Reklama

Nie gaście ducha św. Maksymiliana

Niedziela przemyska 36/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie gaście ducha św. Maksymiliana” - parafraza słów wypowiedzianych przez Sługę Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego 25 czerwca 1972 r. w Niepokalanowie stała się swoistym testamentem dla czcicieli św. Maksymiliana Marii Kolbego: „Pamiętajmy, nie wolno nam gasić ducha, którym żył ojciec Maksymilian... Drodzy moi! Pragnę gorąco, abyście ducha ojca Maksymiliana ponieśli do waszych rodzin i domów, do waszych prac, trudów i zajęć, do warsztatów pracy i fabryk, do wsi i do miast”. Słowa te stały się także myślą przewodnią roku Kolbiańskiego, obchodzonego w Zakonie Franciszkańskim i w naszej Ojczyźnie z racji 70. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana, która przypadała 14 sierpnia br.
Wiele razy przybywałam do Niepokalanowa, miejsca rycerskiej pracy św. Maksymiliana. Moje wspomnienia z tamtych chwil: Bazylika przyciągająca pięknem bieli, jakby się chciała stopić z umieszczoną w Centrum dużą figurą Niepokalanej, stara kaplica, w której słychać jeszcze szepty modlitw pokaźnej gromadki duchowych synów św. Franciszka zaciągniętych pod sztandar Niepokalanej, zamieniona wówczas po części w muzeum misyjne, a przede wszystkim ten pierwszy z postawionych na tym miejscu znaków przynależności do Niepokalanej - niewielka Jej figurka, witająca wszystkich pielgrzymów przed wspomnianą kaplicą - muzeum; i te długie modlitwy przed ołtarzem, na którym składał Najświętszą ofiarę św. Maksymilian. Zanim wyruszyłam na rycerski szlak z Maryją i stałam się całkowitą własnością Jezusa na drodze życia zakonnego, dane mi było także uklęknąć w celi śmierci o. Kolbego w Oświęcimiu. Wtedy został w moim sercu na trwałe zapisany podziw dla Miłości, która jest silniejsza niż śmierć i która dała słabemu człowiekowi siłę do tak wielkiej ofiary. Z tego podziwu zrodziła się serdeczna przyjaźń i pragnienie naśladowania o. Maksymiliana w jego miłości, służbie i ofierze.
A potem przyszedł czas na realizację ideału życia dla Niepokalanej przez wstąpienie do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej. „Niepokalana - oto nasz ideał - często każda z nas powtarza za św. Maksymilianem. Samemu do Niej się zbliżyć, do Niej się upodobnić, pozwolić, by Ona opanowała nasze serce i całą naszą istotę, by Ona żyła i działała w nas i przez nas, by Ona miłowała Boga naszym sercem, byśmy do Niej należeli bezgranicznie - oto nasz ideał. Promieniować na otoczenie, zdobywać dla Niej dusze, by przed Nią także serca bliźnich się otwarły, by zakrólowała Ona w sercach wszystkich, co są gdziekolwiek po świecie, bez względu na różnice ras, narodowości, języków, i także w sercach wszystkich, co będą kiedykolwiek aż do skończenia świata - oto nasz ideał. I by Jej życie w nas pogłębiało się z dnia na dzień, z godziny na godzinę, z chwili na chwilę i to bez żadnych granic - oto nasz ideał”.
Powyższymi słowami św. Maksymiliana pragnę odpowiedzieć na pytanie, które mi towarzyszyło od początku pisania tego artykułu: na czym polega duch o. Kolbego i jak ma on wyrażać się w naszym życiu? I kolejne pytanie, które rodzi się prawie automatycznie - czy takie stopienie się z Niepokalaną jest możliwe? Odpowiedź daje nam sam Święty i ci, którzy poszli jego śladami. Pragnę wspomnieć w tym miejscu o człowieku i dziele zrodzonym z pragnienia życia ideałem św. Maksymiliana. Jest nim osoba o. Mieczysława Marii Mirochny, polskiego franciszkanina, misjonarza w Japonii, założyciela Zgromadzenia, do którego należę.
O. Mieczysław Maria Mirochna urodził się w Bochni 21 listopada 1908 r., w rodzinie bardzo religijnej i patriotycznej. Na chrzcie św. otrzymał imię Antoni. Szkołę średnią ukończył w Małym Seminarium Franciszkańskim we Lwowie, a nowicjat odbył w Łagiewnikach, gdzie złożył śluby zakonne w 1928 r. Jako kleryk wyjechał ze św. Maksymilianem do Japonii w 1930 r. Przez 6 lat wychowywał się w jego szkole duchowej, będąc celującym uczniem. Przesiąkł cały ideałem MI, a nawet złożył czwarty ślub gotowości dla Niepokalanej na wszystko. Święcenia kapłańskie otrzymał w Tokio w 1935 r. Przeżył na misjach w Japonii 58 lat i sześć miesięcy. Zmarł 15 lutego 1989 r.
Ojciec Mieczysław mówił: „Musimy starać się o wielkie rzeczy, o wielkie dzieła, aby dać okazję pokazania światu, co może Niepokalana”. Swoim życiem pełnym poświęcenia wypełnił wiernie to, do czego wzywał innych: przez 12 lat pełnił funkcję delegata przełożonego klasztoru franciszkańskiego w Nagasaki, wiele lat był magistrem kleryków i braci oraz redaktorem „Rycerza Niepokalanej”. W czasie II wojny światowej, gdy losy misji japońskiej były zagrożone, swoim zawierzeniem Bożej Opatrzności przez Niepokalaną, oraz taktem i roztropnością zdołał oddalić grożące Misji niebezpieczeństwa, a przede wszystkim posądzenie o złe nastawienie do władz japońskich. Ojciec Założyciel wyznał swego czasu: „Tak bardzo pragnę oddać swe życie za rozwój M.I. w świecie”. Nie szczędził więc sił dla sprawy ratowania dusz i powiększenia chwały Niepokalanej. Tydzień przed śmiercią własnoręcznie odpisał małej japońskiej dziewczynce, która patrząc na otrzymany przez Ojca obrazek Niepokalanej, zapytała: „Dlaczego Maryja depcze głowę węża?”. Widać więc, jak bardzo poważnie traktował człowieka, nawet w osobie dziecka. Największą radością była dla Ojca wiadomość o otrzymanej przez Japończyków łasce nawrócenia. Powtarzał: „Dziękuję, dziękuję, to jest dla mnie największa radość”. W 1944 r. tak się modlił do Niepokalanej: „Muszę wszystko robić, aby przelana krew Jezusa, Jego i twoje, Mamusiu, cierpienia wydały jak największy owoc”.
Po wybuchu bomby atomowej w Nagasaki rozpoczął wielkie dzieło pomocy charytatywnej, zakładając w 1946 r. sierociniec, a potem kolejne placówki. Aby podołać pracy wśród sierot i chorych, w grudniu 1949 r. powołał do życia nowe zgromadzenie zakonne Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej, spełniając tym samym pragnienie św. Maksymiliana wypowiedziane do współbraci w Japonii: „W przyszłości wypada założyć również zgromadzenie żeńskie, które pracowałoby wyłącznie w duchu Rycerstwa Niepokalanej”. Dzisiaj Zgromadzenie obecne na ziemi japońskiej, polskiej i koreańskiej prowadzi różne dzieła ewangelizacyjne, w większości charytatywne. Ostatnio dołączyły do nas dziewczęta z Wietnamu, więc może i w tym cierpiącym narodzie powstanie kiedyś Niepokalanów.
2 lipca br. w liturgiczne wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi, w sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Strachocinie, gdzie nasze Zgromadzenie pracuje od 1988 r., odbyła się radosna uroczystość zakonna, podczas której s. Agnieszka z Kielc i s. Urszula ze Strachociny złożyły wieczyste śluby zakonne w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej, a s. Paula z Radoryża Kościelnego (diecezja siedlecka) rozpoczęła nowicjat. Wspomniane ziarnko gorczyczne powoli rozrasta się, zdobywając dla Niepokalanej młode serca, otwarte na wołanie Miłości potężniejszej niż śmierć. Uroczystościom przewodniczył abp Józef Michalik, który w homilii nawiązał do maksymalizmu oddania się Bogu przez Niepokalaną, wyrażanego w wierności złożonym Bogu ślubom: „Drogie Siostry, warto zauważyć jak Założyciele w Waszym Zgromadzeniu próbowali służyć Panu Bogu, jak przeżywali swoje śluby. br. Mieczysław Mirochna, założyciel Zgromadzenia, po złożonych ślubach napisał list do swoich najbliższych, do rodziny. Ten list jest eksplozją radości, szczęścia: «Donoszę Wam wielką radość. Dzisiaj złożyłem Panu Jezusowi przez ręce Niepokalanej moje ukochane śluby solemne (uroczyste). Jestem szczęśliwy. Odtąd między mym sercem a Jezusem jest jakiś osobliwszy, miłosny stosunek. Oddałem Mu na zawsze wszystko, siebie i wszystko». Ta radość młodego zakonnika mówi bardzo wiele, mówi o oddaniu Chrystusowi całkowicie, maksymalnie, zresztą był wychowankiem nie byle jakiego Świętego, był wychowankiem św. Maksymiliana Kolbego, człowieka całkowitego zawierzenia Niepokalanej. To zauroczenie Bogiem i Niepokalaną nie skończyło się na tej jednorazowej eksplozji radości. On sam i pozostali bracia po złożeniu ślubów bardzo się modlili. Po niecałym roku dojrzewali do kolejnej decyzji, zapragnęli jeszcze więcej dać Niepokalanej i Chrystusowi, i zwrócili się do Prowincjała z gorącą i piękną prośbą, żeby mogli złożyć czwarty ślub. Trzy nie wystarczą: posłuszeństwo, czystość, ubóstwo. Człowiek, który kocha, chce dawać jeszcze więcej… To jest wielka droga maryjnej duchowości. Nie chcę być panem siebie, chcę, żeby Niepokalana mną zarządzała. Wszystko chcę oddać Jej. Dzisiaj siostry odmówią ten przepiękny Akt oddania Niepokalanej, który św. Maksymilian Kolbe ułożył i odmawiał, przez który wzrastał w zjednoczeniu z Bogiem, dorastał do świętości. To jest niezwykle skuteczny i piękny rozwój duchowy na drodze oddania Panu Bogu na wzór Maryi, bo nasza miłość do Niepokalanej rozpala serca miłością do Boga i sprawia, że promieniujemy nią do najbardziej potrzebujących”.
Wśród wielu gości w uroczystości wzięły udział nasze współsiostry z Japonii, co jest dla nas zawsze pięknym znakiem jedności naszych wspólnot. Były obecne: s. Kaliksta Maria Nishimura - matka generalna, s. Luka Maria Oka - wicegeneralna, s. Franciszka Maria Nakayama - pierwsza matka generalna naszego Zgromadzenia oraz s. Rosa Maria Hirano - asystentka generalna.
Od śmierci św. Maksymiliana minęło 70 lat, od śmierci Ojca Założyciela - 22 lata, ale wciąż płynie przez serca ludzkie wołanie o Miłość, która jest silniejsza niż śmierć. „O Niepokalana, w Twoich rękach niech pozostanę jej wierna”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Błogosławiona Bolesława Lament

Niedziela podlaska 1/2017, str. 7

[ TEMATY ]

bł. Bolesława Lament

Al. Bartosz Ojdana

Bł. Bolesława Lament – obraz z zasobów Muzeum Diecezjalnego w Drohiczynie

Bł. Bolesława Lament – obraz z zasobów Muzeum Diecezjalnego w Drohiczynie

W pamiętnym dla diecezji drohiczyńskiej dniu – 5 czerwca 1991 r. została beatyfikowana Bolesława Lament. W liturgii czcimy ją w rocznicę śmierci 29 stycznia

Nie tylko czas oraz miejsce beatyfikacji bł. Bolesławy Lament (właśnie wtedy św. Jan Paweł II utworzył naszą diecezję) i nie tylko fakt, że pracują wśród nas jej córki duchowe ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny, wiążą tę świetlaną postać z Kościołem drohiczyńskim – za życia i po śmierci, gdy jej ciało złożono już w trumnie, przemierzała także nadbużańską ziemię.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Parolin do ludzi mediów: Nie nazywajcie się rabinami: bądźcie ostrożni!

2025-01-29 17:50

[ TEMATY ]

media

kard. Parolin

Adobe.Stock.pl

Głosem, pismem, obrazem, „jesteś powołany do mówienia”, ale nigdy nie lekceważąc „podstawowej wartości” innych, używając słowa, które jest „adekwatne i nigdy nie krzyczy”, zapewniając „poufność, wielkoduszność” i „dyskrecję”. Tak właśnie wygląda odpowiedzialne działanie w komunikacji, według sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolina, który wczoraj, 28 stycznia, we wspomnienie św. Tomasza z Akwinu, odprawił w Bazylice Watykańskiej Mszę św. dla uczestników Międzynarodowej Konferencji Katolickich Komunikatorów Instytucjonalnych. Wydarzenie to, zorganizowane w ramach Jubileuszu Świata Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Roku Świętego, kończy się dzisiaj.

Zwracając się do około 200 biskupów, przewodniczących komisji biskupich ds. komunikacji i dyrektorów biur komunikacji konferencji biskupich oraz rodzin zakonnych, kardynał nawiązał do wskazówek z Ewangelii dnia - Jezusa przemawiającego do uczonych w Piśmie i faryzeuszy - aby prześledzić objawy niektórych szerzących się „chorób duchowych” i ich „lekarstw”. „Wierzę, że nikomu z nas nie brakuje pokornej świadomości, aby uznać, że nawet nasze serca mogą być dotknięte takimi chorobami” - skomentował, odnosząc się do hipokryzji wspomnianej przez Jezusa we fragmencie Ewangelii.
CZYTAJ DALEJ

Rzym: Włosi poruszeni historią Ulmów

2025-01-29 15:38

[ TEMATY ]

wiara

Rzym

bł. rodzina Ulmów

Vatican News

Spotkanie w Rzymie poświęcone książce “Uccisero anche i bambini”

Spotkanie w Rzymie poświęcone książce “Uccisero anche i bambini”

Przykład polskiej, błogosławionej Rodziny Ulmów dowodzi, że istnieje miłość, która nie stawia żadnych warunków, która wykracza poza ludzką logikę. Tę historię trzeba opowiadać we Włoszech - mówili 28 stycznia wieczorem uczestnicy spotkania w Rzymie na temat książki „Zabili nawet dzieci”. Historia z czasów II wojny światowej, o której opowiedzieli autorzy książki ks. Paweł Rytel-Andrianik i Manuela Tulli, wstrząsnęła publicznością w Wiecznym Mieście.

Na audytorium w parafii św. Piusa X w Rzymie zapanowała głucha cisza. Kilkadziesiąt osób z widowni wpatrywało się w siedzących na podium autorów książki „Uccisero anche i bambini” (pol. „Zabili nawet dzieci”) - o błogosławionej rodzinie Ulmów z polskiej wsi Markowa, zamordowanej przez Niemców za ukrywanie Żydów.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję