Reklama

Mój Jan Paweł II

Każdy z nas garściami czerpał i czerpie z Jana Pawła II, z jego życia i nauczania. W każdym z nas sporo i w każdym coś innego z Papieża Polaka pozostało

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Największym wśród mężów stanu naszych czasów nazwał Jana Pawła II znany brytyjski historyk Timothy Garton Ash. Wszak Papież Polak jak nikt inny współtworzył historię naszych dramatycznych czasów. Historię - tę wielką, dotyczącą całego świata, krajów i narodów - i tę nieco mniejszą, bardziej osobistą, dotykającą każdego z nas.
Dla Brygidy Grysiak, dziennikarki TVN 24, zajmującej się tematyką religijną, pontyfikat Jana Pawła II to takie bogactwo mądrych słów i gestów, że w każdej życiowej sytuacji da się przywołać któreś z nich. - Możemy pójść za nim i mieć pewność, że jesteśmy na właściwej drodze. Drodze świętości, na którą - za Chrystusem - Jan Paweł II nas wezwał - mówi.
Nic dziwnego, że o. Piotr Wardawy, warszawski kapucyn, wprost nazywa Jana Pawła II Wielkim Odkrywcą. A z tego, co dokonał, ceni sobie szczególnie odkrycie przez Papieża Polaka w sposób całkowicie nowy i przystępny aktualności i powszechności misji Kościoła dla świata. Dziś aż trudno sobie wyobrazić, jak wyglądałby Kościół bez Soboru Watykańskiego II i samego Papieża - uważa o. Wardawy.
- Pomógł Kościołowi na nowo odkryć jego zasadniczą misję - służbę człowiekowi. Całym swoim pontyfikatem realizował przesłanie, że to człowiek jest drogą Kościoła - podkreśla o. Wardawy. - Pomógł na nowo odkryć człowieka człowiekowi wraz z całym jego pięknem obrazu Bożego, ale i z wewnętrznym rozdarciem między dobrem a złem. Jan Paweł II odkrył i oddał ludzkości lepszego człowieka.

Jaka jest twoja miłość

Reklama

Miłość: to ona w nauczaniu i świadectwie Jana Pawła II była najważniejsza - nie ma wątpliwości Brygida Grysiak. Ta, o której mówił, i ta, której uczył nas swoim życiem. A kochał całym sobą i do końca, kochał każdego z nas. Wtedy, gdy w brazylijskich slumsach zostawiał biskupi pierścień i słowa: „Nie z ciekawości tu przyszedłem, ale dlatego, że was kocham”. I wtedy, kiedy tulił do serca samotnych, głodnych i trędowatych. Dla niej Jan Paweł II był przede wszystkim Papieżem Miłości. Bo wszystko, co robił, w Miłości miało początek.
- Mówił: miejcie odwagę żyć dla Miłości, Bóg jest Miłością. A my wierzyliśmy i wierzymy, bo on sam tą miłością żył. Jak celnie stwierdził Paweł VI, słowa uczą, przykłady pociągają - zwraca uwagę dziennikarka. - Miliony patrzyły, jak w ostatni Wielki Piątek, przytulony do krzyża, trwał w modlitwie. Miał w tchawicy rurkę i nie miał już sił. Ale najważniejszy był Chrystus i jego Męka; z Miłości.
W tym trwaniu, uważa Brygida Grysiak, było wszystko: miłość do Boga i człowieka. Który widział i nie mógł uwierzyć, że można tak bardzo kochać. Mówiąc na początku pontyfikatu do młodzieży „Powiedz mi, jaka jest twoja miłość, a powiem ci, kim jesteś”, trafiał w sedno.
- Beatyfikacja Jana Pawła II to dobra okazja, by zapytać siebie: Jaka jest moja miłość? Kim jestem? Zachwycająca jest dla mnie determinacja, z jaką walczył o życie dzieci nienarodzonych. Tych, które same o życie poprosić nie mogą. Jak zwykle, stawał po stronie najsłabszych, z Miłości - mówi dziennikarka.
Są takie słowa, które Brygida Grysiak, jak mówi, ma zawsze z tyłu głowy. To słowa z Westerplatte, z czerwca 1987 r.: „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować”.
- Bo zawsze mamy wybór. Możemy walczyć albo zdezerterować. Każdego dnia. W domu, w pracy, w rozmowie z przyjaciółmi - mówi dziennikarka. - Jan Paweł II był Papieżem walczącym. Do ostatniej kropli krwi, do ostatniego oddechu. Walczącym miłością do Boga i człowieka, walczącym o Boga w człowieku, w każdym z nas.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przenoszenie gór

Reklama

Słowa „Niech zstąpi Duch Twój, i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi” prof. Jackowi Trznadlowi, znanemu literaturoznawcy, autorowi m.in. słynnej „Hańby domowej”, wciąż zdają się brzmieć w uszach. Profesor nie ma wątpliwości - i to jest dla niego jeden z kluczowych punktów oceny postaci Jana Pawła II: to dzięki niemu odzyskaliśmy niepodległość i zmieniła się biografia osobista każdego z nas.
- Oczywiście, nie zrobił tego bezpośrednio, lecz przez wskazanie, co jest najważniejsze. Słowa Papieża nie mogły nie inspirować Polaków do innego spojrzenia na rzeczy najistotniejsze. A potem doszło do zmian, które miały wpływ na wszystkich razem i każdego z osobna.
Już samo tłumne uczestniczenie w spotkaniach z Papieżem, w jego pielgrzymkach powodowało odnajdywanie się Polaków w zbiorowościach, dawało ludziom siłę, pokazywało, że są razem, że razem mogą przenosić góry. Dzięki temu łatwiej się odnajdywali się w idei „Solidarności”, która za chwilę wybuchła.
- Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, jak wielką postacią będzie Jan Paweł II, jak ważny będzie dla naszej niepodległości. Ośmielił ludzi najpierw do „Solidarności”, potem do trwania przy niej - mówi prof. Trznadel. - Dziś, z perspektywy, widać, jak jego przesłanie stało się przesłaniem „Solidarności” i niepodległości.
Dostrzega to doskonale także młodsza od prof. Trznadla o kilkadziesiąt lat Elżbieta Styk, studentka, prezes warszawskiego Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej. Dla niej to niesamowicie ważne, w jaki sposób Jan Paweł II odnosił się do Polski, do tego, co się w niej działo, do sytuacji politycznej, w jakiej się znaleźliśmy. - Pokazywał ludziom na świecie, jak należy i jak powinno się miłować własny kraj, nawet jeżeli mieszka się daleko - zaznacza. - To jego niezłomna postawa była bodźcem dla Polaków, aby walczyli o wolność. Właśnie takie przesłanie Jana Pawła II jest dla mnie najbardziej aktualne. Od Ojca Świętego mogę uczyć się postawy patriotycznej i uważać go jako wzór i autorytet.

Niech zstąpi Duch Twój

Reklama

W czasie pamiętnej pielgrzymki z 1979 r. dr Grzegorz Płoszajski, dziś wykładowca Politechniki Warszawskiej i działacz Akcji Katolickiej, należał do kościelnej służby porządkowej. Przebieg Mszy św. na pl. Zwycięstwa był dla niego zaskoczeniem. - Słowa: „Niech zstąpi Duch Twój...” zabrzmiały wewnątrz mnie z taką mocą, że nie miałem wątpliwości, że uczestniczę w wydarzeniu rozpoczynającym nową „epokę” - okres wyraźnie odczuwalnego Bożego działania, które przyniesie zmiany w Polsce i na świecie.
Pierwszym dokumentem papieskim, jaki przeczytał dr Płoszajski, była encyklika „Dives in Misericordia”, traktująca, jak sam jej tytuł wskazuje, o miłosierdziu Bożym i jego znaczeniu w moralności chrześcijańskiej. - Ważne były dla mnie spostrzeżenia kierujące uwagę z syna marnotrawnego na miłującego Ojca - mówi dr Płoszajski.
Ceni też przemyślenia Papieża dotyczące Polski i zadań, jakie stawia przed nami, Polakami, Opatrzność Boża. Dlatego chętnie wraca do książki: „Pamięć i tożsamość”. - Za każdym razem odkrywam w niej coś nowego. Sięgam także do różnych wyborów, zawierających obszerne teksty, jak i tych z krótkimi fragmentami tekstów. Po ich lekturze nieodmiennie słowa Papieża „Nie lękajcie się!” wracają do mnie z nową siłą.
Prof. Wiesław Chrzanowski najbardziej ceni dorobek Jana Pawła II w zakresie Nauki Społecznej Kościoła. - To, co pomieścił w encyklikach, adhortacjach, przede wszystkim w „Christifideles Laici”, gdzie jest mowa o udziale katolików w życiu publicznym, a także w ostatniej książce, dotyka ważnego, z punktu widzenia polityka, stosunku do społeczeństwa, narodu, ojczyzny. To wzorcowe nauczanie - podkreśla profesor.
Rozważania Jana Pawła II o konieczności angażowania się Kościoła w politykę w pewnych wypadkach - o czym wspominał np. w encyklice „Centesimus annus” - prof. Chrzanowski, były marszałek Sejmu, uważa, za niezwykle ważne. - Bo niby dlaczego Kościół miałby nie angażować się? Czy on jest jakiś gorszy? Jak dowodził Jan Paweł II, ma do tego prawo, a nawet obowiązek.

Obudzić śpiącego olbrzyma

Apel Jana Pawła II o obudzenie „śpiącego olbrzyma”, jakim są rzesze ludzi świeckich, jawi się Marcinowi Przeciszewskiemu, szefowi Katolickiej Agencji Informacyjnej, jako szczególnie dziś aktualny. Bo Kościół w Polsce potrzebuje otwarcia na świeckich.
- Cóż z tego, że mówią o tym np. dokumenty tutejszego Synodu Plenarnego sprzed 13 lat, kiedy nikt się do nich nie stosuje. „Obudzić świeckich”, to znaczy uświadomić im, że są w równej mierze odpowiedzialni za ewangelizację - mówi Marcin Przeciszewski. - Najbardziej naturalnymi ośrodkami takiego działania winny być nowe ruchy apostolskie, których nie brak, jednak kryją się w bezpiecznej salce czy zakrystii, niedostatecznie pamiętając o wyzwaniach, jakie stawia świat.
Dojrzały chrześcijanin to człowiek odpowiedzialny za wszystkie dziedziny życia, człowiek, który tę odpowiedzialność realizuje nie tylko w życiu prywatnym bądź rodzinnym, ale także zawodowym, społecznym i w konsekwencji także politycznym. Tak właśnie myślał o tym Jan Paweł II. - Jak podkreślał, w życiu chrześcijan „nie może być dwóch równoległych nurtów: z jednej tzw. życia duchowego z jego wartościami i wymogami, z drugiej tzw. życia świeckiego, obejmującego rodzinę, pracę, relacje społeczne, zaangażowanie polityczne i kulturalne” - cytuje szef KAI.
- Świeccy - wedle Jana Pawła II - są powołani szczególnie do dialogu ze światem, z ludźmi inaczej myślącymi oraz niewierzącymi - przypomina Marcin Przeciszewski. - Nie może nas zabraknąć w publicznej debacie, jaka toczy się w Polsce. Od kształtu tej debaty zależy kierunek rozwoju naszego kraju. Jest to szczególne zadanie katolików świeckich, ich ruchów i stowarzyszeń.

Świadectwo najmocniejsze

Wydarzenia związane z Wielkim Jubileuszem są najpewniej tym, co z nauczania, myśli, przesłań Jana Pawła II, jest najważniejsze dla o. dr. Dariusza Kowalczyka SJ, wykładowcy Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. - Sam Jan Paweł II od początku pontyfikatu postrzegał swoje posługiwanie w perspektywie Roku 2000. Głęboko zapadły w nim słowa kard. Stefana Wyszyńskiego, że zadaniem Papieża będzie wprowadzić Kościół w trzecie tysiąclecie - mówi ks. dr Kowalczyk. - Moim ulubionym tekstem Jana Pawła II, a który wprowadza Kościół w XXI wiek, jest „Novo millennio ineunte”, list napisany na zakończenie Roku Jubileuszowego. To duszpasterski program dla nas. Bardzo konkretny, ale jednocześnie Jan Paweł II mówi jasno, że nie zbawi nas żadna formuła, żadne programy, ale Jezus, który nas zapewnia „Ja jestem z wami!”.
O. Kowalczyk przyznaje, że odkrywa w ostatnich latach Katechizm Kościoła Katolickiego, który był - o czym zapominamy - największym przedsięwzięciem pontyfikatu Jana Pawła II. - W czasach rozchwiania i medialnego hałasu trzeba nam czytać Katechizm. Benedykt XVI bardzo na to zwraca uwagę, stąd podejmuje inicjatywy publikacji różnego rodzaju kompendiów Katechizmu dla młodzieży i zachęca ją do czytania - mówi. - Istnieje ryzyko zredukowania Jana Pawła II do różnych sympatycznych historyjek. A przecież on chciał coś ważnego światu powiedzieć. Syntezą tego czegoś jest właśnie Katechizm.
Dwa zdjęcia Jana Pawła II - jedno po zamachu z 1981 r., gdy wracał do zdrowia w klinice Gemellego, i to z Wielkiego Piątku w 2005 r., zrobione tuż przed śmiercią. Jego milczenie przemawiało mocniej niż najbardziej jego trafne, wyniosłe słowa, które biblista ks. prof. Waldemar Chrostowski zapamiętał doskonale. Tamto milczenie, milczące świadectwo cierpienia to jego największe nauczanie. Dlatego w nauczaniu Jana Pawła II, zdaniem ks. prof. Chrostowskiego, jest najważniejsze to, co dał nam swoim cierpieniem.
- Starość, coraz większe niedołęstwo fizyczne, odbywało się na oczach wszystkich, działo się coś, czego wcześniej nie byliśmy świadkami. Świat zobaczył, że cierpienie i niedołęstwo nie muszą być ukrywane, że są też częścią naszego życia - mówi ks. prof. Chrostowski. To także wskazanie, że nie powinno być tak, że krzyż w życiu chrześcijanina to tylko emblemat. Skoro idziemy za Chrystusem, powinniśmy dzielić ten krzyż. To właśnie robił Jan Paweł II. Dał milczące, ale bardzo wartościowe świadectwo. Milczeniem przekazał nam więcej niż tym, co powiedział i napisał.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Obraz Matki Bożej wraca na Jasną Górę

2025-05-01 11:12

[ TEMATY ]

Matka Boża Częstochowska

peregrynacja

peregrynacja obrazu Matki Bożej

Magdalena Pijewska/Niedziela

Po 40 latach dobiega końca drugie Nawiedzenie polskich diecezji i parafii w kopii Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. 2 maja w obecności biskupów i pielgrzymów, w uroczystej precesji z katedry częstochowskiej na wzgórze jasnogórskie przyniesiony zostanie wizerunek Nawiedzenia.

Oratorium Bachledowiańskie „Równoj ku Górze” Zofii Truty i Bartłomieja Gliniaka zabrzmi na Jasnej Górze 2 maja o godz. 20.00, wpisując się w uroczystości dziękczynne za peregrynację Matki Bożej w kopii Obrazu Częstochowskiego w polskich diecezjach przez ostatnie 40 lat, zapraszamy! ZOBACZ WIĘCEJ: niedziela.pl.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Przed konklawe strażacy rozpoczęli montaż komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej

2025-05-02 12:11

[ TEMATY ]

konklawe

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Na dachu Kaplicy Sykstyńskiej zamontowano kominek. Jest to jeden z najbardziej charakterystycznych momentów, które będą nam towarzyszyć w okresie konklawe, aż do wyboru nowego papieża, 267. następcy św. Piotra.

To właśnie z tego kominka świat dowie się o wyborze, a oczekiwanie zaczyna się już teraz, ponieważ konklawe rozpocznie się 7 maja o godz. 10. 00 Mszą św. „Pro eligendo Pontifice”, a o godz. 16. 30 kardynałowie wejdą procesjonalnie do Kaplicy Sykstyńskiej. Następnie odbędzie się przysięga i „extra omnes” (wszyscy wyjdźcie) wypowiedziane przez mistrza ceremonii, abp. Diego Ravelli. Od tego momentu 133 kardynałów elektorów zostanie odciętych od świata zewnętrznego, który będzie mógł domyślać się przebiegu konklawe dzięki dymom wydobywającym się z kominka zamontowanego dzisiaj: dwa razy dziennie, jeden pod koniec poranka, a drugi pod koniec popołudnia, po każdych dwóch głosowaniach, i będą one czarne, jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie w sprawie wyboru nowego papieża. Biały dym będzie natomiast znakiem, że chrześcijaństwo ma nowego papieża.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję