22 marca br., w godzinach popołudniowych, biskup włocławski
Bronisław Dembowski poprowadził nabożeństwo Drogi Krzyżowej ulicami
miasta. Za krzyżem szło wielu wiernych, jednak o wiele większa ich
liczba pozostała bierna, obserwując nabożeństwo z okien domów i trotuarów
ulicznych.
Czasami nie zdajemy sobie do końca sprawy, jak bardzo
słowa Ewangelii realizują się w naszym życiu. Nie chodzi tu tylko
o wypełnienie tego, o co prosi Jezus, o zachwycanie się Jego nauką
i kroczenie drogą przykazań, ale przede wszystkim o przybieranie
postaw charakterystycznych dla napiętnowanych przez Chrystusa faryzeuszów,
uczonych w Piśmie i rzeszy niezorientowanych w sytuacji, czyli tzw.
gapiów. Na kartach Ewangelii owa obojętność, brak jakiejkolwiek reakcji
na zło, upokorzenie, szydzenie, krzyczenie przeciwko Jezusowi osiągają
apogeum podczas wydarzeń paschalnych, a szczególnie w czasie Drogi
Krzyżowej. Niestety - a stwierdzam to z wielkim bólem - ta sytuacja
nie zmieniła się po dziś dzień.
Dwadzieścia wieków po tym, jak Chrystus, niosąc na swoich
ramionach drzewo krzyża, szedł nas odkupić, współcześni ludzie zachowują
się podobnie do mieszkańców Jerozolimy tamtego czasu. I choć Droga
Krzyżowa nie ma miejsca w Ziemi Świętej, tylko we Włocławku, to tamte
- wydawać by się mogło - dawne reakcje da się zaobserwować także
i dziś. Bo i teraz za krzyżem idzie wielu ludzi, którzy dobrze wiedzą,
jaki jest sens tej drogi, którzy chcą nawet (bez przymusu) nieść
ten krzyż razem z Chrystusem, którzy potrafią dać świadectwo swej
wiary, nie obawiając się konsekwencji. Ale oprócz tych sprawiedliwych
są jeszcze "odważni", którzy otwarcie manifestują swoje zdanie o
tego rodzaju nabożeństwach, nazywając je dewocyjnymi, niepotrzebnymi.
Tego rodzaju bierni uczestnicy Drogi Krzyżowej towarzyszą jej, aby
zademonstrować "nowomodę" polegającą na ignorowaniu tego, co się
wiąże z religią, na głośnym komentowaniu sytuacji za pomocą odpowiednich
słów (niekoniecznie cenzuralnych). W rzeczywistości pokazują przez
to własne ograniczenie. Jednak najwięcej jest chyba tych obojętnych,
którzy kroczą tą drogą, nie wiedząc po co i gdzie. Czasami nie zauważają
krzyża albo kiedy go dostrzegą, czują się zmieszani na jego widok.
Próbują wtedy gdzieś się schować, wejść szybko do sklepu, przeczekać,
bo zdają sobie sprawę, że kiedyś słuchali Mistrza, ale później zapomnieli
o Jego nauce, dawanie świadectwa wydało im się zbyt trudne, zbyt
angażujące. Inni, zajęci swoimi codziennymi sprawami, goniący wciąż
za czymś, nawet nie zwracają uwagi na to, co się dzieje na ulicy,
na rzeszę ludzi idących za krzyżem. Może wiedzą, co oznacza ten "
pochód", ale zatrzymanie się i chwila zadumy są dla nich stratą za
bardzo cennego czasu. Są też i tacy, którzy zza okien, gdzieś głęboko
ukrywając się w bramach, przyglądają się temu "zamieszaniu" na ulicy.
Być może przeżywają Drogę Krzyżową na swój sposób - w cieple mieszkania,
bez niepotrzebnego, ich zdaniem, wychodzenia na zewnątrz, bo choć
już wiosna, to owo piątkowe popołudnie jest bardzo chłodne, deszczowe
i nie zachęcające do "spaceru". Ale czy takie rozmyślanie stacji,
wydarzeń wielkopiątkowych można nazwać przeżywaniem wiary? Gdzieś
w tym wszystkim zagubiła się odwaga pójścia szlakiem męki i śmierci
ku zmartwychwstaniu.
Włocławska Droga Krzyżowa Chrystusa uderzająco przypominała
jerozolimski piątek. Choć zamiast upału i spiekoty mieliśmy niską
temperaturę i zachmurzone niebo, zamiast kurzu na wąskich uliczkach
mieliśmy "deptak" zroszony deszczem, to tak samo jak dwa tysiące
lat temu zabrakło niektórym (może większości) odwagi do pójścia za
Mistrzem. A może także ci, którzy szli tą drogą, szli z pobudek mało
religijnych, w celu pokazania się? Dopracowana organizacja nabożeństwa,
nagłośnienie umożliwiające dobrą słyszalność, piękne rozważania oraz
śpiew nie mogą wyrokować o "sukcesie" (jeżeli można to traktować
w takiej kategorii) nabożeństwa. Nawet najwspanialsza oprawa nie
zastąpi otwarcia się na zbawcze tajemnice, nie spowoduje nawrócenia,
powrotu na drogę krzyża ze ślepych zaułków wygody, komfortu, dwulicowości.
Wiara bowiem to nie udział w jednej Drodze Krzyżowej w ciągu roku,
to kroczenie nią codziennie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu