Reklama

Był dla wszystkich ojcem

- To, co dzieje się aktualnie dobrego w diecezji kieleckiej, to w wielkiej mierze owoc pracy Sługi Bożego o. Wojciecha Piwowarczyka (1902-92) - mówi na temat jego licznych charyzmatów ks. dr Jan Jagiełka - postulator w jego procesie beatyfikacyjnym i dyrektor Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie

Niedziela kielecka 21/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Piwowarczyk był wychowawcą wielu kapłanów. Przez 19 lat był ojcem duchownym i spowiednikiem kleryków, a przez 20 lat - ojcem duchownym księży diecezjalnych. Jako kapłan odpowiedzialny za dzieła miłosierdzia, stworzył unikatowy program opieki duszpasterskiej nad osobami niepełnosprawnymi i chorymi, organizując wiele turnusów wczasorekolekcji. Dzieło zapoczątkowane przez niego wciąż się rozwija.

Troszczył się o świętość kapłanów

Reklama

Wśród księży i świeckich znany był jako ojciec. Poczucie ojcostwa, jakie ofiarowywał innym, sprawiało, że był cenionym i poszukiwanym przewodnikiem duchowym zarówno księży jak i różnych osób świeckich. Przyjeżdżali do niego nawet z Warszawy. Miał duże wyczucie człowieka, jego duszy, co można wiązać z przygotowaniem, jakie uzyskał na studiach z teologii moralnej. Przez wszystkie lata kapłaństwa bardzo ofiarnie służył w konfesjonale. Jako ojciec duchowny bardzo dużo się modlił. Kochał adorację Najświętszego Sakramentu. Klerycy wiele razy widzieli go na kolanach. Bardzo często odprawiał Drogę Krzyżową. Organizował dni skupienia, prowadził konferencje ascetyczne. Troszczył się o liturgię i śpiew. - Synku, synku, jaki obraz dziś przynieśliście - pytał alumnów, gdy ci przychodzili do niego, aby praktycznie przedstawić, jak należy rozmyślać metodą ignacjańską. Bywało, że kleryk przynosił dosłownie obraz - śmieje się ks. Jagiełka, również jego wychowanek. - W tej posłudze przewodnika i spowiednika cechował go heroizm poświęcenia dla Pana Boga - podkreśla. Był także dyrektorem czterech dzieł misyjnych. Wykazywał ogromną troskę o misje. Zafascynowany postawą bł. ks. Józefa Pawłowskiego, swojego wicerektora, propagował idee misji, zakładał koła misyjne, organizował Tygodnie Misyjne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ewangeliczny ubogi

Nie miał czasu dla siebie. Dla niego nie istniały wakacje. Czas wolny wykorzystywał dla innych, głosząc konferencje, jeżdżąc na wczasorekolekcje z niepełnosprawnymi. Nie miał także miejsca zarezerwowanego tylko dla siebie. Jego skromne mieszkanie przy ul. Czerwonego Krzyża było zarazem miejscem na kaplicę (w mieszkaniu znajdowała się od 1973 r.), kątem do spania, centrum spotkań przeróżnych środowisk, jakie gromadził wokół siebie, pokazując im drogę do Boga. Na Mszach św. zbierali się u niego systematycznie niewidomi, głuchoniemi, młodzież, studenci, wolontariuszki i opiekunki charytatywne, niepełnosprawni. Żył bardzo ubogo. Wszystkim, co miał, dzielił się z innymi. - To był jałmużnik. Jego ubrania były zadbane, ale pocerowane. Jedna sutanna na co dzień - pozszywana, druga dobra - od święta. Kiedy ktoś do niego przyjeżdżał, zawsze najpierw pytał: „nie jesteś głodny?” - opowiada.

Wśród chorych i cierpiących

Reklama

Postulator mówi również o nim „dobry Samarytanin miasta Kielce i diecezji”. Przez 22 lata był diecezjalnym referentem dobroczynności. W sposób niezwykle nowatorski i profesjonalny sprawował opiekę duszpasterską nad osobami chorymi, niepełnosprawnymi poprzez odpowiednio przygotowane opiekunki charytatywne i wolontariuszy. Dla kadry organizował regularnie rekolekcje i dni skupienia, zapraszał na konferencje. Sprawował Msze św. w domach chorych, niepełnosprawnych z udziałem rodziny chorego i jego sąsiadów. W posłudze pomagali mu klerycy z koła charytatywnego WSD, które pod kierownictwem o. Wojciecha prężnie rozwijało się. Klerycy przygotowywali paramenty, dbali o oprawę liturgii. O. Wojciech organizował dla przykutych do łóżek osób rekolekcje adwentowe i wielkopostne. Kasety z konferencjami odsłuchiwali na „grundigach”, które zanosili chorym klerycy. W ten sposób zamknięci w czterech ścianach cierpiący ludzie, mogli się przygotować do spowiedzi i świąt. Tak rodziły się również przyjaźnie kleryków i wolontariuszy z osobami chorymi, którym służyli na różne sposoby: zabierali na spacery, robili im zakupy, przynosili obiady. Ojciec Wojciech zainicjował również obchodzenie dnia chorego w parafiach. Z przeprowadzonych przez niego w parafiach ankiet wynika, że w efekcie jego działań powstała w diecezji sieć wolontariuszy, którzy sprawowali opiekę nad osobami chorymi. Na 260 parafii w 1974 r. wolontariuszy miało 165 parafii. Łącznie w diecezji pracowało z chorymi 1179 r. pracowników charytatywnych, z czego 300 było w dekanacie kieleckim. We wszystkich dekanatach organizowano dni skupienia. W parafii katedralnej celebrowanych było 117 Mszy św. w domach chorych. Do historii przeszły starannie co roku przygotowywane przez o. Wojciecha Tygodnie Miłosierdzia, którym zawsze towarzyszył mający dużą wymowę plakat, hasła na poszczególne dni, szereg inicjatyw modlitewnych, dyskusje i konkretne akcje.

Odkrywał niepełnosprawnych dla Kościoła

Reklama

Wciąż młody duchem, mając ukończone 78 lat, z odwagą podjął się nowego, trudnego zadania. Zainicjował w diecezji wczasorekolecje dla osób chorych i niepełnosprawnych w Szewnej koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Zapoczątkowana w 1980 r. formuła turnusu była połączeniem rehabilitacji fizycznej, społecznej i duchowej osób niepełnosprawnych. To czas, który dawał chorym wiele radości, nadziei i pięknych przeżyć. Wszyscy wspominający wczasorekolekcje mówią o niepowtarzalnym klimacie, jaki budował o. Wojciech. Turnusy organizowano w Szewnej, Sułoszowej i Zielenicach. - Bp Szymecki nazwał ks. Piwowarczyka „heroicznym”, widząc w jakich warunkach prowadził wczasorekolekcje w Zielenicach. W tej części domu, gdzie mieszkał, z korytarza prowadziły jedne drzwi do pokoju zajmowanego przez 22 panie, drugie drzwi - do pokoju sześcioosobowego, a z niego - do mniejszego, w którym mieszkał Ojciec. Na te wszystkie pokoje przypadała tylko jedna toaleta, znajdująca się w korytarzu za zasłonką z materiału. Ojciec jeździł z nami do 1990 r. Na ostatnim turnusie poruszał się na wózku inwalidzkim - wspomina Zofia Wojtyna - przez 25 lat wolontariuszka.
- Opiekunom mówił często o miłości miłosiernej, że jest to miłość, która dostrzega potrzeby drugiego człowieka, chce i stara się im zaradzić. Taką miłością powinniśmy się kierować w życiu. Również niepełnosprawnych otwierał na miłość Boga i człowieka, słowami: „nie mów, że jesteś nikomu niepotrzebny, że nic nie możesz uczynić, bo nie masz rąk. Ale masz nogi i możesz odwiedzić swojego brata, i zanieść mu dobrą nowinę, jeśli nie masz nóg, możesz rękami zrobić coś pożytecznego, jeśli nie masz rąk i nóg, możesz z kimś porozmawiać, by podtrzymać go na duchu. A jeśli nie masz rąk i nóg, nie widzisz, nie słyszysz i nie mówisz, to zostało ci jeszcze serce i możesz czcić Boga i służyć ludziom modlitwą i ofiarą z cierpienia - opowiada Zofia.
Dzieło wczasorekolekcji trwa do dziś, realizowane od 1993 r. przez Dom dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie. Do 2010 r. z turnusów skorzystało ponad 5 tys. niepełnosprawnych, pomagało im ponad 3 tys. wolontariuszy. - Nie byłoby Domu w Piekoszowie, gdyby nie wczasorekolekcje o. Piwowarczyka. Cieszył się, że powstaje takie miejsce. Nie doczekał otwarcia Domu, ale jego dobry duch tutaj jest wciąż obecny. Oficjalnie w 2007 r. bp Kazimierz Ryczan nadał Domowi dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie imię Sługi Bożego ks. Wojciecha Piwowarczyka.
Już w latach trzydziestych, kiedy ks. Wojciech studiował w Warszawie zetknął się mocno z ideą bł. Honorata Koźmińskiego, aby poprzez spowiedź i kierownictwo duchowe intensywnie formować osoby konsekrowane i świeckie do podejmowania odpowiedzialnych zadań w Kościele. Potem w Kielcach był autorytetem duchowym dla wielu dziewcząt, które chciały żyć radykalnie Ewangelią w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie, równocześnie żyjąc w świecie jako osoby świeckie i będące „solą ziemi” i „światłem świata”. O. Wojciech w ten sposób założył Instytut Świecki Chrystusa Króla w 1947 r. Aktualnie jest to prężny Instytut, który ma swoje przedstawicielki w całej Polsce. - Ten żywy organizm w Kościele jest poważnym przyczynkiem do procesu beatyfikacyjnego - tłumaczy ks. Jagiełka.

Świętość z bliska

Reklama

- O. Wojciech był człowiekiem, który miał duże poczucie humoru, błyskotliwy i inteligentny dowcip. Promował to co dobre w człowieku. Dbał o profesjonalizm i kompetencje. Zawsze doceniał czyjeś zdolności, talenty, miał dobre podejście pedagogiczne. Umiał przyjmować to co nowe. W 1986 r. na turnusie w Kazanowie po raz pierwszy wolontariusze zorganizowali dyskotekę. Kapłan mający wówczas 84 lata przełamał się i zaakceptował tę formę rozrywki - wspomina ks. Jan Jagiełka.
Zmarł w wieku 90 lat, do końca zachowując świeżość umysłu. Na koniec przypieczętował swoje dzieło cierpieniem, które znosił z godnością i w cichości. Najbardziej bolesne były dla niego trudno gojące się rany na stopach, które z wielką pokorą dawał opatrywać najbliższym wolontariuszkom. Codziennie sprawował Eucharystię w prywatnej kaplicy, w ostatnich latach życia już na wózku, a w ostatnich miesiącach, kiedy zabrakło mu sił, uczestniczył we Mszy św. przez otwarty pokój ze swojego łóżka. Zmarł w opinii świętości 27 lipca 1992 r. Proces beatyfikacyjny Sługi Bożego o. Piwowarczyka rozpoczął się 2 grudnia 2006 r. Obecnie trwa jego etap diecezjalny. Przesłuchano już wielu świadków, trwają prace komisji historycznej i teologicznej.
Od początku środowiska związane z tym świętym kapłanem modliły się za jego wstawiennictwem. Postulator opowiada o odnotowanych łaskach nawrócenia czy uzdrowienia z nałogu alkoholowego. Z oddziału szpitalnego w Piekoszowie korzysta czasem córka pewnego człowieka, za którego o. Piwowarczyk sprawował Mszę św. Człowiek ten był wtedy ciężko chory. Po Eucharystii jego sytuacja zdrowotna diametralnie poprawiła się. Rodzina jest przekonana o wstawienniczej modlitwie o. Wojciecha. Wstawiennictwu o. Piwowarczyka przypisuje swój częściowy powrót do zdrowia w chorobie nowotworowej Zofia Wojtyna. Przez kilka tygodni jej przyjaciele i ona modliła się za jego wstawiennictwem.

* * *

O. Wojciech Piwowarczyk urodził się 18 stycznia 1902 r. we wsi Kamienica w powiecie miechowskim w rodzinie rolników Wojciecha i Joanny z domu Suchta. Miał ośmioro rodzeństwa. Wstąpił do Seminarium Duchownego w Kielcach w 1923 r. Przyjął święcenia kapłańskie z rąk bp. Augustyna Łosińskiego w 1927 r. W 1932 r. rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Warszawskiego. W 1935 r. uzyskał stopień magistra teologii moralnej a w 1938 r. - obronił doktorat z teologii na UW. Sprawował wiele funkcji, wśród nich był sekretarzem generalnym KSMM, profesorem i ojcem duchownym alumnów w WSD, prosynodalnym sędzią Sądu Biskupiego, ojcem duchownym kapłanów diecezji kieleckiej, diecezjalnym referentem dobroczynności, dyrektorem czterech dzieł PDM. W 1985 r. biskup mianował go przewodniczącym Komisji do spraw Duszpasterstwa Specjalnego. Zmarł 27 lipca 1992 r. W telegramie kondolencyjnym Ojciec Święty Jan Paweł II napisał o nim. „Posiadał szczególny charyzmat gromadzenia wokół siebie osób pragnących wspinać się na szczyty świętości chrześcijańskiej, będąc dla nich wzorem i przewodnikiem”.

