abp Gerhard Müller w swoich wypowiedziach podkreśla rolę sakramentu i jego konsekwencje, co warunkuje też dostęp do Komunii św. Papież Franciszek na październik 2014 r. zwołał Synod Biskupów i określił jego temat: „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”. Lobbingi medialne (i stojące za nimi siły ekonomiczne) zdają się promować „społeczeństwo bez rodziny”, ale i bez przyszłości, tak demograficznej, jak i kulturowej, opartej o głęboko ludzkie więzi. Są one konieczne dla rozwoju społeczeństwa, które zwykło się określać jako „obywatelskie”, jeśli nie ma ono stracić charakteru „życzliwego ludziom”. W końcu października w Rzymie „u grobu Apostoła Piotra” spotykały się z Papieżem rodziny przybyłe z całego świata. W szczytowym momencie było niemal 200 tys. osób – znak żywej potrzeby zaczerpnięcia „świeżego powietrza”. Myślę, że trzeba wszechstronnej refleksji duszpasterskiej na ten temat, i to w skali całego Kościoła.

W których punktach, zdaniem Ojca, małżeństwo i rodzina są dziś szczególnie zagrożone?

- Czas przyspiesza. Ilość rozwodów rośnie. Rośnie procent młodych, którzy w ogóle nie zawierają małżeństwa, ani „cywilnego”, ani „sakramentu”. Rośnie też ilość orzeczeń kościelnych o „nieważności kiedyś zawartego sakramentu małżeństwa”. Znaki ludzkich porażek, dramatów, narastającego osamotnienia, poczucia pustki, przeradzających się często w agresję lub prowadzących do samobójstwa. Statystyki porażają. Uświadamiają, że doszliśmy do punktu krytycznego. Jak mówi Papież Franciszek - już nie chodzi o różnorodność opinii, ale „osoba ludzka jest w niebezpieczeństwie”. Jako „jednostka”, ale i jako rodzina, jako wspólnota. Wspólnota to jest coś więcej niż suma osób… Ideologie gender i presja konsumpcji zdają się zamykać wszystko w skrajnym indywidualizmie. Wielu młodych decyduje się jednak na założenie rodziny, chcą by ich rodzina owocowała życiem, „chcą mieć dzieci”, ale stają przed serią trudności, bo nie mają szansy na własne mieszkanie, perspektywa pracy zawodowej jest mglista, deklaracje polityków przypominają kolorowe baloniki a nie konkret polityki rodzinnej. W tym kontekście stawiamy sobie pytanie – co robić, by zachować moc chrześcijaństwa dla nas samych, ale i co zrobić, byśmy jako chrześcijanie wnieśli dobro i moc życia w coraz bardziej popękane społeczeństwo.

Benedykt XVI mówił, że u podstaw wielu kryzysów współczesności jest „kryzys antropologiczny”. Jaki jest w nauczaniu Papieży obraz małżeństwa jako uświęconego przez Boga związku kobiety i mężczyzny, przy czym każde z nich ma specyfikę podmiotowości?

- Papież Franciszek, jak i jego Poprzednicy, mówi: punktem odniesienia istotnym do zrozumienia, kim jesteśmy, musi stać się znów sam Bóg, Jego Słowo, które stwarza i które zbawia, pełne trwałej, miłosiernej miłości. Przez fakt stworzenia ziemia z chaosu stała się kosmosem. Wśród stworzeń jedno jest szczególne: człowiek, para ludzka – mężczyzna i kobieta, ani „tylko mężczyzna”, ani „tylko kobieta”. „Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1, 27). W tej komplementarności zawiera się podobieństwo do Boga, z powołaniem, by stać się jedno poprzez głęboką więź i tak „czynić sobie ziemię poddaną”, nie dewastowaną dla natychmiastowego użycia, ale rozwijaną i szanowaną jako Boży dar.

Zachowując osobową specyfikę, różnorodność płci, ale równość w godności człowieczeństwa, osób stworzonych na obraz i podobieństwo Boga, zdolnych do podejmowania decyzji, obdarzonych wolnością, co więcej, postawionych wobec zadania, które ukierunkowuje ich życie i nadaje mu bogaty sens, na miarę obrazu i podobieństwa Boga, nie grzęzną oni w walce „kto jest większy, a kto mniejszy”, są świadomi, że ich dwoistość seksualna nie jest zwykłym dodatkiem do zróżnicowania właściwego światu zwierzęcemu. Jest darem, będącym zadaniem do zrealizowania, by kształtować wspólnotę naznaczoną wolnością i miłością, czymś innym od samego tylko, zniewalającego wolność, instynktu. Wspólnotę będącą znakiem miłości Boga ku nam, przymierza, które w toku wieków historii najpełniej ukaże się w Jezusie Chrystusie i będzie zadaniem do przeniesienia przez wspólnotę wiary, przez sakramentalne małżeństwa chrześcijan.

Mąż i żona, ojciec i matka, każde ze swoją specyfiką – a nie jako okazja do manipulacji czy zabawka atrakcyjna, dopóki służy. Opowieść biblijna ukazuje „ich dwoje” jako drzwi wejściowe całego procesu socjalizacji życia, relacji społecznych, coraz bardziej powszechnych, uniwersalnych. Bez lekceważenia trwałego „bycia wzajemnie dla siebie”, bez ulegania presjom „tymczasowości relacji” i „pomieszania płci”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Jak Biblia może pomóc nam w pogłębieniu tego zagadnienia?

- Pismo Święte poprzez Ewangelie, zwłaszcza J 1, 1-18 i Mk 1,1, daje jeszcze ważne dopowiedzenie. Słowo Ojca, Logos, Słowo, które było na początku, stało się ciałem i zamieszkało wśród ludzi. Dla Jezusa „to co było na początku” oznacza trwałość zbawczego planu Boga. „Na początku nie było tak” (Mt 19,8). Punktem odniesienia jest zamysł Stwórcy, a nie zmienne falowania historii. Podobnie jak Bóg, ten punkt odniesienia jest obecny w całej historii. Jest miarą oceny poszczególnych epok i postaw społecznych. Jest tym, co stworzyło świat i zapewnia jego rozwój, ale też i tym, czego odrzucenie powoduje rozpad cywilizacji, kultur, społeczeństw. Nowe Przymierze, które przyniósł Jezus, daje moc odrodzenia wszystkiego, co zostało wypaczone przez „siły zła”, słabość i zagubienie ludzi, przez „struktury grzechu”. Moc odrodzenia siłą miłosiernej miłości.

Papież Franciszek uczy nas rzeczy bardzo prostych. Może to jest metoda dotarcia do głębi problemu?

- Papież Franciszek w homiliach, spotkaniach ze środowiskami „zajmującymi się problemami rodziny”, podczas spotkań rodzin z całego świata zwraca uwagę na bardzo ludzkie zachowania w rodzinnej codzienności. Słowa-klucze: proszę, dziękuję, przepraszam… Czy pozwolisz, że zrobię to czy coś innego?… Dziękuję… By nie mijały dni bez tego słowa, a nie zastępowały ich „latające talerze”… Wybacz, ja tobie wybaczam, jak nam wybacza Pan, który jest Stwórcą i który od chwili przyjęcia sakramentu jest w sposób szczególny wśród nas… Papież nie lekceważy drobiazgów, klimatu codzienności… Mówi: to, co ciąży najbardziej, to brak poczucia szacunku, brak miłości na co dzień, brak uśmiechu, niesłuchanie tego, co mówi „ów drugi”. Radość rozkwita, gdy ma oparcie w poczuciu współodpowiedzialności, głębokiej harmonii między ludźmi, cierpliwości. Codzienne zabieganie, nerwowość, zmęczenie sprzyjają eksplozjom. Odmienne punkty widzenia, zazdrości, sprzeczki… Dlatego ważne jest, mówi Franciszek, by przyjąć zasadę, że dzień nie zakończy się nigdy bez słowa wprowadzającego znów pokój. Pokój po, czasem burzliwej, wymianie zdań, pokój, który przywraca jedność rodzinie.

W homiliach Papieża Franciszka znajdujemy wiele „pozornych drobiazgów”, które w rzeczywistości są ważnymi „kamieniami budowli życia”, też rodzinnego. Odróżnić nadzieję od optymizmu… Nadzieja jest darem Ducha Świętego, o którym apostoł Paweł mówi, że „nigdy nie zawodzi”. Ta nadzieja ma imię: Jezus Chrystus. Chrześcijanin pokłada nadzieję w Osobie Jezusa, Żywej Osobie Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Tego, w którego – jak w winny krzew – jesteśmy wszczepieni od chwili chrztu. Tego, który jest obecny w Eucharystii i w Słowie. To coś o wiele więcej, niż optymizm czy dobry humor. Dlatego refleksję nad rodziną Papież Franciszek łączy ściśle z klimatem życia codziennego, z modlitwą, też w kręgu rodzinnym…

Współczesne kryzysy to m.in. skutek ewolucji kulturowej i niejednoznaczności promowanych przez dominujące środowiska opiniotwórcze kryteriów wartości. Jak się przed tym chronić?

- Chrześcijanie, katolicy, jesteśmy w sytuacji o wiele „mocniejszej”, choć jak inni jesteśmy pod presją kultury tymczasowości, odrzucenia, gonitwy za tym, by mieć wszystko i to natychmiast. Pod warunkiem, że traktujemy na serio życie jako drogę z Chrystusem, jako odpowiedź na Boży dar… Jak mówi Papież Franciszek, młodzi w czasie zawierania sakramentalnego małżeństwa nie wiedzą, co przyniesie im życie, jakie radości, ale i jakie trudności do pokonania. Nie są naiwniakami, ale są zdecydowani iść razem. Jak Abraham. Nie ulegać kulturze tymczasowości i odrzucenia, która ćwiartuje życie. Iść razem z zaufaniem Bogu i w poczuciu odpowiedzialności wzajemnej wobec siebie i wobec społeczeństwa. W radości i w cierpieniu, zdrowiu i w chorobie. „Biorę sobie ciebie za męża/żonę”. Warunkiem jest jednak, by nie ulegli modzie „pięknej uroczystości”, wystawności przyjęcia. To nie jest sakrament. To nie daje Łaski. Sakrament daje siłę życia, odwagę i zdeterminowanie, by iść razem, by się nie izolować, nie zamknąć w sobie. Mimo wad, braków, zewnętrznego zła. Iść razem, w oparciu o Jezusa, Jego pomoc, Jego miłosierną miłość, Jego przebaczenie. W oparciu o wiarę. Ona nie jest kontem bankowym ani kasą pancerną, ale światłem pozwalającym nie zgubić się na drodze, którą rodzina przebywa razem. Długą drogą, nie rozmienianą „na drobne” ani pokawałkowaną, ale trwającą całe życie i nadającą nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale i sensu.

Medialne naciski zdają się to wszystko eliminować i sprowadzać do formalnej „zgody Kościoła” na przyjmowanie Komunii św. przez tych, którym małżeństwo się rozsypało i podjęli nowe więzi… Synod Biskupów podejmie refleksję i nad tymi sytuacjami, jest to ważny „problem duszpasterski”, ale z pewnością w bardziej całościowym kontekście stwórczego i zbawczego planu Boga, charakteru człowieka (mężczyzny i kobiety) jako obrazu i podobieństwa samego Boga w tym planie, znaczenia kultury wzajemnych odniesień. A także przekazu tradycji, w jej wielorakich wymiarach, przekazu wiary. Jak mówi Franciszek – nie traktowania jej jako „kasy pancernej”, zabalsamowanej pamiątki, ale jako soli ziemi, która nadaje smak konkretnemu życiu, która jest źródłem radości oraz poczucia sensu, ale i światłem pozwalającym nie utracić kierunku i perspektywy.

Rozmawiał Leszek Gęsiak SJ (RV)

2013-11-06 07:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Solidarność Synodu Biskupów z trzema porwanymi kapłanami z Demokratycznej Republiki Konga

[ TEMATY ]

biskup

Kościół

synod

GRZEGORZ GAŁĄZKA

Synod Biskupów wyraził swoją solidarność z trzema księżmi porwanymi w Republice Demokratycznej Konga. Synod biskupów wezwał do ich uwolnienia.
CZYTAJ DALEJ

Niedziela Palmowa

Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.

W ciągu wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha, Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści ( por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także rozważa Jego Mękę. To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy. Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania), gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły, dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka) . Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?). Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje), gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła. Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza - Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować, iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu, nadziejo nasza!". Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka. Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi) nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników. Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty w obrzędzie Środy Popielcowej. Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: " Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą - ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej, aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób. A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
CZYTAJ DALEJ

W Wielkim Tygodniu w ponad 100 kościołach odbędzie się noc konfesjonałów

2025-04-14 07:15

[ TEMATY ]

spowiedź

noc konfesjonałów

Karol Porwich/Niedziela

W Wielkim Tygodniu w ponad 100 kościołach księża będą spowiadać do północy lub do rana w ramach 15. edycji nocy konfesjonałów. W tym roku przebiega ona pod hasłem "Prawdziwa Wielkanoc zaczyna się w sercu". Akcja ma umożliwić osobom zabieganym przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania.

Udział w akcji Noc Konfesjonałów polega na zorganizowaniu dodatkowej spowiedzi w Wielkim Tygodniu i zgłoszeniu udziału kościoła w serwisie nockonfesjonalow.pl.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję