Przy obecnym zagrożeniu przestępczością Policja nie
jest w stanie sama uchronić obywateli przed całokształtem niebezpieczeństw,
jakie niesie zagrożenie kradzieżami. Przestępczość jest chorobą społeczną
i aby ją pokonać nie wystarczy najlepszy nawet policjant. Do tego
potrzebne jest zaangażowanie społeczeństwa.
Kradzieże kieszonkowe
Sprawcami kradzieży kieszonkowych są na ogół ludzie młodzi, ze
znacznym udziałem kobiet, które najczęściej kradną w sklepach, przy
straganach, mogąc też wyglądem upodobnić się do gospodyni domowej
lub dystyngowanej pani, często nieletni, a nawet dzieci nie wyróżniający
się w tłumie. Działają przeważnie w grupach 2-6 osobowych. Często
są to grupy rodzinne. Stosunkowo rzadko trafiają się się sprawcy
działający samotnie. Złodziej swoim wyglądem stara się upodobnić
do otoczenia, chociaż baczna obserwacja pozwala wyłonić osobników,
których zdradza wzrok utkwiony w miejscach innych niż pozostałych
osób.
Kradzieży dokonuje jeden z nich tzw. "robotnik" i natychmiast
przekazuje łup ubezpieczającemu "tycerowi". Przez cały ten czas "
robotnik" jest asekurowany przez pozostałych członków grupy przestępczej,
którzy w sytuacji krytycznej - umożliwiają mu ucieczkę z miejsca
akcji, starając się powstrzymać ewentualny pościg, przez zablokowanie
drogi wyjścia, podłożenie nogi ścigającemu, próby zastraszenia, a
nawet pobicia. Czasami sami pozorują pościg, wprowadzając dodatkowy
element zamieszania i dezorientując ofiarę kradzieży.
Okolicznościami sprzyjającymi dokonywaniu kradzieży kieszonkowych
są tłok, wzajemne popychanie się w publicznych środkach lokomocji,
brak czujności przy wsiadaniu lub wysiadaniu, a także różnego rodzaju
ekscytujące zdarzenia (uroczystości religijne, wypadki, pogrzeby,
zawody sportowe) gdzie ofiara traci poczucie rzeczywistości. Sprawna
i dobrze zorganizowana grupa złodziei nie czeka na okazję, lecz sama
ją stwarza. Coraz częściej stajemy się ofiarami kradzieży kieszonkowych.
Kradzież kieszonkowa jest w bardzo dużym stopniu zależna od stanu
psychofizycznego ofiary.
W sobotę, 10 maja br., na Jasną Górę pielgrzymowali rodzice, rodziny osób powołanych, a także osoby, które swoją modlitwą i działaniem wspierają powołanych. Mszy świętej dla pielgrzymów przewodniczył Bp Andrzej Przybylski, delegat KEP ds powołań.
Przeczytaj także: Każde powołanie w Kościele jest znakiem nadziei - Słowo Delegata KEP ds. Powołań przed 62. Światowym Dniem Modlitw o Powołania
W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu
– byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym
kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny
jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych
penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.
Gdy pierwszy umiał odprawić
od konfesjonału i odmówić
rozgrzeszenia, a nawet
krzyczeć na penitentów, drugi był
zdolny tylko do jednego – do okazywania
miłosierdzia.
Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim
– Leopold Mandić.
Obaj mieli ten sam charyzmat
rozpoznawania dusz, to samo powołanie
do wprowadzania ludzi na ścieżkę
nawrócenia, ale ich metody były
zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu
którego obaj udzielali rozgrzeszenia,
był różny. Zbawiciel bez cienia litości
traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić
handlarzy rozstawiających stragany
w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie
bezwarunkowo przebaczył celnikowi
Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii
Magdalenie, wprowadził do nieba łotra,
który razem z Nim konał w męczarniach
na krzyżu.
Dwie Jezusowe drogi.
Bywało, że pierwszą szedł znany nam
Francesco Forgione z San Giovanni
Rotondo. Drugi – Leopold Mandić
z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej
stopy.
11 maja 2025 roku przypada jubileusz 25-lecia sakry biskupiej Jana Wątroby, biskupa rzeszowskiego. Z tej racji w jego rodzinnej parafii pw. św. Piotra w Okowach w Białej koło Wielunia odbyły się uroczystości jubileuszowe z udziałem kapłanów dekanatu wieluńskiego, a przede wszystkim najbliższej rodziny, przyjaciół, znajomych i wiernych z rodzinnej parafii Jubilata. Kazanie okolicznościowe z tej okazji wygłosił bp Andrzej Przybylski z Częstochowy.
W swoim słowie przypomniał najpierw, że za każdym powołaniem, misją i urzędem w Kościele stoi konkretny człowiek, z konkretną historią rodzinną, wychowaniem, edukacją szkolną i środowiskiem parafialnym. „Zanim staliśmy się w Kościele pasterzami, wyrośliśmy w konkretnej rodzinie, ukształtowały nas wartości przekazane przez rodziców, szkołę, przyjaciół i znajomych, przez parafialną wspólnotę wiary, w której uczyliśmy się służyć Bogu i ludziom – stwierdził kaznodzieja. Bp Przybylski przypomniał drogę powołania bp. Jana Wątroby, a także jego wielki wkład w stuletnią historię diecezji częstochowskiej. Bp Jan Wątroba urodził się w Wieluniu, dzieciństwo i młodość przeżył w parafii Biała koło Wielunia. Po maturze wstąpił do Częstochowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. W trakcie studiów seminaryjnych odbył służbę wojskową. Wyświęcony na kapłana w 1979 roku pełnił w diecezji m.in. funkcję wikariusza w Wieruszowie, sekretarza i kapelana biskupa częstochowskiego Stanisława Nowaka.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.