* * *

Ojca Piwowarczyka spotkałam, gdy Pan Bóg prostował drogi mojego życia. Zachęciła mnie do pójścia do niego do spowiedzi jego penitentka, mówiąc: „to jest święty kapłan, niech pani zrobi to, co on powie”. Te słowa zapadły mi głęboko w serce. Spowiedź u Ojca była początkiem prowadzenia duchowego. Ojca cechowała: dobroć, prostota, bezpośredniość. Przyjmował z otwartym sercem każdego, kto do niego przychodził i potrafił zaradzić potrzebom ludzkim. Wielu poszukiwało go, gdyż czuli się z nim jak ze swoim dobrym ojcem. Bóg wskazywał przez Ojca drogi rozwoju tym, którzy korzystali z jego pomocy. Wielu zainspirował do dalszego rozwoju duchowego i intelektualnego. Pamiętam, gdy przyjechałam z Lublina poruszona treścią wykładu z psychologii ogólnej profesor Zenomeny Płużek i podzieliłam się tym przeżyciem z Ojcem, spojrzał na mnie żywo i powiedział: „Bóg chce, abyś studiowała psychologię”. Jego słowa miały moc twórczą. W tym momencie podjęłam decyzję o studiach na tym kierunku.
Jestem wdzięczna Ojcu za ukierunkowanie mnie. Jego sugestia wpłynęła na rodzaj pracy, którą podjęłam po skończeniu studiów i przez wiele lat mogłam służyć ludziom, realizując powołanie, jakim zostałam przez Boga obdarzona.
Elżbieta Cedro

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Niedziela wrocławska 13/2010

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Karol Porwich/Niedziela

Przed nami wyjątkowy czas - Wielki Tydzień. Głębokie przeżycie i zrozumienie Wielkiego Tygodnia pozwala odkryć sens życia, odzyskać nadzieję i wiarę. Same Święta Wielkanocne, bez prawdziwego przeżycia poprzedzających je dni, nie staną się dla nas czasem przejścia ze śmierci do życia, nie zrozumiemy wielkiej Miłości Boga do każdego z nas. Wiele rodzin polskich przeżywa Święta Wielkanocne, zubożając ich treść. W Wielkim Tygodniu robi się porządki i zakupy - jest to jeden z koszmarniejszych i najbardziej zaganianych tygodni w roku, często brak czasu i sił nawet na pójście do kościoła w Wielki Czwartek i w Wielki Piątek. Nie pozwólmy, by tak stało się w naszych rodzinach.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat Stolicy Apostolskiej w sprawie Reformy Papieskiej Akademii Kościelnej

Komunikat Stolicy Apostolskiej - Reforma Papieskiej Akademii Kościelnej: utworzono akademicki Instytut Studiów Nauk Dyplomatycznych.

Ojciec Święty, poprzez Chirograf Posługa Piotrowa, z dnia 25 marca 2025 r., zaktualizował program kształcenia Papieskiej Akademii Kościelnej, instytucji, która od 1701 r. przygotowuje dyplomatów Stolicy Apostolskiej. Zgodnie z koncepcją reformy, promowaną przez Papieża Franciszka w odniesieniu do kościelnych instytucji akademickich, jak to zostało określone w Konstytucji Apostolskiej Veritatis gaudium, Papieska Akademia Kościelna została przekształcona w Instytut wyższych studiów akademickich w dziedzinie Nauk Dyplomatycznych. Decyzja ta jest częścią szerszej wizji aktualizacji i kwalifikacji studiów kościelnych według międzynarodowych standardów właściwych dla szkolnictwa wyższego.
CZYTAJ DALEJ

Twórcy odbudowy Notre Dame uhonorowani najwyższymi odznaczeniami Francji

Architekci, rzemieślnicy i urzędnicy nadzorujący odbudowę katedry Notre Dame w Paryżu zostali uhonorowani we wtorek przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona najwyższymi odznaczeniami państwowymi, m.in. orderami Legii Honorowej. Uroczystość odbyła się dokładnie sześć lat po pożarze świątyni z 15 kwietnia 2019 roku.

Rozpoczęła się po godz. 18 - o tej samej porze sześć lat temu w Notre Dame pojawiły się płomienie, które strawiły konstrukcję dachu. Kadry płonącej świątyni obiegły cały świat, który śledził także akcję gaszenia pożaru. Szczególnie dramatycznym momentem było zawalenie się iglicy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję